Gianni Infantino przewiduje, że różnice w piłce nożna na świecie staną się mniejsze. Ogromne straty finansowe, jakie ponoszą kluby sprawią, że może skończyć się dominacja tych najbogatszych. Zdaniem prezydenta FIFA wszystko może mieć to również przełożenie na krajowe reprezentacje.
- To nie jest fantastyka. Ocenimy szkody, zobaczymy, jak możemy je pokryć i co musimy poświęcić. Ci, którzy zarządzali swoją firmą w zdrowy sposób, teraz skorzystają. Potem zaczniemy od początku. Futbol po wirusie będzie zupełnie inny. Będzie jeszcze bardziej inkluzywny, bardziej prospołeczny, bardziej wspierający innych i bardziej lokalny, ale równocześnie jeszcze bardziej globalny, mniej arogancki i bardziej otwarty. Może powinniśmy przeprowadzić reformę piłkarskiego świata przez zrobienie kroku w tył. Mniej turniejów, ale bardziej interesujących. Mniej zespołów, ale bardziej wyrównanych. Mniej meczów, żeby chronić zdrowie zawodników, ale bardziej trzymających w napięciu - powiedział.
- W przyszłości musimy mieć co najmniej 50 drużyn, które są w stanie wygrać mundial, a nie tylko osiem w Europie i dwa w Ameryce Południowej. Musimy mieć 50 klubów, które mogą wygrać klubowe mistrzostwa świata, a nie tylko pięć czy sześć europejskich. A tylko dwadzieścia z tych pięćdziesięciu będzie drużynami europejskimi - dodał Infantino.
ZOBACZ TEŻ:
- Piękność w czasach zarazy - ukochana włoskiego snajpera
- Na Wimbledonie może się nie skończyć. Cały sezon zagrożony
- Boniek. Musimy nauczyć się żyć z koronawirusem [WYWIAD]
- Śmiertelne żniwa koronawirusa z powodu meczu Ligi Mistrzów
- Sekretarz generalny PZPN: Sezon musi się skończyć 30 czerwca
- W meczu z Hurkaczem Janowicz już dziś nie byłby bez szans
FIFA idzie na rękę klubom. Okno transferowe nie zostanie otwarte 1 lipca