W czasie pandemii zmianie uległy zasady organizowania pogrzebów, w których może uczestniczyć maksymalnie pięć osób, a niedawno Ministerstwo Zdrowia wprowadziło z kolei nowe wytyczne dotyczące postępowania ze zwłokami osób zmarłych na COVID-19. Lekarka pracująca w jednym ze szpitali na terenie woj. śląskiego zwraca natomiast uwagę, że nie ma dziś profesjonalnie przygotowanych osób, które zajęłyby się stwierdzaniem zgonów, bez względu na ich przyczynę i apeluje: funkcja koronera – osoby dobrze przygotowanej i wyposażonej w środki ochrony osobistej potrzebna jest już dziś. Również po to, aby odciążyć lekarzy pracujących z chorymi i nie narażać ich zdrowia.
Odciążyć lekarzy POZ i NZOZ
Do tej pory, do stwierdzania zgonów wysyłani byli lekarze rodzinni lub nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. W wyjątkowych sytuacjach, gdy wskazują na to okoliczności, wzywana jest policja, czy prokuratura.
Koronawirus zmienił jednak wszystko i spowodował, że lekarze zaczęli się bać. - Obecnie nie ma jednej osoby, do której się dzwoni, która ma wyposażenie i nie musi jechać własnym samochodem do domów, gdzie może być kwarantanna albo COVID-19, a później tym samym autem wraca do własnego domu, jedzie do sklepu i musi narażać innych na potencjalne zagrożenie zakażeniem - zwraca uwagę lekarka z województwa śląskiego.
Często tak to właśnie wygląda, jeździmy własnym autem do domów pomocy społecznej, albo domów, w których nie wiemy, co nas czeka.
Nie wiemy co zastaniemy, jakie tam będą warunki, jaki panuje tam stopień czystości i nie mówię tylko o sytuacji zagrożenia epidemiologicznego - tłumaczy i postuluje konieczność uregulowania w Polsce zawodu koronera.
W Polsce przepisy regulujące stwierdzanie zgonu mają już ponad 50 lat. W ich świetle zgon powinien stwierdzić lekarz, który opiekował się danym pacjentem w ciągu 30 dni przed jego śmiercią. W praktyce zgony poza szpitalami stwierdzają:
- lekarze rodzinni,
- lekarze nocnej pomocy,
- lekarze pogotowia ratunkowego.
Koroner. Nowy zawód nie tylko na czas zarazy?
W tej chwili lekarze są na pierwszej linii w walce z epidemią. W dobie koronawirusa o zakażenie można podejrzewać w zasadzie każdego. Czy jest sens narażać zdrowie lekarza, który może pomagać innym, by stwierdził zgon? Tym bardziej, że on sam często nie ma odpowiednich środków ochrony osobistej? Zdaje się to być skrajną nieodpowiedzialnością. Ministerstwo Zdrowia odpowiada, że ktoś stwierdzić zgon musi. I z tym też trudno się nie zgodzić.
Wszystko wskazuje na to, że wprowadzenie w Polsce funkcji koronera uporządkowało by tę sytuację. Koroner to osoba, która miałaby pełne zabezpieczenie. Jeden wyjazd, jeden kombinezon. Wchodzi w nieznane środowisko, jest odpowiednio wyposażony i może czuć się bezpiecznie.
Jakkolwiek to brzmi - najważniejsi są żywi ludzie. W obliczu epidemii koronawirusa powinniśmy chronić pracowników służby zdrowia, by mogli jak najdłużej nieść pomoc - wskazuje lekarz ze Śląska.
- Funkcja koronera ma być wprowadzana od stycznia 2021. Nie wiem jednak, czy życie teraz nie pokaże, że warto doposażyć kilka osób per okręg/region/powiat w odpowiednie środki ochrony osobistej, sprzęt jednorazowy i samochód, by wykonywała te zadania profesjonalnie - dodaje lekarz.
Co na to Ministerstwo Zdrowia?
Ministerstwo Zdrowia odsyła do ustawy, która została uchwalona przez Sejm 9 kwietnia 2020 roku. - Kwestia powoływania lekarzy do stwierdzania zgonów osób podejrzanych o zakażenie wirusem SARS-CoV-2 albo zakażonych tym wirusem poza szpitalem jest objęta regulacjami zawartymi w ustawie uchwalonej przez Sejm i przekazanej do Senatu - informuje rzecznik prasowy Ministra Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Co możemy przeczytać w uchwalonych przepisach? Artykuł 7g. mówi o tym, że wojewoda powołuje lekarzy i lekarzy dentystów do stwierdzania zgonów osób podejrzanych o zakażenie wirusem SARS-CoV-2 albo zakażonych tym wirusem poza szpitalem. Wykonywanie zadania, o którym mowa w ust. 1, następuje na podstawie umowy zawartej z osobą powołaną przez właściwego wojewodę i jest finansowane ze środków budżetu państwa z części, której dysponentem jest wojewoda.
Przepisy uwzględniają wyposażenie powołanej osoby w środki ochrony indywidualnej stosowane w przypadku wykonywania czynności stwierdzania zgonu osoby zmarłej na chorobę wywołaną wirusem SARS-CoV-2 (COVID-19). Zasady te mają wejść w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia ustawy.
Czy nadąża on za rzeczywistością, w której postawieni zostali lekarze i wszyscy walczący na pierwszej linii frontu z epidemią koronawirusa? - Trzeba ochronić ludzi, którzy jeszcze pracują. Trzeba dać szansę, by jak największa liczba ludzi, która jeszcze potrzebuje naszej pomocy, mogła ją otrzymać. By lekarze i ochrona zdrowia w bezsensowny sposób nie została pozbawiona tej możliwości - apeluje lekarz ze Śląska, który prosił o anonimowość.
Koroner w 2021 roku?
Projekt ustawy o stwierdzaniu, dokumentowaniu i rejestracji zgonów był podejmowany jeszcze przed epidemią koronawirusa w Polsce. Obecnie jest na etapie konsultacji publicznych. Nowe przepisy miałyby wprowadzić instytucję koronera wraz z początkiem roku 2021. Za powołanie koronera będzie odpowiadał wojewoda. Na jego barkach będzie spoczywać również prowadzenie wykazu koronerów i jego aktualizacja.
Nie oznacza to jednak rozwiązania dotychczasowych problemów. Zgony i tak ktoś będzie musiał stwierdzać. Koronerem będzie mógł zostać lekarz, który:
- ma prawo wykonywania zawodu na terenie Polski i zdolność do czynności prawnych,
- nie ma prawomocnego wyroku za przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego, czy przestępstwo skarbowe,
- odpowiednią specjalizację.
Tymczasem np. w Stanach Zjednoczonych tę funkcję może pełnić osoba bez wykształcenia kierunkowego, natomiast odpowiednio wyszkolona i przygotowana.