FLESZ - Maseczki kluczowe w walce z koronawirusem
Mieszkańcy, szczególnie osoby starsze, coraz częściej zwracają uwagę na to, że coraz więcej klientów wchodzi do sklepów bez maseczek ochronnych. W niektórych dużych marketach ochroniarze zwracają uwagę i nie wpuszczają do środka bez zasłonięcia twarzy i nosa oraz dezynfekcji rąk. Z taką sytuacją spotkaliśmy się np. w sklepie Castorama w Krakowie. Gorzej jest w sklepach z artykułami spożywczymi, szczególnie tych małych, gdzie osoba sprzedająca stoi za osłona z pleksi, a do środka wchodzą klienci bez maseczek – zazwyczaj robią tak młode osoby. Coraz częściej klientów bez maseczek można spotkać też w dużych sklepach. A to ogromny problem dla osób starszych, będących w grupie ryzyka związanego z zakażeniem koronawirusem. Seniorzy coraz częściej obawiają się robić zakupy w sytuacji, w której w sklepie jest tłoczno, a sporo klientów nie ma zasłoniętej twarzy i nosa.
- Wybrałem się po chleb i musiałem wrócić do domu z niczym. W sklepie większość osób była bez maseczek. To było dla mnie przerażające i wyszedłem. Przecież epidemia jeszcze się nie skończyła. Mam 70 lat i jak słyszę co się dzieje, to się obawiam – mówi jeden z mieszkańców okolic Nowego Sącza. Nie chce, by była możliwość jego identyfikacji. - To mała miejscowość, wszyscy się tu znają - wyjaśnia.
Po powrocie ze sklepu do domu zadzwonił na policję, ale nie mógł się dodzwonić. Wykręcił więc numer 997 i przełączono go na numer 112. - Tam usłyszałem, że to numer alarmowy i dano mi do zrozumienia, bym nie zawracał głowy. W inny dzień pojechałem do Nowego Sącza i tam w dużym sklepie też wiele osób nie miało maseczek. Gdyby policja kontrolowała sklepy pod tym względem, wchodzą dosłownie na dwie, trzy minuty, to może ludzie inaczej podchodziliby do obowiązujących obostrzeń – dodaje 70-latek.
Jak jest z przestrzeganiem przepisów zapytaliśmy w jednej z dużych sieci sklepów Biedronka. - O potrzebie zakrywania ust i nosa na terenie naszych placówek informujemy kupujących za pomocą plakatów informacyjnych przy wejściach do sklepów i ogłoszeń w systemie komunikacji głosowej – informuje Danuta Pawłowska, dyrektor działu BHP w sieci Biedronka. - Zaznaczamy jednocześnie, że w tym szczególnym czasie bezpieczeństwo naszych klientów i pracowników jest dla nas najważniejsze, dlatego też sklepy Biedronka są wyposażone w rozwiązania sprzyjające bezpieczeństwu zakupów. Do dyspozycji klientów są żele antybakteryjne lub rękawiczki jednorazowe a kasy zostały wyposażone w osłony z pleksi. Przed kasami funkcjonują czytelnie oznaczone strefy bezpiecznego odstępu między kupującymi, a kupujący są informowani na bieżąco o zasadach bezpieczeństwa i potrzebie zachowania dystansu – dodaje.
Na brak noszenia maseczek w sklepach wpływały skargi do Adama Bodnara, Rzecznika Praw Obywatelskich (RPO), który wystosował wystąpienie w tej sprawie do ministra zdrowia. „Sprzedawcy wskazują, że znaczna część klientów wchodzi do sklepu bez zakrywania twarzy. Budzi to obawy pracowników - a także innych klientów, zwłaszcza tych z grupy ryzyka - o swe bezpieczeństwo zdrowotne” – podkreśla Adam Bodnar. Z sygnałów jakie otrzymuje i własnych obserwacji wnioskuje, że do obowiązku noszenia maseczek stosuje się co drugi klient placówek handlowych i usługowych. „W skargach wskazuje się, że obowiązek ten w obecnym kształcie budzi poważne wątpliwości co do możliwości jego wyegzekwowania” – dodaje Adam Bodnar.
