Supergrzyb Candida auris zagraża nie tylko w USA. Alarm jest także w Europie. Odporny na leki patogen zabija nawet 6 na 10 zarażonych osób

Anna Rokicka-Żuk
Nawet przy odpowiednim leczeniu zakażenia Candida auris nie przeżywa 3-4 na 10 pacjentów. Zwykle jednak patogen jest odporny na terapię.
Nawet przy odpowiednim leczeniu zakażenia Candida auris nie przeżywa 3-4 na 10 pacjentów. Zwykle jednak patogen jest odporny na terapię. sudok1/123RF, Dr_Microbe (małe)/Getty Images
Candida auris należy do najgroźniejszych patogenów, który zabija nawet 70 proc. pacjentów szpitalnych. Ten chorobotwórczy grzyb jest odporny na działanie wielu leków i rozprzestrzenia się nie tylko w Stanach Zjednoczonych, gdzie alarmuje się o niebezpieczeństwie. Coraz częściej wykrywa się go również w Polsce. Wyjaśniamy, jak przenosi się śmiertelny drożdżak i kto jest najbardziej zagrożony infekcją.

Spis treści

Candida auris szerzy się w Stanach Zjednoczonych. Nowe ostrzeżenie CDC

Candida auris to chorobotwórczy grzyb blisko spokrewniony ze dobrze poznanym bielnikiem białym (Candida albicans), jednak odkryty dopiero w 2009 roku. Drożdżak ten jest odporny na działanie większości leków, czyli wielolekooporny, dlatego został nazwany supergrzybem. Po tym, jak eksperci amerykańskiego CDC ostrzegali o zagrożeniu patogenem jeszcze przed pandemią koronawirusa, sytuacja uległa pogorszeniu.

Zobacz też: Ten grzyb jest przenoszony drogą płciową i nie reaguje na leczenie

W ostrzeżeniu CDC (Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom) wydanym 20 marca 2023 r. eksperci podają, że tempo rozprzestrzeniania się odpornych na leczenie szczepów C. auris jest alarmujące.

Począwszy od 2016 r., gdy w USA wykryto go oficjalnie po raz pierwszy, do końca 2021 r. stwierdzono 3270 przypadków infekcji i 7413 przypadków nosicielstwa C. auris.

W latach 2020-2021, gdy odnotowano najwięcej zakażeń, liczba tych niereagujących na najbardziej zalecany lek (echinokandyny) zwiększyła się trzykrotnie. W tym okresie było też trzy razy więcej zarażonych i nosicieli niż w 2019 roku.

Według wstępnych danych CDC w 2022 r. stwierdzono 2377 przypadków klinicznych, podczas gdy w 2021 r było ich 1471. Zachorowania odnotowuje się zwłaszcza w Kalifornii, Teksasie oraz Mississippi, gdzie od listopada 2022 r. było 12 przypadków infekcji. Podczas, gdy większość pierwszych zachorowań wiązała się z „importem” patogenu, teraz ogniska znajdują się w kraju.

Czytaj też: „Grzyb zombie” z serialu „The Last of Us” to tak naprawdę lek na raka. Zawarta w nim kordycepina jest dostępna w suplementach diety

Supergrzyb śmiertelnym zagrożeniem w szpitalach. Umiera nawet 70 proc. pacjentów

Candida auris zwykle nie jest groźny dla zdrowych ludzi, jednak w przypadku osłabienia organizmu staje się zabójczy. Zagraża zwłaszcza pacjentom szpitalnym i osobom przebywającym w domach opieki. Największe niebezpieczeństwo zarażenia się grzybem dotyczy osób z nowotworami krwi i cukrzycą, a także stosowania produktów medycznych.

Ryzyko zwiększa drastycznie tracheotomia, żywienie dojelitowe (przezskórna endoskopowa gastrostomia), założenie cewnika żylnego, urologicznego, do hemodializy, a także stomii. Największe jest w przypadku stosowania wielokrotnej antybiotykoterapii (84,3 proc. pacjentów), przyjęcia na oddział intensywnej terapii (78,7 proc.), mechanicznej wentylacji płuc (78,7 proc.) i chorób współwystępujących (68,5 proc.), co wynika analizy badań przedstawionej w „Journal of Fungi (Basel)”.

Z innych źródeł wiemy, że infekcji sprzyjają także: choroby płuc, w tym bakteryjne zapalenie tego narządu, a także schorzenia nerek, zabiegi przeszczepiania narządów, terapia immunoosupresyjna, guzy lite, choroby serca i watroby, a także chroniczne zapalenie ucha środkowego i przejście zabiegu chirurgicznego w ciągu 30 poprzedzających dni.

