Spis treści
- Legalne konopie w Polsce
- Na jakie choroby jest lecznicza marihuana?
- Na co jest medyczna marihuana?
- Czy aby leczyć się marihuaną, trzeba być pełnoletnim?
- Czy terapia medyczną marihuaną ma działania niepożądane?
- Czy skutki uboczne przyjmowania THC są zależne dawki, tzn. pojawiają się częściej, jeżeli dawka jest za duża?
- Jak stosować medyczną marihuanę?
Legalne konopie w Polsce
Konopia siewna (Cannabis sativa) to roślina, której uprawa w Polsce była przez wiele lat zakazana, choć wcześniej opierał się na niej przemysł włókienniczy i wiele innych gałęzi gospodarki. Powodem obostrzeń jest obecność w jej podgatunkach nazywanych konopiami indyjskimi (Cannabis sativa var. indica) psychoaktywnego tetrahydrokannabinolu (THC). Związek ma jednak szeroko potwierdzone działanie lecznicze i jego stosowanie jest dozwolone w wielu krajach.
W Polsce legalne są gatunki konopi włóknistych zawierające poniżej 0,3 proc. THC, a za to bogate w niepsychoaktywny kannabidiol CBD. Natomiast gatunki zawierające większe stężenia THC zostały zalegalizowane w 2017 roku do celów medycznych. Oznacza to, że marihuana może być przepisywana przez lekarza i kupowana z aptekach przez pacjentów, którzy mają wskazania zdrowotne do terapii.
Choć uprawnienia do wystawienia recepty na medyczną marihuanę ma każdy każdy lekarz posiadający prawo do wystawiania leków narkotycznych (poza weterynarzem), w rzeczywistości nie robi tego jeszcze wiele osób, a powodem jest mała nieznajomość sposobów prowadzenia takiego leczenia. Specjalizują się w tym jednak prywatne sieci placówek medycznych i specjalne kliniki, w których pracują lekarze mające doświadczenie w terapii kannabinoidami.
Na jakie choroby jest lecznicza marihuana?
Lecznicza marihuana jest stosowana głównie w chorobach przewlekłych, w przypadku których zawiodły inne metody leczenia. To najczęściej schorzenia na tle zapalnym, które przebiegają z chronicznym bólem, a także te neurologiczne czy charakterze psychosomatycznym.
Z danych Prohibiton Partners wynika, że w 2022 r. z terapii medyczną marihuaną korzystało w Polsce ponad 9 tysięcy pacjentów. Na czym polega ta terapia i kiedy warto ją stosować? O tym porozmawialiśmy z dr n. med. Magdaleną Nitą pełniącą funkcję dyrektor ds. medycznych Centrum Medycyny Konopnej.
Na co jest medyczna marihuana?
Dr n. med. Magdalena Nita: Terapia marihuaną medyczną ma coraz szerszy zakres i odkrywane są kolejne schorzenia, w których może być ona wykorzystywana. Towarzystwa naukowe leczenia bólu na całym świecie uznają i rekomendują stosowanie konopi ze względu na ich udowodnioną badaniami klinicznymi skuteczność w przebiegu terapii bólu przewlekłego.
Konopie medyczne są pomocne w przypadku ponad tysiąca różnych problemów zdrowotnych. Co ciekawe, dane pokazują, że jeden na trzech (37,6 proc.) dorosłych Europejczyków cierpi na co najmniej jedną chorobę, która kwalifikowałaby ich do stosowania medycznej marihuany, co stanowi około 320 milionów potencjalnych pacjentów.
Medyczna marihuana bardzo dobrze sprawdza się jako terapia towarzysząca w przypadku leczenia osób z chorobami nowotworowymi, którzy mają działania niepożądane związane z chemioterapią. Tutaj leczenie medyczną marihuaną będzie pomocne w niwelowaniu wymiotów indukowanych chemioterapią, zmniejszaniu dolegliwości bólowych, zwiększenia apetytu w przypadku kacheksji [wyniszczenie organizmu przez chorobę lub leków – przyp. red.], poprawie nastroju i łagodzeniu zaburzeń snu.
Bardzo dużo mówi się w tym momencie o chorobach neurodegeneracyjnych, takich jak stwardnienie rozsiane, gdzie mamy coraz większą grupę pacjentów. Medyczna marihuana dobrze sprawdza się w przypadku redukowania spastyczności mięśni, która wiąże się z ogromnymi dolegliwościami bólowymi. Dodatkowo stosuje się ją w celu redukcji drżenia w chorobie Parkinsona.