Zwraca również uwagę, że klienci spotykają się z odmową lub utrudnieniami, gdy ze względów zdrowotnych nie mogą nosić maseczki. A przypomnijmy, że przepisy przewidują odstępstwo od obowiązku zakrywania ust i nosa w miejscach publicznych. Nie ma też wymogu potwierdzenia tego zaświadczeniem lekarskim.
W jednym z postępowań RPO uzyskał wyjaśnienia Komendanta Głównego Policji. Wynika z nich, że stwierdzenie okoliczności wyłączających obowiązek noszenia maseczki z powodu zdrowia może nastąpić na podstawie oświadczenia danej osoby, jej opiekuna lub obserwacji własnych policjanta. - Powstaje zatem pytanie o skuteczność nakazu prawnego, którego realizacja zostaje wyłączana na podstawie oświadczenia jego adresata – podkreśla Adam Bodnar. - Ani zarządzający obiektami handlowymi, ani policjanci nie mają zaś uprawnień oraz niezbędnej wiedzy do oceny stanu zdrowia obywateli – dodaje.
Adam Bodnar zaznacza też, że są wątpliwości dotyczące trybu wprowadzenia obowiązku noszenia maseczek w sklepie, bo nakaz taki, zgodnie z Konstytucją, powinna wprowadzać ustawa, a nie rozporządzenie. RPO nie neguje jednak, że noszenie maseczek może mieć istotny wpływ na ochronę zdrowia publicznego. "Powtarzające się zaś przypadki obecności w przestrzeni publicznej osób niezakrywających ust i nosa mogą oznaczać, że wcześniejszy wysiłek całego społeczeństwa zmierzający do powstrzymania rozprzestrzeniania się epidemii może pójść na marne” - podkreśla w wystąpieniu Adam Bodnar, który o stanowisko w sprawie maseczek poprosił ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego.
- Niepokojące są zachowania Polaków w sklepie. Będąc w sobotę w sklepie miałem założoną maseczkę, a duża część osób już chyba zapomniała, że wirus istnieje - powiedział Łukasz Szumowski w rozmowie przeprowadzonej w programie WP „Newsroom”. - W sklepach powinniśmy nosić maseczki, to jest ochrona również pracowników. Być może powinniśmy wprowadzić zasadę, że osoby bez maseczek nie będą obsługiwane. To byłoby rozsądne. Prostsze by było, gdyby personel prosił o założenie maseczki lub wypraszał ze sklepu. To kwestia egzekwowania. Pamiętajmy też, że to kwestia chęci dostosowania się do przepisów prawa. Jeśli nie, to wrócą poważniejsze obostrzenia – dodał minister zdrowia.
O wyjaśnienia poprosiliśmy m.in. Sanepid. - Państwowa Inspekcja Sanitarna w aktualnym stanie prawnym nie nakłada mandatów za brak maseczek w sklepach czy na ulicach, gdyż nie posiada przepisu do takiego karania. W związku z powyższym w przypadku otrzymania sygnałów w sprawie naruszenia wymagań dotyczących zakrywania ust i nosa sprawy takie przekazywane są Policji – informuje Piotr Pokrzywa, kierownik Oddziału Higieny Żywności, Żywienia i Procesów Nauczania Wojewódzkiej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej w Krakowie.
Policja za brak maseczki może wystawić mandat albo skierować wniosek o ukaranie grzywną do sądu lub zawiadamiać Powiatowego Inspektora Sanitarnego, który nałoży karę administracyjną.
Za niezasłanianie nosa i ust lub inne naruszenia reżimu antywirusowego grozi:
- do 500 zł mandatu, a przy zbiegu wykroczeń do 1000 zł;
- do 5 000 zł grzywny sądowej, np. gdy ktoś nie przyjmie mandatu;
- do 30 000 zł kary administracyjnej sanepidu;
- do roku więzienia, gdy osoba z potwierdzonym zakażeniem oddali się z miejsca, w którym ma przebywać.