Spis treści
Czym jest kintsugi? Sztuka naprawy garnków i... życia
Kintsugi (dosł. łączenie złotem) to japońska technika artystyczna polegająca na naprawianiu i łączeniu potłuczonych lub ukruszonych elementów ceramicznych za pomocą żywicy sumaka lakowego (laka) z dodatkiem metali szlachetnych takich jak złoto, srebro czy platyna. Chodzi więc o to, żeby dany przedmiot naprawić, ale nie ukrywać jego wad czy jego historii, a raczej je podkreślić w ten sposób wydobywając piękno z niedoskonałości.
Kintsugi ma też swoje odzwierciedlenie w filozofii i psychologii. Polega na akceptowaniu niedoskonałości i naprawianiu tego, co się popsuło. Zamiast więc wyrzucać stłuczoną miskę czy garnek skleja się ją, ale nie ukrywa „ran” tylko podkreśla je złotem, dzięki czemu nabiera ona wyjątkowego charakteru, staje się niepowtarzalna. Tak samo możemy zrobić z naszym życiem. Zamiast żałować popełnionych błędów, wstydzić się ich i je ukrywać lub udawać, że nic się nie stało, lepiej je zauważyć i naprawić. Nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem, bo to nic nie zmieni, ani nie poprawi sytuacji. Nie mamy wpływu na to, co już się wydarzyło, ale to, co z tym dalej zrobimy zależy od nas.
Łagodzi stres i ból, zmniejsza objawy depresji. Ten darmowy „lek” masz w zasięgu ręki
To nie seks ani żadne zioła, które możesz nazbierać w lesie. Ten „lek” masz pod ręką zawsze i możesz go wykorzystać wszędzie, oczywiście za obopólną zgodą. Jeśli kiedykolwiek w chwili załamania doświa...
Zaakceptuj swoje „złote blizny”, bo są częścią ciebie
Życie składa się zarówno z przyjemnych, jak i trudnych chwil, z radości i smutku, ma wiele barw i odcieni, historii, które przywołują uśmiech, ale i takich, które nie zawsze mile wspominamy. Jednak wszystkie należą do naszej historii, która nas ukształtowała i sprawiła, że jesteśmy sobą. Wszystko dzieje się po coś i ma swoją przyczynę. Trudne momenty, porażki, niepowodzenia są potrzebne, ponieważ to właśnie dzięki nim się rozwijamy i dojrzewamy. Dzięki nim stajemy się silniejsi i uczymy się pokonywać przeciwności losu.
Kintsugi to sztuka, która przekładając ją na nasze życie, podkreśla niedoskonałości, uwydatnia je i ozdabia. Dzięki „złotym bliznom” przedmiot staje się wyjątkowy, zyskuje głębię i swoją historię. Staje się autentyczny, bo kintsugi pokazuje go takim, jaki jest naprawdę, nie ukrywa pęknięć i ran.
„Moje zdrowie, moje prawo”. Poznaj 8 zasad zdrowego życia i ciesz się każdym dniem
7 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Zdrowia, który w 2024 roku odbywa się pod hasłem „Moje zdrowie, moje prawo”. W obliczu tego, co obecnie dzieje się na świecie w tym konfliktów zbrojnych, pandemii ...
Piękno w niedoskonałości uczy odporności na stres
Kintsugi było popularne w Japonii na przełomie XVI i XVII wieku. Jednak jego historia sięga znacznie dalej i mówi o szogunie, który żył w XIV w. Rozbił on swoją ulubioną filiżankę do herbaty, dlatego wysłał ją do Chin, aby została naprawiona lub wymieniona. Naprawiono ją za pomocą metalowych zszywek co nie spodobało się szogunowi. Kazał ją więc posklejać swoim rzemieślnikom, ale w taki sposób, żeby nie ukrywali oni pęknięć. Tak powstał wyjątkowy przedmiot, a wraz z nim sztuka kintsugi.
Za pomocą kintsugi rozbity i zniszczony przedmiot, choć ten sam przekształca się jednak w zupełnie inny, nowy. Niedoskonałości i minione porażki zostają podkreślone i skłaniają do refleksji za każdym razem, gdy na niego patrzymy. Równocześnie dzięki temu możemy odnaleźć w tych podkreślonych złotem lub srebrem, lśniących bliznach wyjątkowe piękno. Symbolizują bowiem rany, jakie odnieśliśmy w ciągu życia i przeciwności losu, które przezwyciężyliśmy. To powód do dumy, nie do wstydu, dlatego nie są ukrywane tylko eksponowane.
Pokazują też, że wszystko przemija i nic nie jest stałe czy niezmienne. Świat cały czas jest w ruchu i warto o tym pamiętać szczególnie w chwilach zwątpienia i trudnych momentach w naszym życiu. Dzięki temu uświadamiamy sobie, że przytłaczające nas problemy kiedyś się skończą, bo nie mogą trwać wiecznie, a to dodaje nam sił i pozwala pokonać wszelkie przeszkody.
Chcesz zmienić swoją osobowość, poprawić charakter? Wiadomo, jak to zrobić
Wiele osób chce zmienić cechy osobowości, które przyczyniają się do niepowodzeń i emocjonalnego cierpienia. Nie jest to niemożliwe – wręcz przeciwnie, ustalono dokładnie, w jaki sposób osiągnąć sukces...
5 wskazówek jak zaakceptować swoje życie z pomocą kintsugi?
Takie podejście do życia uczy nas jak mimo popełnianych błędów, do których każdy ma prawo, swojej niedoskonałości i porażek zaakceptować swoje życie takim jakie jest w rzeczywistości. Nie jest to łatwe w świecie Photoshopa, pięknych celebrytów zerkających z okładek bilbordów oraz Instagrama, czy innych mediów społecznościowych, gdzie kreuje się nierzeczywisty obraz idealnej sylwetki, nieskazitelnie gładkiej cery czy wspaniałego i bogatego życia oraz innych sukcesów.
Kintsugi ma bardzo konkretne i praktyczne znaczenie: naprawić coś, co zostało poważnie zepsute, ale zrobić to z taką b, aby stało się piękniejsze, ciekawsze i cenniejsze – mówi dr Neil Thin, starszy wykładowca antropologii społecznej na Uniwersytecie w Edynburgu dla The Sun.
5 wskazówek jak żyć zgodnie z kintsugi:
- Napraw – naprawiaj swoje wady, relacje w rodzinie, małżeństwie, pracy, rzeczy, które masz. Zaakceptuj to, że nie muszą one być takie same jak wcześniej, jak nowe, ale mogą stać się lepsze i mocniejsze.
- Zaakceptuj to, przez co już przeszedłeś – to już za tobą, ale przetrwałeś trudne chwile i możesz być z siebie dumny.
- Praktykuj wdzięczność – doceń to, co masz i ciesz się z tego, a nie skupiaj się na tym czego nie masz, przestań dążyć do czegoś lepszego, innego.
- Żyj chwilą – tym co tu i teraz, teraźniejszością, zamiast rozpamiętywać przeszłość i rozmyślać lub projektować sobie przyszłość.
- Pamiętaj, że nie wszystko da się naprawić – staraj się naprawiać, ale akceptuj to, czego naprawić się nie da. W życiu jest wiele trudności i przeszkód, których czasem nie warto na siłę pokonywać. Swoje wady też nie zawsze możesz naprawić, ale samo uświadomienie sobie ich i zaakceptowanie pęknięć może pomóc ci zmienić swoje życie na lepsze.
Źródło: How a 400-year-old Japanese practise could be the key to resilience – teaching us to bounce back The Sun