Karolina Gruszka cierpi na stwardnienie rozsiane
Karolina Gruszka mierzy się ze stwardnieniem rozsianym. Niedługo przed diagnozą, aktorka zauważyła u siebie drętwienie kciuka, które powracało. W pewnym momencie palec kobiety był zdrętwiały przez okrągły miesiąc. W rozmowie z magazynem „Vouge” powiedziała, jak na jej problemy reagowali ludzie.
Pierwszy objaw, który u siebie pamiętam, to zdrętwienie kciuka. Poszłam wtedy do neurologa, ale dowiedziałam się, że za dużo opieram się na łokciu. Przez miesiąc chodziłam z tym zdrętwiałym kciukiem, a potem mi przeszło, bo pierwsze rzuty, które towarzyszą tej chorobie, cofają się – zwierzyła się Gruszka.
Znałam osoby ze stwardnieniem rozsianym, niektóre chorujące od wielu lat i dobrze wiedziałam, jakie mogą być objawy. Kiedy po raz drugi coś zaczęło mi drętwieć i rozprzestrzeniać się, po trzech dniach zaczęłam podejrzewać u siebie stwardnienie -wyznała aktorka.
Początkowo ludzie nie wierzyli w jej słowa i problemy. Nie chodzi tutaj jednak o kolegów i koleżanki z pracy, czy reżyserów. Aktorce nie wierzyli... lekarze. Kiedy Gruszka zaczęła opisywać objawy w przychodni, to medycy powiedzieli:
„Usłyszałam od pani przyjmującej, że zaraz mi przejdzie i histeryzuję, w końcu jestem aktorką, a my aktorzy i aktorki jesteśmy nadwrażliwi. Na szczęście byłam zdeterminowana, żeby dostać się do lekarza - dodała.”
Źródło: Vouge/Pudelek
dś