Spis treści
Wirus Zachodniego Nilu u ptaków na terenie m. st. Warszawy. Są wyniki badań martwych zwierząt
Chore i martwe ptaki krukowate, przede wszystkim wrony oraz kawki, ale także sroki czy gołębie, są znajdowane od połowy lipca w stolicy i jej okolicach. Wyniki padań padłych zwierząt wykazały obecność wirusa Zachodniego Nilu.
„W pięciu z siedmiu próbek pochodzących od wron siwych przekazanych do badania w PIW – PIB w Puławach w dniu 29 lipca 2024 roku z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Warszawie, stwierdzono obecność materiału genetycznego wirusa Zachodniego Nilu (WNV-West Nile virus)” – podano we wspólnym komunikacie Głównego Inspektoratu Sanitarnego i Głównego Lekarza Weterynarii.
Czytaj też: Wirus Zachodniego Nilu wykryty w Słowenii.
Wcześniej wykluczono dwie inne choroby wirusowe, tj. ptasią grypę i rzekomy pomór drobiu. Wykonane testy toksykologiczne nie wykazały przekroczeń.
Wirus Zachodniego Nilu po raz pierwszy wykryto w Europie w 1996 roku. Od tego czasu tworzy tzw. ogniska endemiczne, to jest ograniczone tylko do regionu europejskiego. Do tego samego rodzaju flawiwirusów należą też wirus kleszczowego zapalenia mózgu, dengi, Zika czy żółtej gorączki. Wszystkie mogą wywoływać zapalenie mózgu i opon mózgowych.
Wirus ten przenosi się z ptaków na ludzi m.in. przez komary, a zakażenie z człowieka na człowieka jest możliwe poprzez procedury medyczne związane m.in. z transfuzjami krwi. U większości chorych infekcja przebiega łagodnie, nie wywołując symptomów dając objawy grypopodobne, stanowi jednak zagrożenie dla osób z obniżoną odpornością. Jak wyszczególnił GIS „u jednej na ok. 150 osób zakażonych, choroba przebiega pod postacią neuroinfekcji z zajęciem centralnego układu nerwowego”.
„W aktualnej sytuacji ryzyko objawowych zakażeń u ludzi na terenie naszego kraju należy uznać za niskie. Osobom zawodowo mającym kontakt z chorymi lub padłymi ptakami zaleca się stosowanie podczas kontaktu z potencjalnie zakażonym materiałem biologicznym rękawiczek jednorazowych, maseczek ochronnych na usta i nos oraz okularów ochronnych. Osoby postronne nie powinny dotykać padłych ptaków” – zaleca Główny Inspektor Sanitarny.
Chorują i padają ptaki krukowate. Mają dziwne objawy
Chore ptaki mają objawy zaburzeń neurologicznych takie, jak problemy z poruszaniem się i lataniem. Zwierzęta wręcz przewracają się i mają przyspieszony oddech. U części ptaków zaobserwowano ponadto silne krwotoki wewnętrzne, co objawia się krwawieniem z dzioba.
– Aktualnie w Warszawie i okolicach, jak Rembertów, Babice, codziennie jest znajdowanych od kilku do kilkudziesięciu osobników chorych, w różnej kondycji lub martwych. Ptaki żywe są odwożone do ptasiego azylu, ale wiele z nich umiera już po drodze – powiedziała na początku pomoru Monika Klimowicz-Kominowska, rzeczniczka prasowa Ogólnopolskiego Towarzystwo Ochrony Ptaków (OTOP).
Ptaki w niepokojącej kondycji zaczęła znajdować najpierw m.in. Beata Niedomagała Binek, nauczycielka biologii i mieszkanka Bielan. Najpierw odwoziła je do ptasiego azylu, później zaczęła znajdować także martwe osobniki. Gdy zamieściła post na ten temat na Facebooku, w odpowiedzi pojawiały się kolejne takie zgłoszenia z innych dzielnicach stolicy.
Rzeczniczka OTOP zaleca, by unikać zagrożenia – „najlepiej, żeby psy nie podchodziły do martwych ptaków”. Dobrze też jest powstrzymać się przed wypuszczaniem kotów z domu.
Komunikat w tej sprawie, a także jego aktualizację, wydał wcześniej Urząd m. st. Warszawy.
„Prosimy o przywiązywanie uwagi do porządku i higieny w miejscach, w których ptaki (i nie tylko) korzystają z wody oraz pokarmu. W przypadku znalezienia:
- żywych ptaków wykazujących objawy choroby, bądź zatrucia (osowiałość, problemy z poruszaniem, brak reakcji na zagrożenia) należy informację zgłaszać do Ekopatrolu pod numerem 986. Ekopatrol przetransportuje ptaka do Ptasiego Azylu.
- martwych ptaków, należy zgłosić to zarządcy danego terenu, który ma obowiązek usunięcia zwierzęcia. Jeżeli jest to teren zarządzany przez miasto, zgłoszenie to należy kierować do Miejskiego Centrum Kontaktu 19115 (telefonicznie na numer 19115 lub mejlowo na adres: kontakt@um.warszawa.pl). Dla własnego bezpieczeństwa martwych ptaków nie należy dotykać i podnosić.”
Wrony i kawki ofiarami trucizny?
Wciąz niewykluczone jest także, iż padanie wron i kawek stanowi efekt działania dwóch czynników jednocześnie. Oprócz zarażenia wirusem, który jest później przenoszony między nimi np. poprzez wodę lub wspólne miejsca karmienia, przyczyną może być np. trutka na szczury. To wyjaśniałoby, dlaczego u zwierząt stwierdza się krwotoki wewnętrzne.
Sprawdź też: Wirus Oropouche – są już pierwsze przypadki w Europie
Istnieje możliwość, iż służby miejskie rozłożyły dużą ilość trutki na szczury, a ptaki spożyły ją bezpośrednio lub poprzez żerowanie na martwych gryzoniach. Deratyzację najczęściej wykonuje się na zlecenie administracji wspólnot mieszkaniowych lub budynków biurowych. Jest też inna możliwość. Wina może być po stronie rolników, którzy wykonali nadmierne opryski pól uprawnych pestycydami.
– Ptaki krukowate bardzo często w ciągu dnia żerują poza miastem, udają się na pola czy też łąki i tam szukają pokarmu. Pojawia się jednak pytanie: dlaczego takie objawy występują u ptaków z całej Warszawy – zarówno w części zachodniej, wschodniej, północnej i południowej. Ptaki lecą zazwyczaj żerować w konkretne, najczęściej już sprawdzone miejsce, dlatego te z południa Warszawy nie leciałyby na północ, żeby szukać pożywienia, tylko raczej w znane sobie miejsca na południu – tłumaczy rzeczniczka OTOP.
Źródło: