Nieznane okoliczności śmierci 14-latki z Andrychowa. Odnalazł ją przyjaciel rodziny. Klientka sklepu robiła reanimację

Damian Kelman
Wideo
od 12 lat
Informacja o śmierci 14-latki z Andrychowa wstrząsnęła Polską. Dziewczynka przez kilka godzin z powodu złego samopoczucia przebywała na mrozie, co doprowadziło do jej hipotermii i prawdopodobnie do zgonu (choć sprawdzą to jeszcze biegli). O nieznanych szczegółach napisał portal mamnewsa.

14-latka z Andrychowa odnaleziona przez przyjaciela rodziny

Zdarzenie z minionego wtorku, 28 listopada, wstrząsnęło Polską. Wówczas 14-letnia Natalia wyszła do szkoły, ale po drodze źle się poczuła. Skontaktowała się z ojcem, mówiąc, że nie wie gdzie jest. A gdy kontakt z dziewczynką się urwał, rodzina rozpoczęła poszukiwania na własną rękę.

14-latka była pozostawiona sama sobie w ruchliwym terenie parkingu przy pasażu sklepów. Nikt nie zainteresował się jej losem przez pięć godzin. Pierwszą osobą, która interweniowała w jej sprawie, był nieznany dotychczas mężczyzna. Portal mamnewsa ujawnił, że jest nim pan Rafał - przyjaciel rodziny. Mężczyzna opowiadał o tych wydarzeniach w czwartek wieczorem, gdy TVN kręcił program "Uwaga".

"Zaparkowałem na parkingu przy sklepie Aldi, wysiadłem z samochodu, rozejrzałem się. Zauważyłem przyczepę z reklamą, mówię: „zajrzę”. Kiedy tam dochodziłem, to zobaczyłem najpierw coś czarnego, myślałem, że to kawałek folii. Jak podszedłem bliżej, zobaczyłem twarz dziewczynki. Tragiczny widok. Zacząłem ją podnosić z trawnika, w międzyczasie dobiegł ojciec. Przenieśliśmy ją do sklepu, do ciepłego, poprosiłem, żeby dzwonili na 112. Karetka dość długo nie przyjeżdżała, później ekspedientka dzwoniła jeszcze raz. Natalia cały czas była nieprzytomna, nie wyczuwałem pulsu, nie wyczuwałem oddechu" - relacjonował pan Rafał w programie.

Mężczyzna dodał, że w reanimacji pomagała jedna z klientek pobliskiego marketu. Działania trwały aż do przyjazdu ratowników.

Brak reakcji przechodniów wobec potrzebującej pomocy 14-latki

Przez cały czas, gdy dziewczyna nie otrzymała pomocy, była widziana przez wiele osób, które przemieszczały się pomiędzy sklepami. Poinformował o tym w rozmowie z TVN-em jeden z mężczyzn, który widział dziewczynę około godz. 8:00 rano.

Jak wyznał, nie był w stanie się zatrzymać i pomóc 14-latce, która najpierw stała, ale z czasem zaczęła kucać. Mężczyzna, wraz z żoną i dzieckiem, spieszył się do szpitala.

"Jechaliśmy do Cieszyna, chcieliśmy zdążyć na wizytę o 10.00. Ale śnieżyca była, samochód za samochodem jechał, bo droga była zasypana praktycznie cała" - wyznał w rozmowie.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Natalia do Dziecięcego Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie trafiła około 18:00. Była wyziębiona. Podłączono ją do systemu ECMO gwarantującego pozaustrojowe utlenienie krwi, jednak na pomoc było już za późno. Zgon nastąpił dzień później, około 17:00.

Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Wadowicach - prowadzi postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Sekcja zwłok odbędzie się 1 grudnia.

źródło: Mamnewsa, UWAGA TVN

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
1 grudnia, 8:36, Gość:

Czego nie napisałeś pismaku? Co ukrywają rodzice, skoro tak bardzo zależało im, aby nikt przed nimi nie dotarł do tej dziewczyny? Nie szukajcie drugiego dna w rzekomej znieczulicy, tylko właśnie w zachowaniu rodziców. Ilu ludzi ot tak z niczego zagaduje nastolatki, które po prostu sobie siedzą obok sklepu w ruchliwym centrum miasta?

