Spis treści
Epidemia Escherichia coli w Wielkiej Brytanii
Zmarła osoba zakażona bakterią kałową Escherichia coli w Wielkiej Brytanii po spożyciu gotowego produktu ze sklepu. Do zgonu doszło już po tym, jak wydano oficjalne ostrzeżenie. Chorych liczy się już na setki, a źródłem infekcji stała się najprawdopodobniej skażona sałata.
Ze sprzedaży wycofano aż sześćdziesiąt różnych kanapek, wrapów i sałatek, mięsnych i roślinnych, w sumie z 10 sieci sklepów. Jak podała Brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowotnego (UKHSA), to już drugi zgon powiązany ze skażonym produktem. Oba nastąpiły w maju u osób z chorobami współistniejącym. Tylko w jednym przypadku udało się jednak ustalić, że źródłem zakażenia był szczep E. coli wytwarzający toksynę Shiga (STEC).
W efekcie spożycia zanieczyszczonej sałaty bakterią E. coli do 4 czerwca zakaziło się co najmniej 275 osób, a prawie połowie potwierdzonych przypadków konieczna była hospitalizacja pacjentów.
Najbardziej dotknięta epidemią jest Anglia, gdzie odnotowano 182 zakażenia, podczas gdy w Szkocji było ich 58, w Walii – 31, a w Irlandii Północnej – cztery.
Część z tych osób zaraziła się najgroźniejszym szczepem E. coli, tj. produkującym toksyny Shiga. Obecnie mówi się o 113 takich chorych, z czego hospitalizowano 37.
Trwa poszukiwane jest źródło skażenia wśród hodowców warzyw, hurtowni i wytwórców kanapek.
Jak działa toksyna Shiga?
Toksyna Shiga wytwarzana jest przez szczep pałeczki okrężnicy – bakterii Escherichia coli określonych serotypów. Działa poprzez zahamowanie syntezy białek w śródbłonku naczyniowym jelita grubego, co prowadzi do jego rozpadu i krwawej biegunki.
W samej Polsce wykryto ponad 70 różnych serotypów bakterii STEC. Jako źródło zatruć w Wielkiej Brytanii podano się E. coli typ O145.
Shiga nazywana jest inaczej werocytotoksyną, werotoksyną albo toksyną czerwonkową – od bakterii Shigella, która wywołuje czerwonkę (szigelozę). Przebiega ona w podobny sposób z krwawieniem i biegunką.
O bakterii mówi się jeszcze Escherichia coli wytwarzająca toksynę Shiga (STEC) albo inaczej werotoksynę (VTEC) – te nazwy można spotkać najczęściej. Oprócz zatrucia pokarmowego może wywołać tak groźne choroby, jak krwotoczne zapalenie jelita grubego (HC) i zespół hemolityczno-mocznicowy (HUS).
W większości przypadków zakażenie mija samoistnie, w czym pomaga nawadnianie organizmu i odpoczynek. Niestety, infekcja może być poważna i wymagać leczenia w szpitalu. Choć zgony z powodu zatrucia toksyną Shiga zdarzają się stosunkowo rzadko, możliwe są poważne powikłania. Należą do nich uszkodzenie nerek i powstawanie zakrzepów krwi.
Komplikacjami infekcji najbardziej zagrożone są małe dzieci, osoby w podeszłym wieku i osłabionym układem odpornościowym. Gdy do niego dojdzie, bakterie mogą przenosić się dalej poprzez niewystarczającą higienę.
W Wielkiej Brytanii rozprzestrzeniania się werotoksycznego szczepu bakterii coli zaczyna spowalniać, jednak w związku z trwającymi testami próbek liczba chorych będzie się pewnie powiększać.
Jakie są objawy zarażenia bakterią coli STEC?
Choć nie każdy zarażony rozwija objawy STEC, należą do nich zaburzenia gastryczne takie, jak bolesne skurcze żołądka, krwawa biegunka, a często także wymioty, gorączka i zimne dreszcze. Symptomy pojawiają się w ciągu 1-10 dni od zakażenia, ale zwykle jest to 3. lub 4. doba.
Do rozwoju STEC może dojść bardzo łatwo, bo szczep bakterii jest bardzo zaraźliwy i wymaga małej liczny bakterii, by spowodować zatrucie pokarmowe.
Zarazić się można od nosiciela poprzez nieumyte ręce, zakażone powierzchnie, a przede wszystkim zanieczyszczone jedzenie. Inne źródła zakażenia to niezamierzony kontakt z odchodami zwierząt – nie tylko w przypadku hodowli, ale też na farmach zwierzęcych dla dzieci czy kempingach.
Bakterie E. coli często czają się też w wodzie, np. na basenach, w stawach czy strumieniach. Groźną infekcję można złapać też w morzu, o czym przekonała się mama 8-letniego Oskara i 10-letniej Kai.
– Było to roku temu podczas wakacji w Czarnogórze w miejscowości Dobra Voda (!). Przyjechaliśmy w poniedziałek i wykąpaliśmy się. Syn zaczął wymiotować w nocy z wtorku na środę, tego dnia wieczorem źle poczuli się także moja córka i mąż. Przeszli to bardzo źle, pojawiły się intensywne wymioty i biegunka. Mnie dopadło w piątek, miałam gorączkę i wymioty – opowiada poszkodowana. – Najszybciej wyszedł z tego mój syn, u córki objawy utrzymywały się całą noc i dzień, a później było złe samopoczucie.
Dzieciaki chorowały najkrócej, przed wyjazdem dostawały probiotyk w kapsułkach, w trakcie infekcji pomogło intensywne pojenie elektrolitami, a później dieta lekkostrawna. Szybko okazało się, co było powodem zakażeń.
– Kąpaliśmy się w morzu, do którego spuszczane były ścieki z toalet – wyjaśnia. – Podobne objawy lub jeszcze bardziej intensywne mieli wszyscy wypoczywający w tym hotelu i kąpiący się w morzu. W wielu wypadkach konieczna była interwencja lekarska.
Źródło: