Spis treści
Na co chorowała żona Kubackiego?
Marta Kubacka trafiła do szpitala z powodu poważnych zaburzeń pracy serca w marcu 2023 roku. Kobieta była w stanie ciężkim, a jej mąż, Dawid Kubacki, przerwał swój udział w Pucharze Świata.
– Byłem na etapie myślenia, że żonę uratowali, ale jest sparaliżowana – mówił brązowy medalista olimpijski z Pekinu.
Kubacka opuściła szpital ok. miesiąc po wszczepieniu kardiowertera-defibrylatora, czyli rozrusznika serca. Choroba, z którą się zmaga, to syndrom long QT. TO rzadkie, ale potencjalnie groźne schorzeniem serca. Charakteryzuje się ono wydłużeniem odstępu QT w elektrokardiogramie (EKG).
– Wydaje mi się, że w tej chwili zachowałbym się w takiej sytuacji dokładnie tak samo, jak zachowałem się wtedy. Na pewno przewartościowuje to trochę człowieka. To, co się dzieje wkoło. W takich sytuacjach człowiek uświadamia sobie, jak życie ludzkie jest kruche; jak niewiele potrzeba do tego, żeby nagle znikło z różnych przyczyn. Na pewno to odciska w psychice człowieka taki solidny ślad – wyznał w rozmowie z Eurosportem Dawid Kubacki.
Córka Kubackich jest chora. Wyznanie skoczka
Marta Kubacka niedługo przed pobytem w szpitalu urodziła drugą córkę, Maję. Dziewczynka przyszła na świat 6 stycznia 2023 r. Niecałe trzy miesiące później okazało się, że jej mama przez ponad 30 lat żyła w nieświadomości, że ma wadę genetyczną serca. Dziś wiadomo też, że to samo dolega Mai.
– Jak już wyszło, że to jednak jest ta wada genetyczna, to pani kardiolog powiedziała nam też, że trzeba przebadać dzieci, bo skoro to jest wada genetyczna, to one mogą to mieć. Trzeba to po prostu sprawdzić dla bezpieczeństwa – powiedział.
Dziewczynka przyjmuje leki i będzie je musiała brać do końca życia.
— Jedna córka też ma tę wadę genetyczną i jest zabezpieczona lekami. Trzeba jej podać leki trzy razy dziennie i tyle. Oczywiście też jeździmy na kontrole z córką co pół roku. Żonie wystarczy, że jeździ co rok i jest ok – wyznał Dawid Kubacki.
Jak przyznał, dziewczynka poza tym, że musi brać leki, to żyje normalnie.
– Jeszcze trochę nie jest tego świadoma, ale jest już na pewno do tego przyzwyczajona, bo przez ten ponad rok, kiedy te leki przyjmuje, to już się nawet nie budzi, gdy trzeba je w nocy podać, tylko wypija ze strzykawki i śpi dalej – dodał skoczek narciarski.
Kariera pod znakiem zapytania. „Myślałem, że nie będę miał możliwości, by dalej skakać”
Skoczek wyznał, że kiedy jego żona była chora, nie miał pewności, czy wróci do sportu.
– Byłem na etapie myślenia, że żonę uratowali, ale jest sparaliżowana i możliwe, że będę musiał zająć się na pełen etat dziećmi, nią oraz domem, i że nie będę miał możliwości, by dalej skakać – wyznał Dawid Kubacki.
Dodał też, że gdyby powrót do normalności przeciągnąłby się w czasie, mógłby stracić sezon lub dwa, co bardzo utrudniłoby powrót do sportu po tak długiej przerwie.
– Miałem w głowie, że to może być koniec mojej kariery – mówił.
Kubacki opowiedział również o codziennym funkcjonowaniu rodziny po tych wydarzeniach.
– Żona ma wszczepiony kardiowerter, więc tutaj jest ograniczenie, jeżeli chodzi o pole magnetyczne o wysokiej częstotliwości, które mogłoby zakłócić pracę tego urządzenia – wyjaśnił Kubacki. – Żyjemy normalnie. W tym roku w kwietniu żona wróciła do pracy. Pracuje, zajmuje się domem, dziećmi.