Nowe normy dla jakości powietrza w Polsce
W ochronie przed smogiem mają pomóc aktualne i planowane zmiany przepisów. Od 11 października 2019 roku obowiązują inne niż dotąd poziomy informowania i ostrzegania o smogu. Choć względem tych sprzed 7 lat zostały obniżone o połowę, wciąż są zdecydowanie za wysokie!
Według Światowej Organizacji Zdrowia dopuszczalne dobowe stężenia pyłów PM10 to maksymalnie 50 mcg/m3 (mikrogramów na metr sześcienny), a dla PM2,5 – najwyżej 25 mcg/m3. Jednak zgodnie z najnowszymi przepisami alarm smogowy w naszym kraju będzie ogłaszany przy dobowym stężeniu PM10 przekraczającym 150 mcg/m3, natomiast poziom informowania o wysokim poziomie tych pyłów to 100 mcg (dla porównania we Francji wartości te wynoszą 80 i 50 mcg/m3, a w Finlandii oba są równe 50 mcg/m3).
Ponieważ jednak w praktyce w wielu miejscach Polski alarm smogowy będzie obowiązywał teraz codziennie, na kolejne obniżenie norm musimy poczekać pewnie do czasu, gdy poprawa jakości powietrza stanie się jakkolwiek realna.
Skutki zdrowotne zanieczyszczenia powietrza
Według danych europejskich powikłania zdrowotne wynikające ze złej jakości powietrza powodują śmierć ok. 47 tys. Polaków rocznie, a ze wszystkich zgonów spowodowanych smogiem w Europie nawet co dziesiąty ma miejsce właśnie w naszym kraju. Najbardziej zabójcze dla organizmu są pyły zawieszone, tlenki azotu i ozon.
Zanieczyszczenie powietrza pyłami zawieszonymi ocenia się na podstawie stężenia PM10 i PM2,5.
- Cząstki pyłu PM10, czyli o średnicy 2,5-10 mikrometrów, mogą docierać do górnych dróg oddechowych i płuc, z czego część jest zatrzymywana w nosie i gardle.
- Cząstki pyłu PM2,5, czyli o średnicy poniżej 2,5 mikrometra, docierają nie tylko do dróg oddechowych, gdzie m.in. niszczą pęcherzyki płucne, ale też krwi i limfy, a więc do całego organizmu.
Wdychanie pyłów zawieszonych nasila odruch kaszlu i kichanie, wywołuje trudności z oddychaniem, chroniczny bronchit, pylicę, rozedmę, a nawet raka płuc. Nie mniej groźne są gazy, takie jak tlenki azotu i siarki, ozon, czad, amoniak. Szkody kumulują się i są tym większe, im częstsza i dłuższa jest ekspozycja na smog. Najbardziej narażeni na jej skutki są najmłodsi i najstarsi, kobiety w ciąży, alergicy, osoby z upośledzoną odpornością i chorobami oddechowymi czy sercowo-naczyniowymi. Wdychanie złej jakości powietrza sprzyja też rozwojowi wymienionych problemów, cukrzycy czy różnych infekcji, oraz zwiększa zagrożenie przedwczesnym zgonem.
Zły stan powietrza czynnikiem rozwoju depresji i zwiększonej liczby samobójstw
Niszczycielskie pyły i trujące gazy szkodzą nie tylko ciału. Już kilka lat temu mówiło się o ich wpływie na mózg i jego funkcjonowanie, a wyniki najnowszej analizy badań potwierdzają obawy ekspertów.
Jak wynika z danych zebranych od niemal 685 tysięcy osób w ramach 14 prac naukowych poświęconych wpływowi stężenia pyłów PM2,5 i PM10 na psychikę, wzrost ich poziomów przekłada się na częstsze występowanie zaburzeń stresowych i lękowych oraz zachorowalności na depresję.
Przy ekspozycji na PM2,5 zwiększonej o 10 mcg/m3 na rok lub dłużej stwierdzono o 19 procent większe zagrożenie rozwojem depresji i o 5 proc. większe ryzyko popełnienia samobójstwa niż w ogólnej populacji.
Związek ten jest jeszcze wyraźniejszy, gdy weźmie się pod uwagę zarówno ekspozycję krótkoterminową (kilkudniową) na smog, jak i długoterminową (wzrost zagrożenia depresją o 25 proc.), a także skutki jej kumulacji (wzrost o 26 proc.)
Zanieczyszczenia powietrza dostające się do krwiobiegu wywołują procesy zapalne i zmiany neurodegeneracyjne w mózgu. Obniżają poziom inteligencji, a w przypadku rozwijających się układów nerwowych mogą wpływać na powstawanie zaburzeń neurorozwojowych m.in. ze spektrum autyzmu. Wykazano też związaną ze smogiem wyjątkowo wysoką śmiertelność wśród osób z chorobami psychicznymi i czterokrotnie wyższą zapadalność na depresję u nastolatków.
Jak walczyć ze smogiem?
Główne źródła zanieczyszczeń powietrza w Polsce to sektor bytowo-komunalny oraz transport. Eksperci apelują jednak, że prowadzony aktualnie program wymiany starych pieców i wejście w życie przepisów dotyczących paliw stałych 1 lipca 2020 roku (a także akcje sadzenia drzew w całej Polsce) to zdecydowanie za mało. Choć według raportu NIK z lat 2009-2012 zanieczyszczenia komunikacyjne to tylko 5-7 proc. ogółu zanieczyszczeń, są to dane uśrednione dla całego kraju, nieadekwatne do sytuacji panującej w miastach. Tymczasem w 2011 roku w aglomeracji warszawskiej za ponad 60 proc. smogu odpowiadały właśnie samochody, a od tego czasu ich liczba wzrosła o co najmniej 1/3!
Konieczne są więc również regulacje ograniczające natężenie ruchu i emisję zanieczyszczeń powietrza przez pojazdy silnikowe. To wymaga opracowania przez lokalne samorządy nowych programów ochrony powietrza i planów działań krótkoterminowych, co jest i tak konieczne w związku z wprowadzeniem nowych poziomów informowania i ostrzegania przed smogiem.
Pomimo działań podejmowanych w tym kierunku, poprawę jakości powietrza będzie można odczuć nie wcześniej niż w 2021 roku, jeśli oczywiście uda się wprowadzić odpowiednie postępowanie. Tymczasem możemy korzystać z internetowych map pokazujących aktualne stężenie poszczególnych zanieczyszczeń i wciąż tych samych metod ochrony dróg oddechowych przed smogiem. To przede wszystkim unikanie wychodzenia z domu przy wysokich stężeniach zanieczyszczeń w powietrzu, noszenie masek przeciwpyłowych, wietrzenie pomieszczeń w godzinach nocnych i wtedy, gdy smog jest mniejszy, oraz korzystanie z filtrów powietrza.
ZOBACZ: Jak uzyskać dofinansowanie na wymianę starego pieca w ramach programu „Czyste powietrze”? Ekspert: Piotr Siergiej, Polski Alarm Smogowy