Pojawienie się wariantu Delta podważyło wcześniejsze optymistyczne prognozy co do tak zwanej odporności stadnej i powrotu do normalnego życia. Wielu ekspertów uważa, że w nadchodzących miesiącach konieczne będzie wprowadzenie masek ochronnych i ostrzejsze wymagania dotyczące szczepień, aby uniknąć gwałtownych wzrostów zakażeń koronawirusem.
Istnieją oznaki, że czwarta fala COVID-19 może zacząć się niebawem. Jesień i zima przyniosą nowe wyzwania, bo ludzie będą częściej przebywać w pomieszczeniach, a odporność na szczepionki zaczyna słabnąć.
Szybkie rozprzestrzenianie się wariantu Delta wśród nieszczepionych – i wciąż stosunkowo niewielka liczba przypadków zakażeń wśród zaszczepionych – pokazuje, że tylko znaczny wzrost szczepień pomoże powstrzymać rozprzestrzenianie się zarazy. Medycy przygotowują się obecnie do podania zastrzyków wzmacniających tym, którzy już otrzymali pierwszą serię szczepień, twierdząc, że dodatkowa dawka jest potrzebna, aby ich ochronić.
– Mimo to same szczepionki prawdopodobnie nie będą wystarczające – mówi epidemiolog z UC San Francisco, dr Kirsten Bibbins –Domingo. Kalifornia jest w lepszej sytuacji niż inne stany USA ze względu na wyższe wskaźniki szczepień, a apetyt na powrót do domów jest niewielki. Ale w miejscach, w których gromadzi się więcej osób, sposoby, które można wykorzystać do kontrolowania COVID-19, obejmują zapewnienie szczepień, negatywny testu na koronawirusa lub oba warianty, dodaje Bibbins-Domingo.
Warto przeczytać również:
– Nadejdzie czas, gdy ponownie zdejmiemy maski, kiedy transmisja zakażeń się cofnie. Ale rozsądne będzie noszenie maseczek w sytuacji, kiedy będziemy przebywali w pomieszczeniu z wieloma osobami. Uważa się, że w najbliższym czasie nie pozbędziemy się całkowicie maseczek. Obowiązek ich noszenia, szczepienia lub regularne testy w miejscu pracy będą bardzo ważne, jeśli chcemy pokonać tę pandemię – mówi dr Robert Kim-Farley, epidemiolog z UCLA.
Kiedyś uważano, że gdy 70-85 proc. populacji zostanie zaszczepionych, społeczności osiągną odporność stada, że zagrożenie COVID-19 zakończy się. Teraz modele komputerowe sugerują, że koronawirus będzie z nami w przyszłości. Na pewno będziemy się z nim musieli uporać tej zimy.
O tym, jak długo pandemia będzie trwać, zależy od nowych wariantów koronawirusa, które się pojawią, zdolności dostosowania do nich szczepionek i tymczasowych środków, które mogą być potrzebne do tłumienia gwałtownych wzrostów zakażeń, mówią specjaliści.
– Pojawiły się czynniki, które zmieniły to, co wcześniej badacze wiedzieli o COVID-19 i podkreślają, jak daleko jeszcze do końca pandemii. Pierwszym jest pojawienie się wariantu Delta — dwukrotnie bardziej zakaźnego niż poprzedni wariant, Alpha. Wyzwaniem w przypadku Delty jest to, że jest o wiele bardziej zaraźliwy niż pierwotna odmiana wirusa, mówią medycy. Osoba zarażona szczepem Alpha zakażała średnio na 2,5 innych osób. Wariant Delta rozprzestrzenia się na pięć do ośmiu osób.
Przeczytaj również:
Po drugie, rzadkie zakażenia, w których zaszczepione osoby zarażają się COVID-19. Dlatego ważne jest noszenie masek w pomieszczeniach. Wielu lekarzy zajmujących się chorobami zakaźnymi nigdy nie przestało zakładać masek w pomieszczeniach, nawet po tym, jak specjaliści stwierdzili, że nie jest to konieczne dla w pełni zaszczepionych osób.
Medycy ostrzegają wreszcie, że niezaszczepione przeciwko koronawirusowi osoby starsze – w wieku 50 lat i starsze – są 12 razy bardziej narażone na hospitalizację niż ich zaszczepieni rówieśnicy. A nieszczepione młodsze osoby dorosłe są 25 razy bardziej narażone na hospitalizację niż osoby w pełni zaszczepione w tej grupie wiekowej.