Sprawdź: Stwardnienie zanikowe boczne atakuje nerwy i mięśnie. Leku nie ma, na ból pomaga medyczna marihuana
Natomiast w przypadku migren istnieje teoria, która zakłada niedobory endogennych kannabinoidów w naszym układzie endokannabinoidowym, mogące powodować zwiększenie częstości napadów bólu. Zakładając, że rzeczywiście ta teoria ma swoje podłoże w tym mechanizmie, fitokanabinoidy dostarczane z zewnątrz wraz z medyczną marihuaną mogą pomóc takim pacjentom. Zgłaszają oni również zmniejszenie częstości napadów migrenowych i ich intensywności. Przy czym trzeba tutaj zaznaczyć, że podobnie jak w przypadku klasycznego leczenia migren, terapię tę trzeba wdrożyć na samym początku napadu tak, jak przy stosowaniu tryptanów.
Dodatkowo jest bardzo duża grupa pacjentów zgłaszających nadmierny stres, zaburzenia snu, nerwowość, niepokój, co jest też trochę pokłosiem wydarzeń związanych z epidemią i sytuacją polityczną. Mamy pacjentów na kierowniczych stanowiskach, którzy stosują medyczną marihuanę zamiast klasycznej terapii przeciwdepresyjnej i jak mówią, pozwala im to na relaks i redukcję zaburzeń snu.
Bardzo obiecujące są dowody na temat korzystnego wpływu terapii medyczną marihuaną w przypadku endometriozy i schorzeń ginekologicznych, zespołu napięcia przedmiesiączkowego, menopauzy. Dotyczy to także zespołu jelita drażliwego i chorób zapalnych jelit. Oczywiście nie mówimy tutaj, że terapia będzie działać na tym samym poziomie immunosupresyjnym, jak duże dawki glikokortykosteroidów, aczkolwiek pacjenci odczuwają poprawę jakości życia, normalizację wypróżnień i dolegliwości bólowych brzucha oraz lepszy apetyt, bez efektów ubocznych typowych dla sterydów.
Czy aby leczyć się marihuaną, trzeba być pełnoletnim?
W Centrum Medycyny Konopnej leczymy pacjentów, którzy są pełnoletni, ponieważ nie mamy specjalistów, neurologów dziecięcych, którzy podjęliby się tej terapii, ale wiemy z literatury, że u dzieci konopie także były stosowane w przypadku padaczki wielolekoopornej z dobrym skutkiem. U dzieci z porażeniem dziecięcym również ta terapia przynosiła korzyści. Przy czym bazowała głównie na ekstraktach i była prowadzona pod kontrolą w warunkach szpitalnych. Nie wyobrażam sobie, żeby taką terapię można było przeprowadzać na podstawie teleporady albo w trybie ambulatoryjnym, że zostawiamy rodziców samych sobie.
Niemieckie autorytety zgłaszają, że terapię medyczną marihuaną powinno się wdrażać dopiero powyżej 24. roku życia, ponieważ do tego czasu jeszcze zachodzą procesy neurogenezy. Są na to dowody, przy czym dotyczą rekreacyjnego stosowania suszu: osoby, które zaczęły robić to w wieku kilkunastu lat, w okresie dorosłości borykały się z depresją, z zaburzeniami osobowości, objawami schizofrenii.
Tutaj wszędzie trzeba znaleźć ten złoty środek. Mówię na przykład o paliatywnym leczeniu dzieci z glejakami, z epizodami ciężkiej epilepsji wielolekoopornej, porażeniem dziecięcym czy autyzmem. Oczywiście na pewno nie leczyłabym medycznym suszem zaburzeń snu u dziecka.
Czy terapia medyczną marihuaną ma działania niepożądane?
Tak, jak każdy lek, stosowanie medycznej marihuany również wiąże się z działaniami niepożądanymi. Mamy ulotki na każdym leku i również medyczny susz, jeżeli jest stosowany bez kontroli, bez stosowania się do zaleceń lekarza i bez wskazań do tej terapii, może stanowić zagrożenie.
Do najczęstszych działań niepożądanych należą przede wszystkim dolegliwości związane z psychoaktywnym działaniem, czyli zaburzenia równowagi, zaburzenia percepcji psychoruchowej, zawroty głowy, nudności. Mogą pojawić się wymioty, bardzo często także suchość w ustach, zaczerwienienie oczu. Do rzadkich działań niepożądanych należy poczucie lęku, zaburzenia lękowe.
