Spis treści
Wirus Zachodniego Nilu w Europie i w Polsce
W Europie trwa sezon transmisji wirusa Zachodniego Nilu (WNV). Przypadki zakażenia u ludzi wykryto w krajach południowych: Grecji (31), Włoszech (25), Hiszpanii (5), a także po 2 w Austrii, na Węgrzech i w Serbii oraz po jednym we Francji i Rumunii. Raport Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) podaje także, iż zarejestrowano 8 zgonów: pięć w Grecji, dwa we Włoszech i jeden w Hiszpanii. Pod koniec sierpnia poinformowano też o wykryciu trzech przypadków zakażenia w Słowenii.
Natomiast w Polsce służby weterynaryjne i sanitarne poinformowały we wtorek 13 sierpnia 2024 r., że wirus Zachodniego Nilu został wykryty w próbkach pochodzących od martwych wron siwych. Znaleziono je w Warszawie.
– Do tej pory w Polsce nie odnotowaliśmy przypadków zachorowań zwierząt na chorobę wywołaną przez tego wirusa, co nie zmienia faktu, że badania tej jednostki chorobowej i tego patogenu w Polsce były prowadzone już w latach 90. – mówi lek. wet. Jakub Kubacki, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii ds. Zdrowia i Ochrony Zwierząt, Granic oraz Laboratoriów. – Choroba ta bardzo często, bo w 80 proc. przypadków, przebiega bezobjawowo u zwierząt, stąd też nie była diagnozowana do tej pory. A wirus ten jest powszechny w środowisku.
Czytaj też: Wirus Oropouche już w Europie. ECDC ostrzega przed zagrożeniem
Specjalista podał, że wyniki dodatnie w kierunku zakażenia wirusem Zachodniego Nilu dało pięć z siedmiu próbek, które zostały zebrane w drugiej turze.
Badania na obecność wirusa Zachodniego Nilu prowadzono w związku masowym pomorem ptaków krukowatych – wron siwych, kawek i srok, który od kilku tygodni obserwowany jest w stolicy. Została ona potwierdzona przez referencyjne unijne laboratorium w Paryżu. Jak zaznaczył lekarz weterynarii, taka procedura dotyczy jednostek chorobowych, które nie były wcześniej zgłaszane na terenie kraju. Przeprowadzone wcześniej badania wykluczyły rzekomy pomór drobiu i ptasią grypę.
– Jeżeli mamy do czynienia z jednostkami chorobowymi typu wysoce zjadliwa grypa ptaków czy afrykański pomór świń, to nasze krajowe laboratorium referencyjne w instytucie weterynaryjnym w Puławach potwierdza wyniki dodatnie uzyskane w laboratoriach zakładów higieny weterynaryjnej – wyjaśnił Kubacki. – W przypadku wirusa Zachodniego Nilu, który został stwierdzony w PIW w Puławach, wynik został wysłany do potwierdzenia do europejskiego laboratorium referencyjnego.
Wirus ten wywołuje u gorączkę Zachodniego Nilu. Zgodnie z załącznikiem do rozporządzenia wykonawczego Komisji (UE) 2018/1882 z dnia 3 grudnia 2018 r. jest ona chorobą kategorii „E”. Oznacza to, że dla tej jednostki chorobowej istnieje obowiązek powiadamiania i sprawozdawczości oraz obowiązek nadzoru polegającego na obserwacji stanu zdrowia i zachowania zwierząt oraz zwracanie uwagi na nietypową śmiertelność wśród zwierząt z gatunków koniowatych oraz ptaków.
Czy wirus Zachodniego Nilu przenosi się na człowieka?
Lekarz weterynarii zapewnił, że wirus Zachodniego Nilu generalnie nie przenosi się z człowieka na człowieka. Doprecyzował jednak, że w szczególnych przypadkach możliwe jest także bezpośrednie zakażenie człowiek-człowiek: podczas przetaczania krwi oraz transplantacji narządów. Natomiast nie dojdzie do zakażenia np. drogą kropelkową, np. poprzez spożywanie posiłków ze wspólnych naczyń czy kichnięcie. Jak poinformowano w komunikacie Głównego Lekarza Weterynarii i GIS, „w aktualnej sytuacji ryzyko objawowych zakażeń u ludzi na terenie naszego kraju należy uznać za niskie”.
– Jedynym wektorem są owady hematofagiczne, czyli popularnie mówiąc krwiopijne, tak jak kuczmany, meszki, ślepaki czy komary. Te są wskazane jako główny wektor przenoszenia wirusa z tego względu, że występują w określonym krótkim czasie w ciągu roku: od późnej wiosny do jesieni. Aby się pojawiły, musi być odpowiednia wilgotność i dość wysoka temperatura. Są bardzo powszechne – zaznaczył zastępca Głównego Lekarza Weterynarii. – Człowiek może się zarazić operując materiałem zakaźnym, choć jest to zdecydowanie sytuacja incydentalna. Jednak rekomendowane jest używanie rękawiczek jednorazowych, maseczki na usta i nos i okularów osłaniających oczy przez osoby operujące materiałem potencjalnie zakaźnym. Osoby postronne nie powinny dotykać padłych lub chorych ptaków.
Również zwierzęta domowe, jak psy czy koty, mogą być narażone na zakażenie wirusem Zachodniego Nilu.
– Proszę jednak pamiętać, że aby do tego zakażenia doszło, to najpierw wektor, czyli owad krwiopijny, musi znaleźć źródło zakażenia, czyli ptaka już zarażonego wirusem, i mechanicznie przenieść tego wirusa na zwierzaka. Ale środki powszechnie używane przeciwko kleszczom czy pchłom u zwierząt domowych dosyć skutecznie zabezpieczają przed insektami, a więc również przed tym wirusem – powiedział ekspert. Podkreślił też że generalnie zakłada się, iż wirus rozprzestrzenia się głównie dzięki migracjom dzikich ptaków, ponieważ ich czas życia jest zdecydowanie dłuższy, a zasięg nieporównywalnie większy od zasięgu lotu komarów. Przemierzają one co najmniej dwa kontynenty, czasami zahaczając o trzy, bo od Afryki, przez Azję, po Europę i z miejsc, w których wirus występuje endemicznie, może być przenoszony podczas sezonowych migracji ptaków.
Zakażenie wirusem Zachodniego Nilu u 80 proc. ludzi ma przebieg bezobjawowy. U jednej na ok. 150 osób zakażonych choroba przebiega pod postacią neuroinfekcji z zajęciem centralnego układu nerwowego. Śmiertelność w tej postaci zakażenia wynosi około 10 procent.
Źródło: