Spis treści
Dzięki kolonoskopii dowiedziała się, na co cierpiała od dwóch lat
Julita od 8. roku życia cierpi na chorobę Leśniowskiego-Crohna, czyli przewlekłe zapalenie jelit. Przez blisko dwa lata lekarze nie potrafili postawić jej właściwej diagnozy. Zaczęło się od bólów brzucha, zaparć i silnego jadłowstrętu. Nie pomagały żadne środki na pobudzenie apetytu, wyniki krwi były bardzo złe, pojawiła się anemia.
Najpierw trafiła do hematologa, później do gastrologa, ale dopiero diagnostyka przeprowadzona w szpitalu dziecięcym, dała odpowiedź i kierunek leczenia. To właśnie kolonoskopia była tym badaniem, które umożliwiło postawienie diagnozy. Przeprowadzono ją w pełnym uśpieniu.
– Wiedziałam, że będę spać, ale muszę wcześniej przyjąć środek przeczyszczający. To był dla mnie trudny etap – nie mogłam znieść smaku i ilości tego środka. Bardzo źle się po nim czułam. Nie wiedziałam co się dzieje – opowiada Julita i dodaje, że w późniejszych latach okazało się, iż podano jej wtedy nietrafiony preparat na przeczyszczenie, którego nie tolerowała.

Za drugim razem środek podano częściowo przez sondę, a za trzecim – całość leku zaaplikowano w ten sposób. Kolejne kolonoskopie Julita miała wykonywane przy zaostrzeniach choroby, aby sprawdzić stan jelita i dopasować lepiej leczenie.
– Zdarzało się, że w wynikach krwi nie wyglądało to aż tak źle, jak było widać na kolonoskopii – mówi Julita i tłumaczy, że zarówno leki przeciwzapalne, jak i leczenie biologiczne, mogą czasami częściowo zamaskować zaostrzenie toczące się w jelitach.
Julita ma obecnie 20 lat, a za sobą osiem badań kolonoskopowych. Mówi, że teraz rozumie, że bardzo tych badań potrzebuje.
Przy ostatnim zaostrzeniu choroby, kiedy zaczęła czuć się bardzo źle, a przez skórę wyczuła w okolicy jelita wypuklenie, to właśnie kolonoskopia w połączeniu z rezonansem, była badaniem, które pokazało, jak rozległe są zmiany, jakiego są rodzaju i jak wąskie jest światło jelita. Kolonoskopia pomogła lekarzom ocenić, jak pilna jest operacja, która uchroniła Julitę przed wyprowadzeniem stomii.
Jako osoba wyjątkowo doświadczona, Julita wie, jak ważne jest dobranie odpowiedniego środka przeczyszczającego oraz stosowanie się do wytycznych dotyczących przygotowania do badania m.in. utrzymanie płynnej diety przez 2-3 dni przed badaniem, pilnowanie odpowiedniej ilości i pory picia wody.
– Naprawdę nie trzeba się stresować badaniem, w szczególności, jeśli jest przeprowadzone w pełnym uśpieniu – uspokaja osoby szykujące się po raz pierwszy na kolonoskopię.
Radzi, aby na badanie przyjść w luźnych ubraniach. Uprzedza, że zdejmuje się wszystko od pasa w dół i przebiera w jednorazowe szorty z klapką z tyłu. Później kładzie się na stole w pozycji embrionalnej (na boku), dostaje się odpowiednią dawkę środka nasennego i po chwili zasypia.
– Potem budzimy się po badaniu, ja mam to szczęście, że dobrze reaguję na środek usypiający, i jest po wszystkim – opowiada.
Wszystko trwa łącznie ok. 3 godzin, ważne jest to, że pacjent po znieczuleniu ogólnym nie może opuścić przychodni sam – musi zostać odebrany przez osobę pełnoletnią.
Przez pierwsze parę godzin po badaniu z jelita schodzą jeszcze gazy. Stopniowo można zacząć pić małymi łykami wodę, a następnie zjeść np. delikatny rosół. Bezpośrednio po kolonoskopii należy unikać wysiłku, a przez kolejne dwa dnia stosować dietę lekkostrawną.
Rozsądek wygrał z obawami – kolonoskopia umożliwiła właściwe leczenie
42-letni Dariusz pierwszą kolonoskopię miał w wieku 19 lat, skierował go na nią lekarz prowadzący w związku z wykrytymi podczas gastroskopii krwawiącymi nadżerkami i refluksem, w celu dokończenia diagnozy i znalezienia przyczyny silnych bólów brzucha i przewlekłej biegunki.
Jak sam przyznaje, nie miał dobrego nastawienia do badania – przede wszystkim obawiał się bólu po kolonoskopii. Jednak dolegliwości był tak uciążliwe i bolesne, że wygrał rozsądek. Na badanie udał się do prywatnej przychodni, w której podano znieczulenie ogólne.
Przygotowanie do kolonoskopii wspomina nie najgorzej, choć pamięta, że musiał na nie poświęcić dwa dni.
– Przygotowałem się do kolonoskopii bardzo dobrze, bo nastraszono mnie, że jeśli nie oczyszczę dobrze jelita, badanie będzie trzeba powtórzyć – opowiada Dariusz.
Ta i kolejne kolonoskopie w jego przypadku nie wykazały na szczęście zmian w jelicie, a badanie pomogło potwierdzić lekarzom, że jego dolegliwości są związane z zespołem jelita drażliwego. Ze względu na diagnozę i częste zaostrzenia choroby – m.in. leczone szpitalnie ostre zapalenie uchyłków jelita grubego, Dariusz ma świadomość tego, że kolonoskopia jest badaniem, które musi powtarzać regularnie.
„Profilaktyka ochroniła mnie przed rakiem”
Krystyna ma 67 lat, pierwszą kolonoskopię wykonała po 50. w ramach badań profilaktycznych, drugą – niecałe 10 lat później. Pierwsze badanie miała wykonane bez znieczulenia ogólnego, drugie w pełnej narkozie. Obydwa wspomina dobrze. Przygotowanie i oczyszczanie nie było dla niej problemem, oprócz tego, że musiała siedzieć w domu, blisko łazienki.
– Byłam bardzo dobrze oczyszczona. Za pierwszym razem, ponieważ nie spałam, doktor w mógł mi pokazać wszystko na ekranie – opowiada.
Na pierwszym badaniu wykryto niewielki polip, który został od razu usunięty i przebadany. W przypadku Krystyny był on na szczęście niegroźną zmianą, ale ma świadomość tego, że gdyby nie poszła na profilaktyczne badanie, mógłby przekształcić się w nowotwór jelita.
Z racji wieku, po 8 latach powtórzyła badanie, robiąc kolonoskopię razem z gastroskopią. Obydwa badania robiła w ramach NFZ.
– Trzeba było chwilę zaczekać, ale wiem, że dzięki temu badaniu mogłam na czas sprawdzić stan swojego zdrowia i uniknąć najgorszego – dodaje.