Coraz trudniej o pracę. Dziury na razie łatają dyskonty
Rynek pracownika, o którym od wielu lat mówiono w Polsce, skończył się w miesiąc. Wszystko przez epidemię koronawirusa. Wiele osób już straciło pracę. Wiele też ją straci. Dziury w zatrudnieniu na razie łatają dyskonty – akurat w sklepach pracy jest dużo.
Kierownik sklepu dyskontowego z zachodniej Polski wypowiedział się dla Money.pl:
Mimo proponowanego niezłego wynagrodzenia, do niedawna trudno było znaleźć nam pracowników. Teraz problemy się skończyły. Na jedno ogłoszenie odpowiadają dziesiątki osób. (…) Nic dziwnego, gdy wszyscy zwalniają, my zatrudniamy. Często na umowę o pracę, ciągle można liczyć na benefity.
Aktualnie ofert pracy jest jeszcze dużo. Ciągle można je liczyć w setkach – dotyczy to zarówno Lidla, jak i Biedronki.
Lidl i Biedronka. Jakie oferują pensje?
- W Lidlu nowo zatrudnieni pracownicy zarabiają od 3,4 tys. brutto do 4,1 tys. brutto – po roku zwykle otrzymywali podwyżki.
- W Biedronce nowo zatrudniona osoba zarabia od 3,05 tys. brutto do 3,4 tys brutto.
Warto jednak zauważyć, że aktualnie w dyskontach zatrudniane są przede wszystkim osoby do rozładowywania towaru. Może być to dość trudna praca - nie każdy ma w sobie tyle siły, żeby dźwigać ciężkie pudła.
Gdzie jeszcze można liczyć na pracę w czasach koronawirusa?
W niektórych sektorach pracę można znaleźć całkiem szybko. Są to jednak specyficzne branże. Ofert pracy nie brakuje dla:
- pielęgniarek,
- lekarzy,
- farmaceutów,
- kurierów.
- Podróżuj bez wychodzenia z domu: zobacz cuda tego świata
- Zobacz nowe pomysły dla domowych artystów i majsterkowiczów
- Tak przyroda wraca do życia, gdy ludzie są w izolacji
- To musisz wiedzieć o dodatkowym zasiłku opiekuńczym
- Wiosna na Netflixie: co obejrzeć oprócz Króla Tygrysów?
- Te zawody wykonują roboty. Maszyny odbiorą nam pracę?