Wypalenie zawodowe znalazło się w klasyfikacji chorób
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wpisała wypalenie zawodowe do oficjalnej klasyfikacji chorób, która będzie obowiązywała od 2022 r. Natychmiast pojawiły się informacje w przestrzeni publicznej, że od nowego roku lekarze będą mogli wystawić tzw. L4 z powodu wypalenia. Ale aby to było możliwe, najpierw polski parlament musi uchwalić przepisy, które będą regulowały ten problem w naszym kraju.
– Rzeczywiście, Światowa Organizacja Zdrowia zdecydowała, że w najnowszej wersji Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-11 wypalenie zawodowe zostało wpisane jako „syndrom zawodowy” i otrzymało swój kod. Ta wersja ICD wejdzie w życie w 2022 r. Ale to, czy na wypalenie zawodowe będzie można wziąć ewentualnie zwolnienie lekarskie i w jakiej formie, będzie zależało od przepisów krajowych – potwierdza Krzysztof Cieszyński, regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa pomorskiego.
Wypalenie zawodowe. Czy będzie można brać L4?
Dokument Światowej Organizacji Zdrowia jest więc fundamentem do zmian w naszym kodeksie pracy. Ale na razie prace legislacyjne w tym kierunku nie są prowadzone. Ekspertka od prawa pracy prof. Monika Gładoch ma wątpliwości, czy zostaną szybko podjęte. Możliwość wystawiania tzw. L4 z powodu wypalenia, jak nam mówi, może mieć wiele konsekwencji finansowych.
– To dotyka znacznie szerszego problemu. Jeśli takie przepisy zostaną przyjęte i tzw. L4 będzie można wystawiać, to pojawi się pytanie, czy pracownik, który ucierpiał z powodu wypalenia, będzie mógł występować do pracodawcy o świadczenia odszkodowawcze. Obecnie pracodawcy nie odpowiadają za wypalenie pracowników. Dopóki nie będzie przepisów wykonawczych, to nic się nie zmieni – mówi Monika Gładoch, profesor prawa pracy z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Czym jest wypalenie zawodowe?
Wypalenie zawodowe jest problemem społecznym. Eksperci tłumaczą je jako przejaw przewlekłego stresu w pracy. Według Fundacji Slowlajf, nawet 70 proc. firm działających w Polsce ma problem z wypaleniem swoich pracowników.
Z kolei Fundacja Stabilo kilka miesięcy temu wystosowała petycję do Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, w której domaga się pilnych zmian w kodeksie pracy, uwzględniających regulacje WHO. Fundacja przytoczyła wyniki badania Uniwersytetu SWPS. Dowiadujemy się z nich, że:
- 43 proc. badanych „czuje stres bardzo lub ekstremalnie”,
- a 25 proc. – w małym stopniu, z
- z kolei 38 proc. badanych odczuwa wypalenie często lub bardzo często.
W badaniu wzięło udział 918 osób.
– Problem jest powszechny, a jego konsekwencje zdrowotne, społeczne i ekonomiczne, znaczące. Obecnie w kodeksie pracy brakuje zapisów dotyczących wypalenia zawodowego. Nie mam informacji, aby Ministerstwo Pracy czy posłowie podjęli jakieś działania w tej kwestii. Byłoby bardzo źle dla nas wszystkich, gdyby przepisy światowe umożliwiały walkę z wypaleniem, a krajowe na ten temat milczały – twierdzi Łukasz Broniszewski, prezes Fundacji Stabilo, który koordynuje ogólnopolską kampanią na rzecz walki z wypaleniem zawodowym.
Organizacja postuluje m.in. wprowadzenie do kodeksu urlopów dla poratowania zdrowia dla wszystkich wypalonych pracowników (dziś mogą z nich korzystać nauczyciele). Możliwość wystawiania L4 z powodu wypalenia zawodowego, mogłaby znacząco zwiększyć ich liczbę. A już dziś jest ona imponująca, na co ma wpływ pandemia.
- W całym 2020 r. do pomorskich oddziałów ZUS (gdańskiego i słupskiego) wpłynęło blisko 1,4 mln zaświadczeń lekarskich o czasowej niezdolności do pracy.
- Do końca sierpnia tego roku takich zaświadczeń było już ponad 947 tys.
Według ZUS, w ubiegłym roku osobom ubezpieczonym wystawiono 22,7 mln zaświadczeń lekarskich na 266,6 mln dni absencji. To o 0,3 proc. więcej zaświadczeń niż w 2019 r., a liczba dni wolnych od pracy wzrosła o 4,4 proc. Tylko z tytułu depresji w 2020 r. wystawiono 385,8 tys. zaświadczeń (to wzrost o 21,3 proc. w porównaniu z 2019 r.).
– Pracownikowi wypalonemu zawodowo L4 powinno się należeć, bo wpadł w psychiczny kryzys przez pracę. Problem w tym, że to będzie potwornie kosztowne rozwiązanie i niestety może ono też otworzyć pole do nadużywania zwolnień lekarskich. Pracodawcom nie będzie zależało na szybkim przyjęciu przepisów – uważa Piotr Grzybowski, ekspert ds. rynku pracy z agencji zatrudnienia Green Jobs.