Poza tym najpierw jest napisane, że „wyszła ze szkoły”, a potem że siedziała tam od 8. To co, wyszła ze szkoły przed 8?

1 grudnia, 9:17, jola:

jakiś ty g ł u p i u t k i

Samaś głupiutka jolciu. Dzień wcześniej były imprezy andrzejkowe. Ten fakt pismaki skojarzą sobie już wkrótce, po wynikach toksykologii.

Nastolatka dzwoni do rodziców i oznajmia, że jest z nią tak źle, że nawet nie wie gdzie się znajduje i to w swoim malutkim miasteczku, w samym centrum!!! A rodzice co robią? Przez kilka godzin nie szukają pomocy. Przecież dziewczyna miała telefon i policja by ją odnalazła błyskawicznie, tym bardziej, że zaginioną jest nieletnia! Rodzice przez ten czas w tajemnicy sami próbują dotrzeć do niej pierwsi. Boją się zadzwonić po pomoc tak bardzo, że jakąś tajemnicę stawiają ponad zdrowiem dziecka. Uważasz, że to normalne?

j
jola
1 grudnia, 8:36, Gość:

Czego nie napisałeś pismaku? Co ukrywają rodzice, skoro tak bardzo zależało im, aby nikt przed nimi nie dotarł do tej dziewczyny? Nie szukajcie drugiego dna w rzekomej znieczulicy, tylko właśnie w zachowaniu rodziców. Ilu ludzi ot tak z niczego zagaduje nastolatki, które po prostu sobie siedzą obok sklepu w ruchliwym centrum miasta?

Poza tym najpierw jest napisane, że „wyszła ze szkoły”, a potem że siedziała tam od 8. To co, wyszła ze szkoły przed 8?

jakiś ty g ł u p i u t k i

G
Gość
Czego nie napisałeś pismaku? Co ukrywają rodzice, skoro tak bardzo zależało im, aby nikt przed nimi nie dotarł do tej dziewczyny? Nie szukajcie drugiego dna w rzekomej znieczulicy, tylko właśnie w zachowaniu rodziców. Ilu ludzi ot tak z niczego zagaduje nastolatki, które po prostu sobie siedzą obok sklepu w ruchliwym centrum miasta?

Poza tym najpierw jest napisane, że „wyszła ze szkoły”, a potem że siedziała tam od 8. To co, wyszła ze szkoły przed 8?
R
Rafi Iks
1 grudnia, 00:53, RF:

Gdzie przez te 5 godzin była Policja i Ojciec Dziewczyny??? 5 godzin szukali dziewczyny w małym mieście?? Jaja jakieś? Gdzie byli pracownicy tego sklepu ochrona na kamerach itp??? ten co tłumaczy że się spieszył do szpitala jest śmieszny ! NA 112 nie mógł zadzwonić??? Po prostu znieczulica !!! JA JUŻ W ŁODZI KILKA OSÓB URATOWAŁEM Z RÓŻNYCH PRZYCZYN.

Też dzwonisz na 112 gdy widzisz stojącą i kucającą osobę?

G
Gość Gość
A przede wszystkim ŻER dla tzw. dziennikarzy. OHYDA!
P
Polak
Dziewczynka z zapałkami, jakie to rzeczywiste.
R
RF
Gdzie przez te 5 godzin była Policja i Ojciec Dziewczyny??? 5 godzin szukali dziewczyny w małym mieście?? Jaja jakieś? Gdzie byli pracownicy tego sklepu ochrona na kamerach itp??? ten co tłumaczy że się spieszył do szpitala jest śmieszny ! NA 112 nie mógł zadzwonić??? Po prostu znieczulica !!! JA JUŻ W ŁODZI KILKA OSÓB URATOWAŁEM Z RÓŻNYCH PRZYCZYN.
Wróć na stronazdrowia.pl Strona Zdrowia