Spis treści
Płacenie gotówką za zrzucone kilogramy przynosi zaskakujące efekty
W Polsce nadwagę ma już trzech na pięciu dorosłych Polaków, a co czwarty jest otyły. Według szacunków Narodowego Funduszu Zdrowia, za 6 lat tych liczba osób z otyłością wzrośnie aż do 30 proc. społeczeństwa.
Dlatego wyniki badania, prowadzonego na NYU Grossman School of Medicine i opisanego w najnowszym wydaniu czasopisma „JAMA Internal Medicine”, mogą być istotne dla osób zajmujących się motywowaniem innych do zrzucenia nadprogramowych kilogramów.
Naukowcy przez cały rok śledzili wysiłki 668 osób (kobiet oraz mężczyzn) o niskich dochodach, głównie pochodzenia latynoskiego, którzy na początku eksperymentu ważyli średnio ok. 99 kg.
Uczestników losowo przydzielono do jednej z kilku grup. Różniły się one między sobą „zachętami”, które miały ułatwić kilkumiesięczne odchudzanie. Jedna z nich polegała na płaceniu gotówką za pożądane wyniki.
Okazało się, że oferowanie uczestnikom badania bezpośredniej zapłaty (wynoszącej średnio ok. 440 dolarów) za utratę co najmniej 5 proc. pierwotnej masy ciała (ok. 4,5 kg) było najbardziej skuteczną strategią, szczególnie w krótkim czasie. Aż połowa osób należących do tej grupy (49 proc.) po 6 miesiącach zgubiła wymaganą liczbę kilogramów. Po roku obserwacji odsetek ten spadł jednak do 41 proc.
Nagradzanie pieniędzmi za uczęszczanie na zajęcia i ćwiczenie skuteczniejsze od bezpłatnych bonusów
Kolejną, prawie równie skuteczną strategią było płacenie uczestnikom (średnio 303 dolarów) jednak już nie bezpośrednio za zmniejszenie masy ciała, a za: uczęszczanie na zajęcia doradcze dotyczące odchudzania i ważenie się co najmniej trzy razy w tygodniu i ćwiczenie przez co najmniej 75 minut tygodniowo. Około 39 proc. osób z tej grupy straciło 5 proc. wagi wyjściowej po 6 miesiącach, a prawie 42 proc. po 12 miesiącach badania.
Kolejną grupę stanowili ludzie, którym zaoferowano bezpłatny roczny kupon na udział w programie Weight Watchers, obejmującym doradztwo i wskazówki dotyczące odchudzania. Wyposażono ich również w fitnessowe opaski monitorujące, wagi cyfrowe i dzienniczki żywieniowe. W tym przypadku pożądaną liczbę kilogramów (po 6 miesiącach) udało się zgubić 20 proc. ochotników. Po roku wartość ta wzrosła do ok. 30 proc.
Trzeba testować wszelkie pomysły na powstrzymywanie epidemii otyłości
– Nasze badanie dostarcza niezbitych dowodów na to, że oferowanie zachęt, zwłaszcza tych pieniężnych, pomaga osobom o ograniczonych dochodach, walczącym z otyłością, schudnąć – mówi główna autorka publikacji prof. Melanie Jay. – Jednak każdy rodzaj zachęty może zadziałać, nawet bezpłatne zaoferowanie narzędzi, które pomogą w tym procesie.
Zaznacza, że wyniki uzyskane przez jej zespół dowodzą na razie jedynie krótkoterminowych korzyści z płacenia za chudnięcie, dlatego potrzebne są dalsze badania, aby sprawdzić, czy ubytek masy ciała, który osiągnęli uczestnicy, utrzymuje się przez wiele lat i czy potrzebne są ewentualne, okresowe zachęty dodatkowe, pomagające wytrwać z nową wagą w dłuższej perspektywie.
Profesor dodaje także, że trzeba testować wszelkie pomysły na powstrzymywanie epidemii otyłości, z którą zmaga się społeczeństwo w USA. Krajowe raporty zawierają szacunki, z których wynika, że ponad 40 proc. dorosłych Amerykanów jest otyłych, czyli ma wskaźnik masy ciała przekraczający 30.
– Poza zachęcaniem i edukowaniem potrzeba czegoś więcej. Na razie nie znaleźliśmy jednego, skutecznego i uniwersalnego rozwiązania problemu otyłości wśród Amerykanów. Naszym zdaniem optymalne podejście musi obejmować wiele różnych strategii, a zachęty powinny być dostosowane do różnych potrzeb różnych grup społecznych – reasumuje. (PAP)
Katarzyna Czechowicz
kap/ ekr/ mso
Źródło: