Spis treści
Jak słońce „wytapia” tłuszcz? To naturalny fat burner
Regularne wygrzewanie się w słońcu może działać jak naturalny fat burner, przyspieszając procesy spalania tłuszczu w organizmie, a dodatkowo redukuje też apetyt.
Promieniowanie ultrafioletowe obniża w ustroju poziom hormonu głodu greliny. Jednocześnie stymuluje wydzielanie hormonu stresowego noradrenaliny, który reguluje poziom glukozy we krwi, a w tym przypadku nasila rozkład związków tłuszczowych w celu produkcji ciepła. To chroni przed tyciem, a także ułatwia odchudzanie.
Czytaj też: Opalenizna z zastrzyków lub sprayu do nosa może zabić szybciej niż rak skóry
Co więcej, promienie UV stymulują także białą tkankę tłuszczową, która jest przekształcana w brunatny tłuszcz – tkankę spalającą więcej kalorii niż mięśnie. Działanie to udowodniono to w badaniach na myszach, które pod wpływem regularnego działania ultrafioletu przez 12 tygodni nie przybierały na wadze zarówno na diecie normalnej, jak i wysokotłuszczowej. Pod wpływem UV zwiększyły się także poziomy leptyny, hormonu zapewniającego odczuwanie sytości.
Co daje światło ultrafioletowe? Wpływ na metabolizm
Na temat wyszczuplającego działania promieniowania ultrafioletowego wiemy jednak więcej. Wyniki badań naukowców z Uniwersytetu Southampton i Edynburskiego wskazują na inną korzyść dla metabolizmu. To zwiększenie produkcji tlenku azotu (NO), naturalnego gazowego neuroprzekaźnika, który rozszerza naczynia krwionośne i obniża ciśnienie tętnicze, a także spowalnia rozwój cukrzycy typu 2.
W badaniu umiarkowana ekspozycja na promienie UV spowalniała rozwój zarówno cukrzycy, jak i otyłości. Prace prowadzone również na myszach wykazały mniej oznak choroby, takich jak poziom glukozy we krwi czy insulinooporność. Mechanizmy te zachodzą również w ludzkiej skórze, co potwierdzono w późniejszych pracach. Udowodniono także skuteczność niskich dawek światła.
– Obserwacje te wskazują też na to, że ilość tlenku azotu uwalniana w skórze może mieć korzystny wpływ nie tylko na serce i naczynia krwionośne, ale także na sposób, w jaki organizm reguluje metabolizm – wyjaśnił prof. Martin Feelisch z Uniwersytetu Southampton, jeden z autorów wspomnianego badania.
Choć odkrycia te są ważne i mogą wręcz zachęcać do opalania się lub korzystania z solariów, naukowcy ostrzegają przed działaniem nadmiaru ultrafioletu. To główny czynnik rozwoju raka skóry, a zwłaszcza złośliwego czerniaka.
Uszkodzenia skóry wywołane działaniem słońca kumulują się. W oczywisty sposób przyspieszają starzenie i z czasem mogą prowadzić do powstawania nieprawidłowych komórek, zwłaszcza u osób po 50. roku życia. To oznacza, że przez cały czas trzeba chronić skórę przed nadmiarem UV. W tej roli sprawdzą się kosmetyki z wysokim filtrem SPF. Nie blokują tych promieni całkowicie, dlatego możemy korzystać z odchudzających efektów lata. Badacze mają przy tym nadzieję na stworzenie bezpieczniejszych strategii, które naśladowałyby działanie UV u osób z nadwagą i otyłych.