Koronawirus w Polsce. Szkoły uruchomione dopiero po Wielkanocy? To możliwe
Minister edukacji w TVP 1 Dariusz Piontkowski stwierdził, że możliwe jest wydłużenie zakazu przychodzenia do szkoły – wszystko zależy od tego, kiedy Polska przejdzie przez szczyt zachorowań na COVID-19. Jego zdaniem prawdopodobne jest to, że uczniowie i nauczyciele wrócą do placówek dopiero po Wielkanocy, czyli po 14 kwietnia.
Dariusz Piontkowski dla TVP 1: Oczywiście przygotowujemy się do tego, że przerwa w tej tradycyjnej formie nauki w szkole, w klasie będzie się wydłużała. Dlatego przygotowujemy nauczycieli i uczniów – bo oni wszyscy będą musieli współpracować.
Minister podkreślił jednocześnie, że w trakcie pandemii szkoła ma po prostu działać w sieci:
Metody mogą być bardzo różne, trzeba wykorzystać nowoczesne formy komunikacji, którymi częściowo, na co dzień już się posługujemy, takimi jak poczta elektroniczna, dziennik elektroniczny, którym można przekazać informacje, ale także różnego rodzaju komunikatory, które pozwalają tworzyć grupy, które mogą wspólnie uczestniczyć w zajęciach, przekazywać filmy video, bądź korzystać z tych materiałów elektronicznych, które znajdują się na platformach edukacyjnych.
Co z maturą i innymi egzaminami szkolnymi? Czy wakacje będą krótsze?
Co wiemy aktualnie o ewentualnych przesunięciach terminów egzaminów szkolnych?
- Szef MEN podkreślił, że nawet jeśli szkoły zaczną działać dopiero po Wielkanocy, CKE będzie w stanie zorganizować matury i inne egzaminy szkolne w terminie.
- Jeżeli nauczanie zdalne okaże się sukcesem, nie będzie potrzeby zmiany terminów zakończenia zajęć szkolnych. To oznacza, że wakacje rozpoczną się zgodnie z planem.
Możliwe jest przesunięcie terminów egzaminów, jeżeli szkoły będą musiały być zamknięte dłużej niż do Wielkanocy. Dariusz Piontkowski podkreśla, że egzaminy ósmoklasisty i matury mogłyby się w takim wypadku odbyć pod koniec maja lub na początku czerwca.