Afera nie rozpoczyna się jednak w październiku, ponieważ przestępstwo miało zostać wykryte przez CBŚ już w styczniu 2022. W toku prowadzonego śledztwa odkryto m.in., że poznańska spółka, która specjalizuje się w handlu tłuszczami, sprowadzała do Polski techniczne kwasy tłuszczowe, fałszowała certyfikaty i sprzedawała je jako produkt nadający się do produkcji żywności. Trwało to nawet już od 2017 roku. Co to konkretnie oznacza dla zdrowia osób spożywających drób karmiony w ten sposób? Zwiększa to ryzyko zachorowania na raka prostaty, płuc i białaczkę.
Afera mięsna z chemikaliami w tle. Jedliśmy skażony drób?
Dziennikarz śledczy WP, Szymon Jadczak opublikował na swoim Twitterze informację o tym, że jeśli jedliśmy w ostatnich latach, np. kurczaka to jest niemal pewne, że był on karmiony paszą z zawartością olejów technicznych do produkcji smarów i biopaliw. Jak do tego doszło?
Przede wszystkim tłuszcze kupowane przez producentów drobiu były zanieczyszczone i nie spełniały niezbędnych w branży spożywczej norm. CBŚ ustaliło, że produkty mogły zawierać duże ilości pestycydów, które zwiększają ryzyko występowania wielu chorób, uszkadzają układ nerwowy, może prowadzić m.in. do demencji.
Z informacji podanych przez Wirtualną Polskę wynika, że oleje miały oznaczenie, że nie nadają się do produkcji spożywczej, ale były zmieniane w tłuszcze paszowe, które wykorzystywano do karmienia drobiu. – Sprowadzane produkty były następnie mieszane z prawdziwymi tłuszczami spożywczymi i sprzedawane w korzystnych cenach wytwórcom pasz – podaje portal. CBŚ i prokuratura nie udzielają w tej sprawie informacji. Nie wiadomo też, do jakich ferm drobiu trafiała pasza skażona tłuszczami do produkcji smarów.
Wiadomo natomiast, że przeprowadzono co najmniej 66 kontroli podmiotów należących do największych koncernów produkujących m.in. pasze dla zwierząt.
Trwa śledztwo w sprawie skażonego drobiu
– Szczegółowe badania fałszowanych olejów mają trafić do prokuratury i Głównego Inspektoratu Weterynarii jeszcze w tym tygodniu – informuje portal i przypomina, że zgodnie z art. 9 ustawy o produktach pochodzenia zwierzęcego, drób wyhodowany z użyciem pasz zawierających wadliwy olej nie ma prawa trafić na rynek.
Znane firmy z branży mięsnej miały nieświadomie stosować pasze zawierające oleje techniczne. Za przestępstwem stoi małżeństwo – Maciej i Monika J., którzy prowadzą polski oddział niemieckiej firmy. Małżeństwo ściągało do Polski techniczne kwasy tłuszczowe z m.in. z Rosji, Ukrainy Malezji i Rumunii. Sfałszowany tłuszcz miał trafiać do co najmniej dwóch produktów przeznaczonych do wzbogacania pasz dla drobiu. Fałszowana miała być również jego dokumentacja. Mogło to trwać nawet od 2017 roku.
Monika i Maciej J. zostali zatrzymani przez policję. Usłyszeli zarzuty oszustw na ponad 170 mln zł. Z informacji podanych przez Onet wynika, że przyznali się do popełnionych przestępstw.
Źródło: WP, Onet