"Korona-detektywi w Belgii"
Belgowie zamierzają zintensyfikować śledzenie historii kontaktów pacjentów, u których stwierdzono zakażenie koronawirusem. W maju ponad dwa tysiące osób zostanie zatrudnionych w roli "korona-detektywów". Będą oni śledzić szczegółowo możliwość zakażeń poziomych wśród osób z pozytywnymi wynikami testów na obecność SARS-CoV-2.
Według dziennika De Tijd Narodowa Rada Bezpieczeństwa będzie potrzebowała dwóch tygodni na rekrutację dwóch tysięcy "korona-detektywów". Epidemiolog i doradca grupy zajmującej się badaniem kontaktów osób zakażonych, Wouter Arrazola de Onate tłumaczył, że zadania pracowników służb medycznych tylko w minimalnym stopniu będą przypominać pracę śledczych.
- Podstawą śledzenia kontaktów jest odpowiedź na pytania: z kim osoba zakażona miała kontakt w minionych dwóch dniach przez kilka minut, przebywając w odległości mniejszej niż dwa metry od siebie? - podkreślał Arrazola de Onate w rozmowie z tijd.be.
Zidentyfikowane przez "detektywów" osoby mają zostać bezzwłocznie poddane testom, których dostępność w całym kraju ma wzrosnąć. Dziennik Gazeta Prawna podaje liczbę 10 tys. testów dziennie jako cel belgijskich władz. Obecnie Belgowie wykonują między 6 a 7 tys. testów każdego dnia. W najbliższej przyszłości chcą analizować wymazy z gardeł wszystkich pacjentów, którzy posiadają symptomy występujące przy grypie.
Testy pomogą w restarcie gospodarki
Z danych serwisu Euractiv wynika, że we Włoszech – pomimo tego, że epidemia bardzo dotknęła ten kraj – nie wykonuje się rekordowej liczby testów na obecność koronawirusa. Do 21 kwietnia Włochy znajdowały się na 7. miejscu rankingu krajów europejskich pod względem liczby testów na milion mieszkańców (23 122 testy/ 1 mln osób).
Włosi testują nie tylko tych, którzy mogliby potencjalnie nosić koronawirusa. Włoska spółka z branży diagnostycznej Diasorin opracowała specjalny test serologiczny, który pozwala wykryć przeciwciała u osób zakażonych. Teoretycznie tego typu test pozwala sprawdzić, kto chorobę ma już za sobą i nie musi się nią przejmować. Włochom mocno zależy na tym, żeby możliwe było uruchomienie gospodarki – osoby, które przeszły już chorobę i nabyły odporność na wirusa, mogłyby szybciej wrócić do pracy.
O przeprowadzeniu na szeroką skalę badań krwi myślą we Włoszech nie tylko medycy i politycy. Także właściciele prywatnych firm zastanawiają się nad wprowadzeniem tego typu rozwiązania. Dyrektor generalny Ducati, Claudio Domenicali przyznał w wywiadzie dla Corriere di Bologna, że badania pozwoliłyby na najszybsze wznowienie produkcji z zachowaniem reguł bezpieczeństwa. Warto jednak zauważyć, że ciągle nie mamy pewności, czy osoba, która przeszła już przez zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2, może się zakazić ponownie. WHO nie podało w tym względzie jasnej odpowiedzi.
Dedykowana testom agencja
Duńczycy powołali nową agencję, która ma wykonywać każdego dnia 20 tys. testów na koronawirusa. Twór jest efektem współpracy rządu duńskiego, władz samorządowych i firmy farmaceutycznej Novo-Nordisk. TestCenter Danmark będzie przeprowadzać testy na obecność SARS-CoV-2 w gigantycznych białych namiotach, rozstawionych w pięciu regionach Danii:
- regionie stołecznym (Hovedstader)
- Jutlandii Środkowej (Midtjylland)
- Jutlandii Północnej (Nordjylland)
- Zelandii (Sjaelland)
- Danii Południowej (Syddanmark)
Dzięki agencji w Danii każdego dnia będzie możliwość przebadania 32 tys. pacjentów. 12 tys. testów dziennie będzie wykonywać publiczny system ochrony zdrowia. Pozostała część to moce przerobowe agencji TestCenter Danmark.
- Ciężko pracowaliśmy, aby zwiększyć wydajność testowania - cytuje duńskiego ministra zdrowia Magnusa Heunickego portal rp.pl. - Teraz zbudowaliśmy potencjał i musimy go w pełni wykorzystać.
W Danii, po zwiększeniu wydajności laboratoriów, badania mają objąć także obywateli z łagodnymi objawami COVID-19. W dalszej kolejności testowani będą wszyscy pacjenci placówek medycznych, bez względu na przyczynę wizyty w szpitalu. Następnie obecność koronawirusa będzie badana u pracowników systemu ochrony zdrowia i opiekunów osób starszych.
