Diety w szpitalach – nowe rozporządzenie skaże wegan na głodówkę?

Sławomir Bobbe
Posiłki w szpitalach zależą od operatywności i otwartości zarządzających placówka. Można trafić doskonale, a dieta będzie bez zarzutu, można też trafić fatalnie i w czasie pobytu jeść głownie chleb z dżemem i wędliną, o ile ktoś wędlinę je.
Posiłki w szpitalach zależą od operatywności i otwartości zarządzających placówka. Można trafić doskonale, a dieta będzie bez zarzutu, można też trafić fatalnie i w czasie pobytu jeść głownie chleb z dżemem i wędliną, o ile ktoś wędlinę je. Aneta Żurek
Na etapie konsultacji publicznych jest nowy projekt rozporządzenia dotyczący szpitalnych diet. Gdy wejdzie w życie wielu pacjentów będzie mogło korzystać z zalecanej przez lekarza lub ulubionej diety – poza weganami.

Zobacz wideo: Ukrainki posprzątały ogród zoologiczny w Bydgoszczy

od 16 lat

O dietach szpitalnych napisano już wiele. W szpitalu oczywiście kluczowa dla pacjenta jest jakość leczenia, a nie – jedzenia, ale to właśnie odpowiednia dieta ma być jednym z elementów pozwalających pacjentowi szybciej wrócić do zdrowia. Tu wszystko zależy od szpitala – w niektórych śniadanie stanowi biały chleb z masłem i kawałkiem wędliny, w innych na obiad można zejść do stołówki i wybrać sobie ze szwedzkiego stołu to, na co ma się ochotę. Ministerstwo Zdrowia chce kwestię jedzenia w szpitalach ustandaryzować, ustalając m.in. odgórnie liczbę diet, z których będą mogli wybierać pacjenci. Skorzystają na tym ci, którym obecnie trudno zapewnić w szpitalach odpowiednie, zbilansowane posiłki – m. in. wegetarianie.

To Cię może też zainteresować

– Pacjenci, których stan zdrowia nie wymaga stosowania specjalnych ograniczeń dietetycznych, powinni otrzymywać dietę podstawową. Poprzez odpowiednie modyfikacje diety podstawowej opracowane zostały pozostałe diety, które odznaczają się ograniczeniem lub zwiększeniem zawartości najczęściej jednego, a czasem większej ilości składników odżywczych, doborem odpowiednich technik kulinarnych oraz zmianą konsystencji posiłków – zakłada ministerstwo.

I tak wyliczono kilkanaście rodzajów diet, są też ich rozmaite warianty. Mamy więc dietę podstawową, łatwostrawną, łatwostrawną z ograniczeniem tłuszczu, łatwostrawną z ograniczeniem substancji pobudzających wydzielanie soku żołądkowego, bogatoresztkową, z ograniczeniem łatwo przyswajalnych węglowodanów, dietę o kontrolowanej zawartości kwasów tłuszczowych, ubogoenergetyczną, bogatobiałkową, niskobiałkową, eliminacyjną, papkowatą, płynną, płynną wzmocnioną czy dietę do żywienia przez zgłębnik. Są też warianty diet, takie jak bezjajeczna, bezglutenowa, bezlaktozowa, bezmleczna, wegetariańska (...) jak również modyfikowana indywidualnie.

Diety we wszystkich wersjach mają być odpowiednio zbilansowane, z czym dotychczas był spory kłopot. Jak zbadała bowiem Państwowa Inspekcja Sanitarna, na polu szpitalnego jedzenia jest jeszcze wiele do zrobienia, a do najczęściej powtarzających się uchybień w zakresie żywienia pacjentów należały nieprawidłowo skomponowane jadłospisy. PIS zauważył, że w diecie było mało warzyw i owoców, w posiłkach brakowało pełnowartościowego białka (z roślin strączkowych lub mięsa), podawano zbyt dużo potraw smażonych, a śniadania i kolacje były mało urozmaicone – bez dodatku warzyw i owoców.

Pacjent, lekarz i dietetyk wybierają menu

Jak wygląda sytuacja w bydgoskich szpitalach? Różnie, niektóre korzystają z usług firm cateringowych, inne konsekwentnie inwestują we własne kuchnie.

– Wybór diety zależy od pacjenta i lekarza, który może ją konsultować z dietetykiem, który jest niemal na każdym oddziale. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda, gdy ktoś trafi ze złamaniem nogi na ortopedię, a inaczej, gdy leży na oddziale gastroenterologii czy alergologii. Już przy przyjęciu pacjenta ten pytany jest albo sam zgłasza, co może jeść. Jesteśmy w stanie przygotować dobry, zbilansowany posiłek dla niemal każdego. Przygotujemy także zestaw wegański lub – gdyby zaszła taka potrzeba – możemy zastąpić wieprzowinę np. kurczakiem, gdy ktoś wieprzowiny ze względu na swoją religię czy światopogląd nie jada – dowiedzieliśmy się w jednym z nich.

Nie wszędzie jednak z taką otwartością podchodzi się do wyborów pacjentów, a dowodem na to są liczne zdjęcia publikowane w sieci, które wskazują na nędze oferty szpitalnych posiłków w niektórych placówkach. Ma to oczywiście związek z pieniędzmi – przygotowywanie posiłków to dla szpitali ogromny koszt. Najgorzej mają ci, którzy wykluczają ze swojej diety produkty ze względów etycznych czy ideologicznych, jak wegetarianie i weganie. O ile wegetarianie – po wejściu w życie rozporządzenia – będą mogli liczyć na posiłki „wege”, to już weganie – niekoniecznie. Na jednej z facebookowych grup dla wegetarian i wegan można przeczytać relacje z pobytów w szpitalu.

Na Wielkanoc była głodówka

– Z córką przez cały pobyt musiałyśmy mieć swoje jedzenie, co było utrudnione przez covid. Celiakia, alergia na mleko, alergia na soję plus świadoma rezygnacja z mięsa. Była Wielkanoc i nie dostałyśmy nic – wspominała jedna z kobiet. – Leżałam w szpitalu rok temu. Nie było wegetariańskiego menu. Musiałam po operacji sama iść z gorączką i pozszywanym brzuchem do szpitalnego sklepu po coś bez mięsa, bo odwiedzin też nie było – relacjonuje kolejna.

– Ponad 12 lat temu trafiłam na oddział patologii ciąży. Od razu informuję, że jestem wegetarianką, to usłyszałam od ordynatora: „To jeszcze mamy Pani coś ekstra gotować?”. Podziękowałam, mąż mi posiłki dowoził (akurat była taka możliwość). Inaczej to bym pewnie z głodu padła, a już na pewno schudła – opowiada pacjentka.

Bardzo rzadko pojawiają się pozytywne przykłady podejścia „frontem do pacjenta na diecie” w polskich szpitalach. – Nie narzekam, leżałam na oddziale położniczym, 5 posiłków (3 główne i 2 jakby przekąski) dziennie i nie było problemów z wege dietą. Ale domyślam się, że niewiele jest takich szpitali – zauważa jedna z matek.

Z raportu opublikowanego w 2021 roku wynika, że weganie i wegetarianie to ponad 20 procent społeczeństwa. Trend odejścia od mięsa będzie się nasilał, wśród odrzucających mięso w diecie najwięcej jest osób do 25. roku życia. Co ciekawe, w Bydgoszczy do wegetarianizmu i weganizmu przyznało się ponad 16 procent mieszkańców.

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronazdrowia.pl Strona Zdrowia