Spis treści
Jeśli mamy odrobinę cierpliwości, z pestki wiśni wyhodujemy sobie nowe drzewo. Potrzeba na to kilku tygodni, a później lat, żeby wydało owoce, ale warto podjąć taką próbę, w ramach sprawdzenia swoich ogrodniczych umiejętności.
Uprawa wiśni z pestki. Tak to zrobisz krok po kroku
Trwa sezon na wiśnie, dlatego jest to najlepszy czas, żeby zastanowić się, czy nie zasadzić jej we własnym ogrodzie. Jeśli jesteś miłośnikiem tych owoców, prawdopodobnie po prostu wypluwasz pestki. A ...
Nie jedz pestek wiśni, mogą ci zaszkodzić!
Im popularniejsze staje się życie zero waste, tym częściej zastanawiamy się, jak wykorzystać każdy produkt do ostatniego okruszka. Sprawdza się to w wielu wypadkach, dzięki czemu produkujemy mniej śmieci. Jednak jeśli chodzi o pestki owoców tutaj warto wiedzieć, że zjadanie ich nie jest dobrym pomysłem. Jeśli nie chcemy hodować własnego drzewa, pestki wiśni powinny trafić do kosza. Dlaczego?
Zarówno pestki wiśni, jak i śliwek, brzoskwiń, czereśni, jabłek i moreli zawierają amigdalinę – związek chemiczny, który nasz organizm przekształca w toksyczny cyjanowodór.
Cyjanowodór zakłóca transport tlenu, potencjalnie uszkadzając podstawowe narządy, takie jak mózg, serce i płuca. Już nawet dwie pestki mogą spowodować wymioty i silne zatrucie organizmu. To jest istotny powód, dla którego pestki wiśni są niebezpieczne i nie powinniśmy ich jeść.
Szacuje się, że pestka czerwonej wiśni zawiera 3,9 mg amigdaliny na gram owocu, podczas gdy czarna wiśnia ma nieco niższe stężenie i wynosi 2,7 mg na gram. Te owoce pestkowe mogą wytworzyć równowartość 0,01–1,1 mg cyjanku w organizmie, w zależności od spożytej ilości.
Żucie pestek wiśni uwalnia substancję chemiczną zwaną amigdaliną, którą organizm przekształca w cyjanek. W zależności od rodzaju wiśnie mogą zawierać od 3,9 do nawet 65 mg amigdaliny na gram owoców.
Termofor z pestek wiśni
Jest jednak sposób, praktyczny i bardzo przyjemny, na wykorzystanie pestek wiśni. Można je wykorzystać do zrobienia poduszki grzewczej, czyli termoforu. Nie tylko na zimowe dni, ale na przykład jako sposób na kolki i zaparcia u niemowlaków.
Dlaczego taki pestkowy termofor jest lepszą opcją dla niemowląt, niż klasyczny, gumowy? Jest przede wszystkim dużo lżejszy i nie zawiera gorącej wody, którą dziecko mogłoby się poparzyć, jeśli nieodpowiednio zakręcimy opakowanie. Oczywiście, nie oznacza to, że taki ocieplacz stosujemy tylko u dzieci, skorzysta z niego każdy, kto tego potrzebuje.
Termofor z pestek wiśni krok po kroku
Do jego przygotowania potrzebujemy pestek z co najmniej 1 kg wiśni (im więcej tym lepiej) oraz poduszeczka zrobiona z bawełny, lub np. starej flanelowej koszuli.
Pestki należy przygotować i jest to najbardziej czasochłonne zajęcie. Dokładnie je opłukujemy, możemy je też namoczyć przez jakiś czas i upewnić się, że pozbędziemy się wszystkich pozostałości miąższu wiśni. Odkładamy wyczyszczone pestki na suchy ręcznik papierowy i zostawiamy na kilka dni do całkowitego wyschnięcia.
Po tym czasie wypełniamy poduszeczkę pestkami, zaszywamy i domowy termofor jest gotowy. Jak go używać? Zarówno na ciepło jak i na zimno.
Termofor podgrzewamy przez 5 minut w 150 st. C. W mikrofalówce ustawiamy średnią moc na 30 sekund. Nie dłużej, przegrzany straci swoje właściwości. Zimą wystarczy położyć go na kaloryferze na 20 minut. Ciepły termofor sprawdzi się przy m.in.:
- bólach menstruacyjnych,
- bólu gardła,
- bólu mięśni i zakwasów,
- kolki niemowlęcej,
- bólach wzrostowych w okresie dojrzewania.
Jeśli chcemy schłodzić termofor, pakujemy go do foliowego woreczka i wkładamy do lodówki lub zamrażarki na co najmniej 30 minut. Im chłodniejszy, tym lepiej zadziała. A może pomóc w przypadku, np.:
- migreny,
- gorączki,
- krwotoków z nosa,
- swędzących śladach po ugryzieniu owadów,
- stłuczeń.