Nie mają prawa chorować, bo to „słabość”. Leczą się dopiero, gdy „staną pod ścianą”. Medycy doświadczają przemocy i cierpią w milczeniu

Monika Góralska
„Kobiety częściej doświadczają dyskryminacji płciowej i objawów seksizmu, w postaci infantylizujących określeń czy pytań o plany rodzicielskie” – mówi lek. Jagoda Hofman-Hutna.
„Kobiety częściej doświadczają dyskryminacji płciowej i objawów seksizmu, w postaci infantylizujących określeń czy pytań o plany rodzicielskie” – mówi lek. Jagoda Hofman-Hutna. freepik.com
Ich zadaniem jest pomaganie innym. Wymaga się od nich znalezienia rozwiązań każdego zdrowotnego problemu, a o ich zdrowie nikt nie dba. Z nadmiaru obowiązków zapominają o sobie. Doświadczają przemocy, seksizmu, poniżania, niektórzy nawet tracą życie. – Medycy i Medyczki ze wsparcia korzystają dopiero wtedy, gdy staną pod ścianą i nie są w stanie dalej pełnić swojej roli – mówi o sytuacji medyków lek. Jagoda Hofman-Hutna.

Pomagają innym, a sami szukają pomocy, dopiero gdy nie mają już wyjścia. Takiego podejścia są uczeni już na studiach i takie są też wymagania społeczne wobec nich. Badanie nt. zdrowia psychicznego polskich Medyków i Medyczek przeprowadzone przez Fundację Polki w Medycynie ujawnia faktyczny stan psychiczny polskich pracowników i pracowniczek medycznych oraz studentów i studentek medycyny. Okazuje się, że nie jest on najlepszy.

W badaniu wzięły udział 2164 osoby, w tym 90 proc. kobiet, które przyznają, że w pracy częściej niż mężczyźni doświadczają przemocy i są narażone na dyskryminację ze względu na płeć. O raporcie oraz kondycji psychicznej i doświadczaniu przemocy w pracy medycznej opowiada nam koordynująca badaniem Jagoda Hofman-Hutna, lekarka stażystka, edukatorka i studentka Collegium Invisibile. Przyszła psychiatrka dziecięca, działająca na rzecz destygmatyzacji chorób psychicznych.

Strona Zdrowia: Jak wygląda kondycja psychiczna pracowników ochrony zdrowia?

Jagoda Hofman-Hutna: Jak pokazują wyniki naszego raportu – nie najlepiej. I szczerze mówiąc tego też się spodziewałyśmy, projektując badanie. Medycy są przemęczeni, pracują pod ogromną presją, a jednocześnie – z różnych powodów – nie mówią o swoich problemach, które narastają w sposób zupełnie niekontrolowany. W pierwszej części naszego formularza badałyśmy właśnie to, jak wygląda kondycja psychiczna wśród ankietowanych, wykorzystując do tego formularz SRQ-20 opracowany przez Światową Organizację Zdrowia. To bardzo proste narzędzie składające się z 20 pytań, na które odpowiada się twierdząco lub przecząca, gdzie każda odpowiedź twierdząca to 1 punkt. Uzyskanie co najmniej 8 punktów może już sugerować trudności psychiczne i konieczność konsultacji ze specjalistą. Taki wynik w naszej grupie badanej uzyskało niemal 70 proc. osób (68.7 proc.)

Dlaczego o stanie zdrowia, w tym psychicznego, lekarzy nie mówi się zbyt wiele? Chronią oni nasze zdrowie, ale ich zdrowiem się nie interesujemy?

Nie interesujemy się jako społeczeństwo, ale nie interesujemy się też nim my – osoby pracujące w ochronie zdrowia. Powodów jest wiele, chociażby brak czasu. Poza tym, o czym wspominam przy okazji tego raportu wielokrotnie, jest to pewien schemat, którego uczy się nas już od etapu studiów. Mówi nam się bowiem wyłącznie o tym, jak dbać o drugiego człowieka, o naszego pacjenta. O tym, aby zadbać najpierw o nas samych nie wspomina się wcale. Dlatego też potem, już jako praktykujący medycy i medyczki, nie dajemy sobie „prawa” do chorowania – a w szczególności do tego, aby chorować psychicznie. Tego prawa nie daje nam też społeczeństwo. Osoba, która decyduje się publicznie powiedzieć o swoich problemach z miejsca jest nazywana „słabą” i sugeruje się jej zmianę zawodu. Takie sytuacje obserwowałam już niejednokrotnie. Nic więc dziwnego, że pracownicy ochrony zdrowia wolą się do takich trudności po prostu nie przyznawać.

Z jakimi problemami natury psychicznej mierzą się medycy?

Nie badałyśmy rozpowszechnienia konkretnych jednostek chorobowych, nasz formularz nie miał też w żadnym stopniu służyć autodiagnozowaniu, dlatego nie mam w tym wypadku konkretnych danych liczbowych. Natomiast z własnych obserwacji mogę powiedzieć, że to przede wszystkim zaburzenia depresyjne, lękowe oraz zaburzenia snu.

Z czego te problemy wynikają?

