Wpływ nadciśnienia na stan zdrowia
Nadciśnienie tętnicze jest chorobą, która według danych NFZ dotyka co trzecią dorosłą osobę w kraju. Natomiast w grupie powyżej 65. roku życia problem ten dotyczy aż 3/4 osób!
Pomimo groźnych skutków, do których prowadzi nadciśnienie, połowa pacjentów nie przestrzega zaleceń lekarza, a prawie 25 proc. nigdy nie wykupuje recepty na leki. Nie zmienia też trybu życia, który jest głównym sprawcą rozwoju tego schorzenia.
Tymczasem zbyt wysokie ciśnienie krwi znacząco zwiększa ryzyko śmierci wskutek zarażenia koronawirusem, mając silniejszy wpływ na losy pacjenta niż inne ważne czynniki związane ze stanem zdrowia, takie jak cukrzyca i choroba niedokrwienna serca.
Według szacunków lekarzy aż 30 procent przypadków zgonu z powodu COVID-19 dotyczy pacjentów ze zbyt wysokim ciśnieniem krwi.
Kiedy mówimy o nadciśnieniu? To sytuacja, gdy ciśnienie skurczowe wynosi powyżej 140 mm Hg, zaś ciśnienie rozkurczowe – powyżej 90 mm Hg. Prawidłowa wartość pomiaru powinna wynosić 120 (ciśnienie skurczowe) na 80 (ciśnienie rozkurczowe) mm Hg.
Do czynników zwiększających ryzyko rozwoju nadciśnienia tętniczego zalicza się nadwagę i otyłość, zwłaszcza otyłość brzuszną, zwiększone spożycie soli oraz starzenie się organizmu. Chorobę rozpoznaje się na podstawie kilkukrotnych pomiarów ciśnienia w odstępie kilku lub kilkunastu dni.
Co ważne, oprócz zmian stylu życia przy nadciśnieniu ważne jest regularne, długotrwałe przyjmowanie leków, które obniżają ten parametr, zazwyczaj konieczne do końca życia. Środki te działają głównie objawowo, nie usuwając przyczyn nadciśnienia.
Nieleczone nadciśnienie powoduje ogólne osłabienie organizmu i jest zazwyczaj związane z rozwojem wielu innych schorzeń o charakterze przewlekłym. Pacjenci tacy b i trudniej radzą sobie z jego zwalczeniem. U części z nich rozwija się sepsa, u innych dochodzi zaś do niewydolności wielonarządowej i w wyniku tego – do śmierci. Z tego powodu rokowania przy COVID-19 dla osób z nadciśnieniem są zazwyczaj złe.
Jednak wbrew wcześniejszym doniesieniom, według których określone leki stosowane w tym schorzeniu miały zwiększać ryzyko zakażenia koronawirusem, zależność ta okazuje się odwrotna!
Dowiedz się więcej na temat:
Nadciśnienie tętnicze a ryzyko zakażenia i zgonu z powodu COVID-19
Badania prowadzone w Chinach i na świecie pokazują, że nadciśnienie tętnicze pogarsza przebieg zakażenia. Zależność tę zauważono już na początku pandemii. Wśród 170 pacjentów, którzy zmarli w styczniu w Wuhan, prawie połowa cierpiała na nadciśnienie tętnicze. Potwierdziły ją również dane zebrane we Włoszech i Irlandii. Na początku czerwca 2020 roku w piśmie „European Heart Journal” opublikowano natomiast dokładniejsze wyniki analiz:
Osoby z podniesionym ciśnieniem krwi są dwukrotnie bardziej narażone na zgon w wyniku COVID-19. Jeszcze częściej z powodu koronawirusa umierają ci pacjenci z nadciśnieniem, którzy nie przyjmują obniżających je leków.
Z badania wynika, że leczenie nadciśnienia to absolutna konieczność, a przy tym nie ma dowodów na to, by określone leki wpływały negatywnie na ryzyko zarażenia koronawirusem i przebieg infekcji. Wcześniej obawy takie dotyczyły inhibitorów konwertazy angiotensyny (ACE) i antagonistów receptora angiotensyny (ARB).
Co więcej, według doniesień z „New England Journal of Medicine”, stosowanie takich leków nie jest związane z większym ryzykiem otrzymania pozytywnego wyniku testu potwierdzającego zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2.
Kto ma predyspozycje do ciężkiej infekcji SARS-CoV-2?
Ryzyko ciężkiego przebiegu zakażenia koronawirusem i wynikającego z niej zgonu wzrasta wraz z wiekiem pacjenta oraz obecnością współistniejących schorzeń. Wśród ofiar śmiertelnych COVID-19 największą grupę stanowią osoby powyżej 80. roku życia (ryzyko zgonu w tej grupie wiekowej wynosi około 15 procent) oraz chorujące na nadciśnienie (aż 30 procent).
Według badań udostępnionych wstępnie w formie pre-printu na platformie medRxiv, predyspozycje do rozwoju powikłań COVID-19 w postaci niewydolności oddechowej zwiększają też geny związane z grupą krwi A, podczas gdy grupa 0 może być w pewnym stopniu chroniona przed tym powikłaniem zakażenia.
Wśród najnowszych doniesień warte odnotowania są też rezultaty badań poświęconych COVID-19 u mężczyzn. Odkryto, że ciężkiemu zachorowaniu sprzyjają androgeny, czyli męskie hormony takie jak testosteron czy dihydrotestosteron (DHT). Mogą one ułatwiać wnikanie koronawirusa do komórek, co powoduje zakażenie. Z tego powodu mężczyźni umierają z powodu koronawirusa częściej niż kobiety, ale także dzieci, których organizmy nie produkują jeszcze hormonów płciowych.
Taki związek zauważono już w chińskim Wuhan, gdzie 3/4 hospitalizowanych pacjentów było płci męskiej. Natomiast obserwacje prowadzone w Hiszpanii wykazały, że do szpitali częściej trafiają panowie z typowymi objawami łysienia, które nazywane jest androgenowym, bo wynika z podwyższonej produkcji męskich hormonów płciowych.
Wiadomo już także, że leki blokujące androgeny podawane pacjentom z rakiem prostaty wykazują działanie ochronne przed infekcją. U tych chorych ryzyko zakażenia koronawirusem było czterokrotnie mniejsze niż u mężczyzn, którzy nie przyjmowali takich środków. Odkrycie to może poskutkować opracowaniem terapii dla męskiej części pacjentów z COVID-19.
W związku z nowymi doniesieniami naukowcy uważają, że podczas pandemii przyjmowanie leków z androgenami powinno być w miarę możliwości ograniczone – podobnie, jak stosowanie kortykosterydów, które również pogarszają przebieg infekcji.
Rekomendowana może być również zmiana pigułek antykoncepcyjnych, z których korzystają kobiety, jeśli wywierają one silny efekt androgenowy, widoczny w postaci trądziku i problemów z niepożądanym owłosieniem twarzy.
Polecamy również:
- High blood pressure linked to increased risk of dying from COVID-19, European Society of Cardiology
- Why coronavirus hits men harder: sex hormones offer clues, Science
- Conversations on COVID: Exploring genetic links to COVID-19 severity, Brown University
- Prostate cancer treatment could protect men from COVID-19, Oncology Central