Jako działanie niepożądane pacjenci często wymieniają także nadmierny apetyt, przy czym dla bardzo dużej grupy pacjentów będzie to właśnie ten wskazany efekt, na który nam zależy.
Oczywiście najważniejsze są wskazania, bo jest to terapia na określone schorzenia, stosuje się ją w określonych przypadkach, a nie rekreacyjnie i bez zasady. Druga kwestia jest taka, że terapia medyczną marihuaną stosowana w przypadku dolegliwości bólowych ma o wiele mniej działań niepożądanych niż silniejsze leki przeciwbólowe, nawet ogólnie dostępny paracetamol, którego przedawkowanie wiąże się z niewydolnością wątroby i który nie działa przeciwzapalnie.
Było takie ciekawe badanie w Stanach Zjednoczonych, w którym badano bezpośrednie przyczyny zgonów pacjentów. W przypadku tych, którzy stosowali terapię medyczną marihuaną, było to zero przypadków, a przy terapii opioidami stwierdzono prawie 50 tysięcy zgonów.
To jest ta różnica, że dokładając terapię medyczną marihuaną do klasycznego leczenia nawet przeciwbólowego, zmniejszamy dawki leków przeciwbólowych, bo medyczna marihuana działa na zasadzie synergii i dzięki temu minimalizujemy też ryzyko ich przedawkowania.
Czy skutki uboczne przyjmowania THC są zależne dawki, tzn. pojawiają się częściej, jeżeli dawka jest za duża?
Tak, oczywiście. I właśnie tutaj z tego względu podkreślam, że leczenie powinno odbywać się pod opieką lekarza, który prowadzi tę terapię i specjalizuje się w niej. Nie chodzi tylko o uzyskanie recepty, ale też o profesjonalne przeprowadzenie pacjenta w terapii. Stosujemy jak najmniejsze dawki i pacjent, wsłuchując się w swój organizm, zwiększa je pod bacznym okiem lekarza. Dzięki temu możemy zminimalizować ryzyko wystąpienia zawrotów głowy, nudności, wymiotów.
Zobacz też: Medyczna marihuana ma być lepiej dostępna w Polsce. Zobacz, co zmienia się w krajowym prawie konopnym
Jak stosować medyczną marihuanę?
Po otrzymaniu recepty kupujemy susz aptece. Receptę możemy zrealizować teoretycznie w każdej aptece, przy czym w praktyce wygląda to tak, że nie jest to tania terapia ani łatwo dostępna. Coraz łatwiej jednak kupić lek w większych aptekach sieciowych.
Odmierzoną według wskazań porcję wsypujemy do waporyzatora i nastawiamy temperaturę na 185 stopni – to jest temperatura wrzenia wszystkich związków zawartych w medycznym suszu, czyli kannabinoidów, terpenów, flawonoidów, które właśnie łącznie zmieniając stan skupienia, wpływają na terapeutyczny efekt działania suszu. Później, powyżej 200-220 stopni, zaczynają się już procesy spalania, więc mija się to z celem waporyzacji, gdzie chcemy uniknąć szkodliwych substancji smolistych.
Gdy waporyzator jest gotowy do użycia, siedząc na kanapie możemyzrobić trzy głębsze wdechy, po czym odkładamy i czekamy na efekt. Powinien pojawić się w około 15 minut, bo to jest czas, w jakim związki aktywne przedostają się przez barierę krew-mózg. Wtedy możemy poczuć, że mamy lekki szum w głowie, możemy się poczuć bardziej radośnie, ale również może trochę zacząć bić szybciej serce, bo to jest właśnie ten efekt THC. Dlatego waporyzację robimy na siedząco, ponieważ ostatecznie może spaść nam trochę ciśnienie tętnicze krwi. Chodzi więc o to, żeby nie zaburzyć percepcji i nie doprowadzić w szczególności u ludzi starszych do zaburzeń równowagi.
Zaletą waporyzacji jest to, że nie musimy zużyć za jednym razem całej porcji. Ważne jest to, żeby zacząć powoli od najmniejszych dawek, wsłuchując się w swój organizm i sprawdzając, jak się czujemy. Tutaj trzeba jednak podkreślać, że leczenie medyczną marihuaną nie jest zastąpieniem klasycznej terapii.
Co ważne, medyczną marihuanę można stosować razem z terapią CBD. Możemy też normalnie prowadzić samochód po CBD, czego niestety nie możemy robić po THC.