To jedno z pytań, które zadałyśmy sobie w czasie projektowania badania i postanowiłyśmy na nie odpowiedzieć. W części IV formularza pojawiły się więc pytania o czynniki ryzyka związane ze środowiskiem pracy czy studiów, doświadczaniem przemocy lub seksizmu. Okazało się, że główną przyczyną jest przepracowanie i brak balansu między pracą a życiem prywatnym, ale również m.in. doświadczanie niewłaściwego traktowania ze strony prowadzących, co wskazuje, że problemy te zaczynają się już na studiach.

Które grupy są najbardziej narażone na stres i związane z nim wyczerpanie psychiczne?

Trudno powiedzieć, bo liczebność poszczególnych grup była dość zróżnicowana i nie można wyciągać jednoznacznych wniosków. Każda z nich mierzy się jednak z podobnymi problemami, takimi jak nadmierny stres, ogromna ilość pracy i obowiązków zarówno w pracy, jak i w czasie studiów oraz doświadczenie niewłaściwych zachowań. Te wszystkie czynniki tworzą razem mieszankę wybuchową, która bezpośrednio wpływa na stan zdrowia psychicznego wszystkich pracowników ochrony zdrowia.

Czy kobiety są bardziej narażone na te czynniki? Czy odczuwają większe obciążenie nimi niż mężczyźni?

W przeprowadzonej przez nas analizie płciowej (III część raportu) okazało się, że w kwestionariuszu SRQ-20 kobiety osiągnęły wyższe wyniki (średnia = 10.1 ± 4.9) niż mężczyźni (średnia = 9.1 ± 5.3). Nasza ekspertka, psycholożka Małgorzata Kaczmarek, poszczególne odpowiedzi komentowała w sposób następujący:

– Zwróćmy uwagę, że deklaratywnie to więcej kobiet doświadcza napięcia, smutku lub obniżonego poczucia własnej wartości. Może to wynikać z lepszych kompetencji w zakresie rozpoznawania i nazywania swoich odczuć, jak również większego przyzwolenia na ich doświadczanie i dzielenie się nimi. Z raportu wynika z kolei, że to mężczyźni częściej miewają myśli o charakterze rezygnacyjnym lub samobójczym. Warto tutaj wspomnieć, że w ogólnej populacji to mężczyźni częściej podejmują skuteczne próby samobójcze.

Ciekawe wyniki uzyskałyśmy w części poświęconej narażeniu na czynniki ryzyka. Okazuje się bowiem, że kobiety częściej doświadczają dyskryminacji płciowej i objawów seksizmu, w postaci infantylizujących określeń czy pytań o plany rodzicielskie. Również studentki częściej odczuwały bariery związane z płcią. Niemal co czwarta studentka zauważała, że płeć może być powodem ograniczenia ich możliwości zawodowych, co było marginalnym problemem w grupie mężczyzn.

Jakiego rodzaju przemocy w swojej pracy doświadczają lekarze, ratownicy medyczni czy pielęgniarki?

Przede wszystkim jest to przemoc słowna – wylewanie żalu i frustracji, najczęściej wynikającej z niewydolności systemu. Po części jest to zrozumiałe. W sytuacjach kryzysowych, gdzie w grę wchodzi zdrowie i życie, trudno panować nad emocjami.

Nie zmienia to faktu, że takie sytuacje negatywnie odbijają się na dobrostanie psychicznym medyków. Trudno zignorować takie natężenie emocji. To sprawia, że wiele osób doświadcza wypalenia, staje się oschła w kontakcie z pacjentami, co z kolei napędza niechęć tych drugich. I w ten sposób tworzy się błędne koło, które nie służy ani medykom, ani pacjentom. Przemoc fizyczna jest mniej spotykana, częściej dotyka mężczyzn i te osoby, które mają kontakt z pacjentem na „pierwszej linii frontu”, czyli np. ratowników medycznych. Daleko szukać nie trzeba, o ostatnich tragicznych zdarzeniach słyszeliśmy chyba wszyscy i powinno nas to skłonić do refleksji.

Czy medycy chętnie korzystają z pomocy lekarskiej dotyczącej ich własnego zdrowia psychicznego?

Według wyników badania – pół na pół. Nie jest to satysfakcjonujące, bo od razu pojawia się pytanie: co z tą drugą połową? Cierpi w milczeniu? Powodów niekorzystania z pomocy specjalistów jest wiele. Brak czasu (najczęściej), obawa przed oceną otoczenia, wstyd, przekonanie, że „poradzę sobie sam/-a”. Jednocześnie motywacje osób proszących o pomoc również napawają, przynajmniej mnie, lekkim niepokojem. Najczęściej jest to bowiem doświadczenie kryzysu psychicznego. Okazuje się więc, że medycy i medyczki ze wsparcia korzystają dopiero wtedy, gdy staną pod ścianą i nie są w stanie dalej pełnić swojej roli. A przecież nie na tym powinno to polegać. Kiedy pali się mieszkanie, nie czekamy z dzwonieniem po straż pożarną do momentu, w którym płonie już całość, ale chcemy ugasić ogień jak najwcześniej, aby ograniczyć szkody. Dlaczego tej prostej analogii nie potrafimy zastosować wobec własnego zdrowia? Pozostawię to pytanie otwartym. 

Polecjaka Google News - Strona Zdrowia
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zdrowie

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na stronazdrowia.pl Strona Zdrowia