Spis treści
Liczne badania potwierdziły, że wiele rzeczy, których dotykamy każdego dnia, gromadzi znacznie więcej bakterii niż łazienka. Powód jest prosty: regularnie czyścimy toaletę, bo kojarzy nam się z zarazkami, a zaniedbujemy przedmioty, których używamy wielokrotnie w ciągu dnia.
Smartfon: siedlisko bakterii
Telefon komórkowy to prawdopodobnie najbardziej zanieczyszczony przedmiot, jaki posiadamy. Badanie wykazało, że telefony komórkowe mają dziesięć razy więcej bakterii niż większość desek toaletowych. Naukowcy przebadali urządzenia uczniów szkół średnich i naliczyli na nich ponad 17 000 kopii genów bakteryjnych.

Na telefonach znaleziono groźne patogeny, takie jak Streptococcus, MRSA i E. coli. Charles Gerba, profesor mikrobiologii na Uniwersytecie Arizony, tłumaczy, że nosimy telefony wszędzie ze sobą, także do łazienki. Gdy spuszczamy wodę w toalecie, zarazki unoszą się w powietrzu i osadzają na naszym urządzeniu. Korzystanie z telefonu w łazience to jakby nie umyć rąk po wyjściu.
Ludzka skóra jest naturalnie pokryta mikroorganizmami, które na ogół nie powodują problemów. To właśnie one, wraz z tłuszczami z rąk, przenoszą się na telefon za każdym razem, gdy odczytujemy wiadomość. Co więcej, ciepło generowane przez procesor oraz wilgoć tworzą idealne warunki do rozwoju bakterii.
Klawiatura komputera: raj dla zarazków
Badania Uniwersytetu Arizony cytowane przez CBS pokazały, że przeciętne biurko kryje 400 razy więcej bakterii niż deska klozetowa. Klawiatury używane przez wiele osób mają szczególnie wysokie stężenie niebezpiecznych bakterii, jak E. coli, gronkowiec złocisty i paciorkowiec.
Niektóre z tych zarazków mogą przetrwać na powierzchniach nawet 24 godziny, a wirusy wywołujące infekcje układu oddechowego utrzymują się na klawiaturach i innych wspólnych przedmiotach. Palce i dłonie zanieczyszczają się na setki sposobów w ciągu dnia, a klawiatura staje się magazynem bakterii.
Podczas jednego z badań przeanalizowano klawiatury używane w szpitalach i stwierdzono, że były skolonizowane przez bakterie aż w 98,5% przypadków. Małe szczeliny między klawiszami to idealna kryjówka dla okruchów, kurzu i mikroorganizmów, przez co trudno je dokładnie wyczyścić. Dodatkowo wielu z nas je posiłki przy biurku, czym dostarcza bakteriom kolejnej pożywki.
Mysz komputerowa: dotykana, ale nigdy nieczyszczona
Myszka komputerowa to kolejny przedmiot, który rzadko czyścimy, choć dotykamy go niemal bez przerwy. Badania pokazały, że myszy mogą skrywać setki kolonii bakterii, a w niektórych przypadkach ich liczba jest dwa razy większa niż na desce klozetowej. Dłoń spoczywa na myszce przez wiele godzin, przenosząc nieustannie bakterie na jej powierzchnię.
Badania wykazały na myszkach komputerowych obecność gronkowca złocistego i E. coli. Problem nasila się, gdy korzystamy z komputera podczas jedzenia, rozsiewając resztki jedzenia na myszy i sprzyjając rozwojowi bakterii. W miejscach wspólnych, takich jak biura czy biblioteki, ryzyko zakażenia wzrasta, bo z urządzenia korzystają różne osoby.
Pilot do telewizora — najczęściej pomijany
Badania laboratoryjne wykazały, że przeciętny pilot do telewizora kryje bardzo wysoki poziom pałeczek Enterobacter — bakterii obecnej w kale — nawet 15 razy więcej niż deska klozetowa. Wykryto też umiarkowane ilości drożdży, pleśni i paciorkowca.
Każdy człowiek dotyka pilota średnio 5 475 razy w roku, a aż 25% osób nigdy go nie czyści. Enterobacter może powodować choroby, m.in. infekcje krwi czy zapalenie płuc. Dotykamy pilota po wyjściu z łazienki, w trakcie jedzenia, podczas choroby — przenosząc zarazki na jego powierzchnię.
W pokojach hotelowych i szpitalach, gdzie piloty używane są przez wiele osób, poziom zanieczyszczenia może być jeszcze wyższy. Mimo to te urządzenia rzadko są dezynfekowane między kolejnymi gośćmi.
Klamki i włączniki światła — powierzchnie o dużym natężeniu dotyku
Badanie brytyjskiej firmy Furniture At Work pokazało, że klamki w biurach mają 30 razy więcej bakterii niż deska klozetowa. Badacze wykorzystali system pomiaru ATP, powszechny w szpitalach — na klamce znaleziono 648 jednostek światła, a na desce tylko 21.
Przeciętny włącznik światła kryje ponad 200 bakterii na cal kwadratowy (na 6,5 cm 2), co daje mu wysoką pozycję w niechlubnym rankingu zanieczyszczenia w porównaniu do sedesu.
Powód jest prosty: klamki i włączniki dotykamy brudnymi rękami, zanim je umyjemy. Znajdują się w miejscach o dużym natężeniu ruchu i są używane przez wiele osób każdego dnia. Kaszlnięcia, niemyte dłonie i częsty kontakt sprzyjają przenoszeniu drobnoustrojów.
Jak się chronić?
Dobra wiadomość jest taka, że większość bakterii obecnych na tych przedmiotach nie stanowi zagrożenia dla osób zdrowych. Tylko około 0,1% mikroorganizmów, z którymi mamy do czynienia na co dzień, to patogeny — reszty nasz układ odpornościowy się szybko pozbywa. Kluczowa jest regularna higiena:
Smartfony najlepiej dezynfekować ściereczką z mikrofibry lekko zwilżoną wodą (unikać nadmiaru płynów).
Klawiatury i myszki warto przetrzeć środkiem dezynfekującym przynajmniej raz w tygodniu.
Piloty dezynfekować raz w miesiącu, a częściej, gdy ktoś w domu choruje.
Klamki i włączniki wystarczy przetrzeć codziennie środkiem dezynfekującym.
Przede wszystkim mycie rąk to wciąż najskuteczniejsza ochrona. Nie używaj smartfona w łazience i staraj się nie dotykać twarzy po kontakcie z przedmiotami wspólnego użytku. Te proste nawyki znacznie redukują ryzyko infekcji i chronią zdrowie — bez popadania w obsesję na punkcie zarazków.
Greenme.it from Green Me / Polska Press Grupa











