Nie od dziś wiadomo, że wiele osób po przejściu zakażenia koronawirusem jeszcze długo po wyzdrowieniu odczuwa jego skutki. Naukowcy wskazywali tu na poczucie zmęczenia, spłycony oddech czy zaburzenia poznawcze. Do tych i wielu innych skutków ubocznych COVID-19 dochodzi problem określany jako „covidowy penis”.
Coraz częściej po przebyciu infekcji mężczyźni zgłaszają się oni do urologów. Powód? Zmiany w wyglądzie penisa i problemy z erekcją.
W jednym z odcinków programu "How to Do It. Sex Advice with Stoya and Rick" 30-latek zdradził, że po chorobie jego penis zmniejszył się o 4 cm. Jak usłyszał od lekarzy jest to prawdopodobnie trwała zmiana, wynikająca z uszkodzenia naczyń.
To jednak nie jedyny problem. SARS-CoV-2 może również powodować zaburzenia erekcji, przed czym w listopadzie ubiegłego roku przestrzegali urolodzy. Naukowcy apelowali wówczas do mężczyzn o przyjmowanie szczepionek.
Wątek wpływu wirusa na męskie przyrodzenie badany jest już od dłuższego czasu. Opublikowane w sierpniu 2021 roku badania potwierdziły, że u mężczyzn cierpiących na zaburzenia wzwodu po przejściu infekcji koronawirusowej wykryto w penisach cząsteczki wirusa.
Przeczytaj również na temat:
Serwis medonet.pl przywołuje też badania przeprowadzone w maju przez naukowców z Miami. Po przebadaniu wówczas pobranych od ozdrowieńców próbek z penisów okazało się, że wykryty w tkankach SARS-CoV-2 odpowiadał za zaburzenia erekcji.
Czy można w jakikolwiek sposób zniwelować skutki „covidowego penisa”? Jak podkreślił w rozmowie z serwisem Slate urolog dr Charles Welliver, początkowo wydawało się, że pomocne mogą okazać się leki na potencję. Zdaniem lekarza, obecnie jednak za skuteczniejsze rozwiązanie uważa się używanie pompek erekcyjnych, które pobudzają przepływ krwi w penisie.
se.pl, medonet.pl