Zastanów się dwa razy, zanim kupisz dziecku. Czekoladowe mikołaje to źródło niebezpiecznych zanieczyszczeń. Toksyny pochodzą m.in. z ropy

Anna Rokicka-Żuk
Wideo
od 16 lat
Niewinnie wyglądająca figurka to najczęściej produkt o złym składzie Kristyna Sindelkova, Alexander Liess (małe)/Getty Images
Czekoladowy mikołaj to drobny upominek, który w okolicy Świąt Bożego Narodzenia chętnie dajemy dzieciom. Tymczasem badania pokazują, że najlepiej byłoby traktować takie figurki tylko jako dekorację. Najczęściej nie są to produkty dobrej jakości, a spora część zawiera niebezpieczne toksyny, w tym rakotwórcze zanieczyszczenia z ropy naftowej.
Czekoladowy mikołaj w opakowaniu i bez
Niewinnie wyglądająca figurka to najczęściej produkt o złym składzie Kristyna Sindelkova, Alexander Liess (małe)/Getty Images

Spis treści

Uwaga na czekoladowe figurki świętego mikołaja

Świąteczne słodycze są szczególnie lubiane przez dzieci. Czy są jednak dla nich bezpieczne? By odpowiedzieć na to pytanie, eksperci z niemieckiej organizacji Öko-Test sprawdzili skład 23 różnych czekoladowych mikołajów, które nabyli w sklepie. Było wśród nich sześć produktów z czekolady organicznej, a cztery były nawet odpowiednie dla wegan. Wszystkie z tych ostatnich znalazły się w grupie o najlepszych wynikach testów.

Sprawdź też: Przychodzi Mikołaj do lekarza… Diagnoza może zaskoczyć

Niestety, żadna z figurek wykonanych z mlecznej czekolady nie była wolna od zanieczyszczeń. Tylko siedem zyskało ocenę „dobrą”, a kolejne 10 – „satysfakcjonującą”. Do tych zwycięskich należały głównie produkty znanych marek. Testu „nie zdało” natomiast pięć wyrobów.

W słodyczach wykryto zanieczyszczenia, w tym tak tak groźne, jak pochodne ropy naftowej, a dokładniej – produkowanego z niej oleju mineralnego. Choć we wszystkich mikołajach stwierdzono skażenie szczególnie niebezpiecznymi substancjami z grupy MOAH, w trzech figurkach ich stężenie okazało się szczególnie wysokie.

Zobacz też: Nadszedł sezon na „cukierek albo psikus” i czekoladowe Mikołaje. Tymczasem 7 na 10 dzieci ma próchnicę. To zasługa słodyczy

MOAH to duża grupa węglowodorów aromatycznych (pierścieniowych), do których należą również związki o działaniu rakotwórczym. Ich zawartość w produktach o wyższej zawartości tłuszczu jest regulowana przez Unię Europejską i nie może przekraczać wartości 1 mg/kg produktu. W trzech zakwestionowanych mikołajach ich ilość było tylko trochę niższa. Eksperci Öko-Test podkreślają jednak, że dla substancji karcynogennych nie istnieją bezpieczne limity spożycia.

W figurkach mikołajów są też jednak nasycone węglowodory (MOSH), których zawartość nie podlega żadnym limitom. Również pochodzą od produktów ropy naftowej, a w organizmie ulegają kumulacji. Występowały we wszystkich badanych czekoladowych figurkach, ale w niektórych było ich na tyle mało, że ich poziomy zostały zaklasyfikowane jako „lekko podniesione” i umożliwiły przyznanie pozytywnej oceny wspomnianym siedmiu produktom.

Olej mineralny w czekoladkach dla dzieci

Olej mineralny, którego obecność stwierdzono w czekoladowych mikołajach, powstaje z ropy naftowej. Stanowi mieszaninę oczyszczonych, płynnych węglowodorów. Stosowany jest w charakterze smaru, m.in. jako olej silnikowy czy maszynowy. I to właśnie kontakt żywności z maszynami jest prawdopodobnym źródłem jej skażenia na etapie produkcji.

W przypadku czekolady może dojść do zanieczyszczenia ziaren kakao podczas zbioru czy transportu w impregnowanych workach. Na skutek skażenia olej mineralny jest też powszechnie obecny w środowisku.

W odpowiedzi na wyniki badania jakości, jeden z producentów odpisał ekspertom, że obecność oleju mineralnego w jego wyrobach prawdopodobnie była spowodowana użyciem opakowania z tworzywa sztucznego. Stwierdził on, że w porównaniu z powszechnie stosowanym aluminium „nie ma ono właściwości barierowych”. Wskazane jest więc unikanie tak opakowanych czekoladowych słodkości.

W żadnym z produktów nie wykryto przy tym znaczących pozostałości aluminium. Zawartość glinu była na takim poziomie, że w zależności od wielkości czekoladek dziecko ważące 30 kg musiałoby zjeść co najmniej 14 sztuk (a nawet ponad 200 małych kawałków) w tygodniu, by sięgnąć limitu spożycia tego pierwiastka ustalonego przez EFSA.

Mikołaje z czekolady latami bez poprawy jakości

Kontrole czekoladowych mikołajów to nic nowego. Niestety, regularnie przynoszą one podobne niepokojące wyniki. O obecności MOSH w świątecznych słodyczach, w tym również piernikach i innych tradycyjnych ciastkach, alarmował przez kilku laty Foodwatch. MOSH wykryto we wszystkich 20 badanych pozycji poza jedną.

Jeden z producentów kalendarza adwentowego wycofał figurki ze sklepów po tym, jak znaleziono zanieczyszczenia zarówno w samych czekoladkach, jak i w opakowaniach. MOSH w czekoladkach wykryto także w badaniu duńskim – obok metali ciężkich. Jakość takich produktów bywa więc różna, o czym należy pamiętać przy zakupie.

Zobacz też: Tym trują nas producenci żywności

Jeśli więc kupujemy w prezencie świąteczne słodycze, zastanówmy się, czy na pewno musi to być święty mikołaj. A jeśli tak, unikajmy najtańszych opcji i wybierzmy produkt od sprawdzonego producenta.

Źródło: Schoko-Nikoläuse im Test: Vorsicht vor Mineralöl zur Bescherung Öko-Test

Dodaj firmę Autopromocja

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Arkadia
Wychodzę z założenia, że jeśli dawać słodycze to dobrej jakości. A jak kupuję prezent to wolę coś co posłuży jak rowerek biegowy toyz i dodatkowy słodycz.
Wróć na stronazdrowia.pl Strona Zdrowia