Dawid Kubacki o chorobie żony
W sobotę Dawid Kubacki przekazał w mediach społecznościowych dobrą nowinę. Skoczek narciarski poinformował swoich fanów, że jego żona Marta Kubacka opuściła szpital i jest już z nim w domu. Teraz o szczegółach stanu zdrowia ukochanej opowiedział w rozmowie z "Wydarzeniami" Polsatu.
"Troszkę nas w domu nie było, ale na szczęście mamy teraz spokojniejszy weekend, więc jest czas, żeby wszystko ogarnąć, odnaleźć się w domu, wrócić do właściwego rytmu" - ocenił Dawid.
Zwycięzca m.in. Turnieju Czterech Skoczni wyznał, że chociaż jego żona jest w domu, to konieczna będzie dalsza rehabilitacja, a większość obowiązków spadnie na jego głowę.
"To, co się działo, zostawi swój ślad i na dłuższą metę będzie miało swoje konsekwencje. Rehabilitacja jest dalej potrzebna. Staramy się ten weekend wykorzystać, żeby odpocząć, nabrać siły na kolejne tygodnie. Muszę się trochę przeorganizować i wejść w tryb domowy, gdzie muszę robić większość rzeczy, które wcześniej robiliśmy wspólnie. Żona nie wszystko może zrobić przy dzieciach. Potrzebujemy trochę czasu oraz profesjonalnej rehabilitacji, żeby móc normalnie funkcjonować" - powiedział.
Skoczek opowiedział o rozruszniku serca
W sobotę w poście w mediach społecznościowych Dawid Kubacki przekazał, że Marta będzie musiała teraz funkcjonować z "kardiowerterem-defibrylatorem, potocznie nazywanym rozrusznikiem serca". W rozmowie telewizyjnej wyjawił szczegóły związane z urządzeniem oraz zdradził, jakie ograniczenia czekają jego żonę.
"Taki implant ICD pozwala tak naprawdę normalnie korzystać z życia. Są oczywiście obostrzenia, bo pewnych rzeczy nie można robić. Obecnie żona nie może jeździć samochodem. To się wszystko musi wyleczyć, ale później nie będzie do tego przeciwwskazań" - powiedział, dodając, że Marta Kubacka powinna unikać pojawiania się w pobliżu większych pól magnetycznych i sprzętów domowych codziennego użytku jak chociażby mikrofalówka.
Marta Kubacka była sparaliżowana
W rozmowie z Moniką Zalewską w "Wydarzeniach" Dawid Kubacki wyznał, że uratowanie życia Marty było prawdziwym cudem.
"Było bardzo źle. Uważam, że to cud dokonany rękami lekarzy, pielęgniarek i rehabilitantów. Była to walka o życie. Po tygodniu wiedzieliśmy, że uda się je ocalić, że będziemy musieli martwić się innymi problemami" - powiedział.
Skoczek wyjawił również, że jego żona była przez pewien czas sparaliżowana, a konkretnie - paraliż dotyczył jednej części ciała, jednak działania lekarzy pozwoliły jej wrócić do sprawności.
"To, jaką pracę w tak krótkim czasie wykonali lekarze i rehabilitanci, że żona w tej chwili chodzi i może robić większość rzeczy, to też jest cud. Z sytuacji bardzo tragicznej, w ciągu pięciu dni odeszliśmy od grubego kalibru, jeżeli chodzi o systemy podtrzymujące życie" - ocenił Kubacki.
Co z karierą Dawida Kubackiego?
Informacja o chorobie Marty Kubackiej została przekazana przez Dawida w połowie marca i wstrząsnęła całym środowiskiem sportowym. Skoczek, który miał szansę zakończyć sezon Pucharu Świata na podium, postanowił w pełni poświęcić się opiece nad żoną i przedwcześnie zakończyć udział w konkursach Pucharu Świata 2022/23, co sprawiło, że na ostatniej prostej wyprzedził go Anže Lanišek, a on sam spadł na czwartą lokatę w klasyfikacji generalnej.
Teraz wyznał, że musi poukładać wszystkie domowe sytuacje i poczekać, aż jego żona będzie mogła bardziej normalnie funkcjonować, a następnie zamierza powrócić na skocznię i do sportowej rywalizacji.
"Jesteśmy po sezonie. Mamy troszeczkę luzu od treningu i wyjazdów. Powolutku mogę to układać, żeby nasze życie wróciło do normalności, a żona wróciła do jak największej sprawności i mogła cieszyć się życiem i wspólnymi chwilami [...] Mam zapał i chęci do tego, żeby dalej trenować, startować, rywalizować, skakać. Dawać radość ludziom i sobie. To wszystko kwestia możliwości. Teraz nie są one jeszcze w stu procentach wyklarowane, ale wierzę głęboko, że dojdziemy do tego, że wszystko będzie w porządku, będę mógł trenować, a żona będzie się bezpiecznie czuła w domu" - zaznaczył.
mm