C. auris rozprzestrzenia się łatwo i może atakować rany, uszy oraz krwiobieg, gdzie może być przyczyną sepsy. Grzyb może znajdowac się na skórze i w płynach ustrojowych, np. moczu, nawet bez wywoływania infekcji. Źródłem zakażenia lub kolonizacji organizmu przez Candida auris może być bezpośredni kontakt z chorą osobą lub nosicielem, a także z zakażonymi powierzchniami i sprzętem medycznym.

Według wspomnianego wyżej raportu ogólna śmiertelność zakażenia Candida auris wynosi 52,5 procent. Dane globalne to 30-59 procent, jednak wskutek zakażeń szpitalnych umiera 30-72 proc. pacjentów. Nawet przy odpowiednim leczeniu inwazyjna kandydoza zabija 30-40 proc. chorych.

Candida auris w Europie. Są już pierwsze alerty

Również europejskie statystyki są alarmujące. W środę 22 marca 2023 r. holenderski resort zdrowia poinformował nt. przygotowań do pojawienia się ognisk zakażeń w szpitalach, chociaż w ciągu ostatnich pięciu lat wykryto pięć takich przypadków. Doniesienia z Włoch mówią na temat pierwszego przypadku w bieżącym roku, który stwierdzono w szpitalu w Pizie. Do krajów, gdzie obecnie pojawiają się infekcje, należy też m.in. Hiszpania i Wielka Brytania.

Według dostępnych informacji, które podano w „Eurosurveillance”, w ciągu zaledwie roku liczba infekcji C. auris w Europie niemal się podwoiła – podczas gdy w 2020 r. udokumentowano 335 zakażeń w 8 krajach, w 2021 r. wzrosła do 655 przypadków w 13 krajach.

W badaniu naukowcy ocenili trendy w rozprzestrzenianiu się infekcji C. auris na terenie trzydziestu państw Unii Europejskiej i Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EEA) od czerwca 2020 do grudnia 2021 r. Są one kontynuacją dwukrotnej oceny zagrożenia patogenem przez Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) w latach 2013-2017 oraz między styczniem 2018 a majem 2019, a przy tym aktualizacją po pandemii. Doszły do tego dane z badań dotyczące dużych ognisk infekcji w centrach medycznych w dwóch włoskich regionach 4 kwietnia 2022 r. To właśnie Włochy były krajem, gdzie odnotowano wtedy najwięcej zakażeń.

W raporcie wykazano również, że:

  • w latach 2013-2021 zostało wykryte 1812 przypadków zakażenia Candida auris w 15 państwach UE i EEA,
  • w większości przypadków do zakażenia doszło podczas transportu pacjentów (1146 osób – 63 proc.),
  • w 15 proc. przypadków drogą infekcji była krew (277 osób),
  • w inny sposób zaraziło się 10 proc. pacjentów (186 osób), natomiast dane na ten temat nie były dostępne dla 11 proc. chorych (203 osoby),
  • dostępne dane wskazują, że udokumentowane przypadki zarażenia miały swoje źródło w krajach afrykańskich (Etiopia, Egipt, RPA i Kenia), środkowowschodnich (ZEA, Kuwejt i Irak) oraz azjatyckich (Pakistan i Indie).
  • w latach 2019-2021 raportowano 14 ognisk Candida auris w 5 krajach Europy (Francja, Dania, Grecja, Włochy i Niemcy) z całkowitą liczbą 327 zakażonych osób.
  • wśród udokumentowanych przypadków zakażeń i nosicielstwa patogenu były m.in. te „importowane” z innych krajów, a także przenoszone wewnątrz placówek leczniczych czy pomiędzy nimi.

Grzyb Candida auris w Polsce

Grzyb Candida auris wykrywa się również w Polsce, co zostało potwierdzone przez Pracownię Mikologii Lekarskiej Katedry i Zakładu Dermatologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Patogen jest w kraju prawdopodobnie od 2021 r., przy czym niewiele laboratoriów posiada sprzęt umożliwiający jego identyfikacją.

Eksperci tłumaczą, że rozprzestrzenianie się C. auris ma związek m.in. z pandemią koronawirusa i powszechnym stosowaniem u pacjentów z ciężkim COVID-19 leków sterydowych, które sprzyjają infekcjom drożdżami i pleśniami.

Zobacz ponadto:

Czym jest Candida auris?

