Słynny zakonnik związany z klasztorem oo. Bonifratrów – zmarły przed kilku laty ojciec Grande – udzielał genialnych w swojej prostocie życiowych i zdrowotnych porad, których stosowanie może nam pomóc zachować zdrowie na długie lata. Przepisy na zdrowe życie ojca Grande, które zostały zebrane przez Marzenę i Tadeusza Woźniaków, stały się hitem i po latach i nic a nic nie straciły na swojej aktualności. Wręcz przeciwnie: w czasach, gdy zdrowy styl życia jest coraz bardziej modny, porady słynnego zakonnika zyskują tylko na aktualności.
Może zamiast szeroko reklamowanych diet pudełkowych korzystać z dobrodziejstw naszej polskiej tradycyjnej kuchni, gdzie nie było przetworzonych dań? Ojciec Grande mawiał, że wykładnią mądrości danej populacji jest troska o zdrowie, która przecież ma bezpośredni związek z tym, co kładziemy do garnka. Jeśli w polskich kuchniach wysoko przetworzone, bezwartościowe i drogie produkty zostaną wyparte przez bardziej naturalne, zdrowsze, a do tego może i tańsze, to siłą rzeczy rozpocznie się proces stawiania na nogi tego, co dziś stoi na głowie.
PIERWSZA CZĘŚĆ PORAD OJCA GRANDE W GALERII ZDJĘĆ
W Polsce przeciętna rodzina powinna szczególnie zwracać uwagę na swój jadłospis. W jednostkowym ludzkim życiu złe odżywianie i poczucie bezradności spowodowane na przykład codziennymi kłopotami, nieuchronnie spowoduje w niedługim czasie uszczerbek na zdrowiu fizycznym i psychicznym.
- Polacy powinni korzystać z tego, że mamy jeszcze w kraju jako taki dostęp do w miarę ekologicznej żywności. W naszym kraju przetrwały miejscami naturalne uprawy, powietrze nie jest tak zanieczyszczone jak w krajach wysoko cywilizowanych; bociany masowo zakładają tu swoje gniazda, odradzają się gatunki zwierząt prawie już skazanych na wyginięcie – mówił ojciec Jan Grande.
- To ciekawe, że obywatele unijnego raju przyjeżdżali po rady nie gdzie indziej, ale do mnie – do starego mnicha zielarza; w Polsce, a nie gdzieś w Niemczech czy Holandii, nie w Australii czy Kanadzie szukali bonifraterskich leków, których receptury przetrwały przez stulecia w klasztornych zakamarkach – wspominał swoje liczne spotkania i dodawał: - Nie twierdzę, że Zachód nie ma rozwiniętego ziołolecznictwa, przeciwnie – apteki są tam zawalone preparatami leczniczymi naturalnego pochodzenia. Niektóre z nich włączyliśmy nawet jako bonifratrzy do naszej praktyki medycznej, choćby takie jak produkowaną z alg Pacyfiku, łatwo wchłanialną Spirulinę, Vilcacorę z Ameryki Południowej czy relaksującą Kava-Root z roślinności Oceanii, którą aplikuję studentom przed egzaminami albo staruszkom po wylewie krwi do mózgu. Chodzi jednak o to, że człowiek sam sobie leków nie zaaplikuje. Musi być ktoś, kto potrafi spojrzeć całościowo na jego organizm, doradzić sposób leczenia, zasugerować pewne zmiany w stylu życia. Obawiam się, że takich fachowców nie ma zbyt wielu na Zachodzie...
Ojciec Grande zwracał uwagę na to, że przez miliony lat człowiek tak dobierał pożywienie, by było w nim to, co potrzebne do wzrostu organizmu i jego odnawiania. W naszym pożywieniu występować muszą składniki, z których sami jesteśmy zbudowani, a jeśli coś się psuje i zaczynamy chorować, to znak że zachwiana została pierwotna równowaga tych elementów.
PIERWSZA CZĘŚĆ PORAD OJCA GRANDE W GALERII ZDJĘĆ
Teksty powstają na podstawie książek Marzeny i Tadeusza Woźniaków „Ojca Grande przepisy na zdrowe życie”