Spis treści
Zdarzyło ci się kiedyś czuć, że jesteś niesynchronizowany z otaczającym cię światem? Nie przepadasz za tłumami, ale i samotność nie jest twoją ulubioną opcją. Potrzebujesz przestrzeni do myślenia, ale równie mocno cenisz prawdziwe, wybrane przez siebie relacje. Jeśli widzisz siebie w tym opisie, być może istnieje termin, który cię określa: otrowersja.
Ten nowy termin, niedawno dodany do języka psychologii, opisuje stan, którego wiele osób zawsze doświadczało, ale nigdy nie potrafiło zdefiniować. Nie chodzi tu o bycie „dziwnym” lub „trudnym”, ale po prostu o inny sposób funkcjonowania w świecie.
Czym jest otrowersja i dlaczego może pomóc lepiej zrozumieć siebie
Pojęcie otrowersji zostało ukute przez amerykańskiego psychiatrę Rami Kaminskiego od hiszpańskiego słowa „otro” (inny, odmienny) oraz końcówki „-wersja”, która, jak w introwersji czy ekstrawersji, odnosi się do kierunku wewnętrznej energii. Jednak podczas gdy introwertycy kierują się do wnętrza, a ekstrawertycy – na zewnątrz, otrowertycy podążają własną, niezależną ścieżką, często niezgodną z tą, którą wybiera większość.
Kaminski rozpoznał tę cechę w sobie już jako dziecko. Podczas ceremonii skautowej, kiedy wszyscy rówieśnicy byli podekscytowani recytowaniem przysięgi, on nie odczuwał niczego szczególnego. Był obecny, brał udział, ale nie czuł tej zbiorowej więzi emocjonalnej. To był wczesny sygnał jego otrowersji.
Otrowersja to nie izolacja, lecz emocjonalna wolność
W społeczeństwie, które nieustannie naciska, by należeć do czegoś, osoba, która nie czuje takiej potrzeby, bywa postrzegana jako „dziwna”, „zimna” albo nawet „problematyczna”. Kaminski określa ten brak automatycznego łączenia się z innymi jako „zjawisko wyłączonego Bluetootha”: otrowertycy, w odróżnieniu od większości, nie „parują się” emocjonalnie z otoczeniem – przynajmniej nie odruchowo.
Ale uwaga: to nie wada. To cecha. Ba, według Kaminskiego wszyscy rodzimy się z formą otrowersji, jednak z czasem jesteśmy popychani do przyjmowania kolektywnej tożsamości – rodzinnej, politycznej, społecznej, kulturowej – która nas „normalizuje”. Tylko ci, którzy potrafią oprzeć się tej presji, zachowują rzadką wolność: myślenia samodzielnie, nie ulegając myśleniu grupowemu.
W swojej książce „The Gift of Not Belonging” Kaminski pisze właśnie o tym: o umiejętności pozostania sobą, nawet gdy świat naciska w przeciwnym kierunku. Brak przynależności nie jest raną, lecz darem, który warto pielęgnować.
Otrowersja napędzała jedne z najbystrzejszych umysłów w historii
Nie jesteś sam. Co więcej, możesz być w doborowym towarzystwie. Kaminski przywołuje postaci takie jak Frida Kahlo, Franz Kafka, Albert Einstein i George Orwell jako historyczne przykłady otrowertów. To osoby, które nigdy nie dały się zdefiniować przez grupę, a zamiast tego zachowały niezależność, nawet kosztem samotności.
Z dala od ślepego myślenia zbiorowego, ci myśliciele dostrzegali fanatyzm społeczny takim, jakim był, zanim reszta społeczeństwa się zorientowała. Otrowertyk nie idzie za tłumem, lecz obserwuje. Nie sprzeciwia się z zasady, ale wszystko ocenia samodzielnie.
Otrowersja to zatem nie etykietka, ale klucz do rozumienia siebie. Jeśli zawsze czułeś się inny, być może nie jesteś stworzony do przynależności, lecz do zrozumienia. A w coraz bardziej podzielonym świecie – na „nas” i „ich” – taka cecha może być wyjątkowo cenna.
Źródło: New Scientist / Greenme.it from Green Me/Polska Press Grupa