Candida auris to grzyb, który może powodować u ludzi infekcję nazywaną kandydozą – tak samo, jak Candida albicans, czyli bielnik biały, przy czym nie jest aż tak groźny, jak krewniak. O ile jednak C. albicans tego drugiego jest aż 8 na 10 osób, a leczenie wywołanych nim zakażeń w okresach osłabienia organizmu jest dobrze znane, wobec odpornego na leki C. auris medycyna często rozkłada ręce.

Candida auris po raz pierwszy zidentyfikowano w 2009 r. w Japonii, natomiast międzynarodową uwagę zwrócił dopiero 9 lat później. W 2019 r. amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) uznały C. auris za jeden z 5 patogenów, które stanowią pilne zagrożenie dla zdrowia publicznego na świecie.

Od czasu okrycia obecność grzyba zaczęto odnotowywać jednocześnie w różnych miejscach na całym świecie. Przyczyna tego zjawiska nie była wyjaśniona do czasu, kiedy patogen wykryto w naturalnym środowisku, np. w bagnach i piaskach wybrzeży Indii. Najnowsze odkrycia, dokonane z udziałem autora tych badań, mówią o możliwym rozprzestrzenianiu się zabójczego grzyba na globie za sprawą importu naturalnych produktów spożywczych.

Dowiedz się także:

Dlaczego zakażenie C. auris jest tak groźne?

Candida auris może powodować zakażenia inwazyjne, czyli takie, które rozwijają się w fizjologicznie jałowych tkankach i narządach organizmu. Supergrzyb łatwo przenosi się między pacjentami placówek medycznych, zwłaszcza w przypadku opieki długoterminowej, a ogniska choroby są trudne do kontrolowania.

Większość szczepów Candida auris jest odporna na działanie co najmniej jednego leku przeciwgrzybicznego, 1/3 z nich nie reaguje na dwa takie leki, a w przypadku niektórych nie działa żaden z 3 dostępnych rodzajów tych środków. Tymczasem w środowisku placówek medycznych może utrzymywać się tygodniami. Wiele z rutynowo stosowanych środków dezynfekujących nie ma efektywnego działania przeciwko tym patogenom. Szybko uodpornia się też na antybiotyki o szerokim spektrum działania środków i fungicydy.

Polecamy też:

Zabójczy C. auris wykryty na skórkach jabłek

Przed możliwą obecnością Candida auris na skórkach jabłek ostrzega Amerykańskie Towarzystwo Mikrobiologicznego w „mBio”. Według doniesień z końca marca 2022 r. powierzchnia tych i innych owoców przygotowywanych do transportu za pomocą środków grzybobójczych to środowisko, w których przeżywa groźny grzyb.

Fungicydy stosuje się na skórkę owoców po to, by zapobiegać ich psuciu się i wydłużać okres ich przydatności do spożycia. Strategia, która ma poprawiać jakość produktów, może więc stwarzać idealne środowisko do naturalnej selekcji i rozprzestrzeniania się odpornych na środki chemiczne szczepów C. auris.

Gdy badacze indyjscy i kanadyjscy zbadali skórki 84 rodzajów owoców, które reprezentowały 9 różnych ich typów, w tym ponad 60 szt. jabłek. Na każdym z gatunków owoców znaleziono co najmniej jeden z typów drożdżaków, ale wśród jabłek 13 proc. próbek zawierała lekooporne szczepy Candida auris. Analiza genów zanieczyszczeń skórki wykazała, że było w sumie 16 odmiennych kolonii patogenu. Wszystkie ze skażonych jabłek były przechowywane przed sprzedażą.

Czy Candida auris występuje w polskim ekosystemie, tego jeszcze nie wiemy. Niewykluczone jednak, że może być obecna w środowisku magazynów importowanych owoców, a takich w naszym kraju nie brakuje. I choć słyniemy z jabłek, te dostępne na rynku nie zawsze są rodzime. Bo choć Polska ogromne ilości wysyła do innych krajów, bywa i tak, że import przewyższa eksport.

W przypadku jabłek i innych owoców, a zwłaszcza tych jedzonych razem ze skórką, warto zadbać o zakup produktów ekologicznych lub takich, co do których producent informuje o niestosowaniu środków chemicznych – jest ich coraz więcej. Dobre jabłko nie powinno lepić się, bo razem z warstwą syntetycznego wosku (chroni przed wysychaniem) często nanoszone są środki chroniące przed zepsuciem, takie jak fungicydy.

Sprawdź również:

Dodaj firmę
Logo firmy Ministerstwo Zdrowia
Warszawa, ul. Miodowa 15
Autopromocja
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zdrowie

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na stronazdrowia.pl Strona Zdrowia