Hiszpańska porażka
Hiszpania bardzo ucierpiała z powodu koronawirusa. To drugi kraj po Włoszech pod względem liczby ofiar SARS-CoV-2. Na Covid-19 zmarło w Hiszpanii ponad 20 tys. ludzi. Oprócz samego wirusa problematyczne w Hiszpanii okazały się dziwaczne decyzje rządzących – w tym także w sferze testów. Jednym z problemów są niedokładne dane. Naukowcy z Getyngi wykazali, że w krajach najbardziej dotkniętych epidemią testów jest ciągle za mało. Zgodnie z ich wyliczeniami wskaźnik wykrywalności koronawirusa w Hiszpanii wynosi zaledwie 1,68%. Według Euroactiv kraj znajduje się na 11. miejscu pod względem liczby testów wykonanych w przeliczeniu na milion mieszkańców.
Jakby tego było mało, rząd hiszpański zaliczył spektakularną porażkę związaną z testami na obecność koronawirusa. Hiszpańskie Ministerstwo Zdrowia zakupiło w Chinach 640 tys. szybkich testów. Okazało się jednak, że pochodzą one z firmy bez licencji i są bezużyteczne. Ich czułość nie przekraczała 30 proc. - wskaźnik ten powinien wynosić ponad 80 proc. Jak ujawnił dziennik El Mundo pacjenci ze stwierdzonym pozytywnym wynikiem wiarygodnej, laboratoryjnej próby PCR mieli fałszywy wynik szybkich testów. Ambasada Chin w Madrycie tłumaczyła, że testy zostały zakupione w firmie Shenzhen Bioeasy Biotechnology – nie posiadała ona żadnego oficjalnego zezwolenia na produkcję i sprzedaż tego typu testów.
Pomoc weterynarzy
Koalicja rządząca w Niemczech przygotowała kolejne rozwiązania prawne, mające być ważnym orężem w walce z koronawirusem. Należą do nich m. in. zaostrzony obowiązek informowania władz o wszystkich przypadkach zachorowań na COVID-19 i obligatoryjne meldunki o śmierciach pacjentów zakażonych koronawirusem. Niemcy planują także rozwinąć wydajność systemu ochrony zdrowia pod kątem testowania obywateli na obecność SARS-CoV-2.
Deutsche Welle informuje, że w okresie epidemii o zasięgu narodowym weterynarze pomogą lekarzom przy przeprowadzaniu testów, a próbki badane będą również w laboratoriach weterynaryjnych. Instytut Roberta Kocha szacuje, że obecnie Niemcy są w stanie wykonywać 730 tys. testów tygodniowo, co daje ok. 104 tys. próbek dziennie. Według proponowanych przez koalicję CDU/CSU-SPD zmian, możliwości testów mają wzrosnąć do liczby 4,5 miliona przebadanych pacjentów tygodniowo. Euractiv podaje, że do tej pory Niemcy zbadali ponad 1,7 mln obywateli, co daje wynik ok. 20,6 tys. testów na milion mieszkańców.
Test w 5 minut
Stany Zjednoczone to aktualnie epicentrum pandemii koronawirusa na świecie.
- Zakażonych jest tam ponad 800 tys. ludzi,
- zmarło już prawie 50 tys.
- Codziennie przybywa ponad 20 tys. chorych.
Ze względu na szybkie rozprzestrzenianie się epidemii USA postawiło na masowe testowanie ludności. Na początku kwietnia rząd Stanów Zjednoczonych zatwierdził do użytku test dający wynik w 5 minut. Firma Abbott zadeklarowała produkcję miliona testów tygodniowo.
Sposób amerykański kojarzy się z McDrivem – małe urządzenia (ważące zaledwie 3 kg) są w stanie szybko określić, czy dana osoba jest zakażona koronawirusem SARS-CoV-2. Testy w Stanach Zjednoczonych można wykonać w różnych miejscach: klinikach, szpitalach, gabinetach lekarskich i punktach do testowania drive-thru. Szybkość testów amerykańskich skusiła prezydenta Andrzeja Dudę, który podczas rozmowy z prezydentem Donaldem Trumpem wyraził chęć ich zakupienia.
W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu. Zgodnie z badaniami Biura Generalnego Inspektora Zdrowia i Opieki Społecznej USA przeprowadzonymi w 323 amerykańskich szpitalach służba medyczna nie jest wystarczająco często testowana na obecność koronawirusa SARS-CoV-2. Z powodu opóźnień w laboratoriach czas oczekiwania na wyniki przekraczał siedem dni. Sporo lekarzy i pielęgniarek w Stanach choruje na COVID-19.
Szwedzka odmienność
Szwecja, która przyjęła odmienną od reszty taktykę walki z pandemią, planuje rozszerzenie swoich możliwości badawczych do 50, a nawet 100 tysięcy testów tygodniowo. O planach systemu ochrony zdrowia poinformowała na konferencji prasowej minister zdrowia Lena Hallengren. Pomóc ma nowa forma przeprowadzania testów w miejscach zamieszkania osób badanych oraz współpraca z firmami sektora prywatnego.
Szwedzi nie zamknęli swojej gospodarki w sposób, który znamy chociażby z naszego kraju. Nie ograniczyli też w tak zaawansowanym stopniu życia społecznego, przyjmując całkowicie odmienne założenia w walce z pandemią. Ich strategia podważana jest nie tylko przez międzynarodowe, ale także przez szwedzkie podmioty. Szacuje się, że wbrew oficjalnym liczbom, już 1 maja jedna trzecia mieszkańców Sztokholmu zarazi się koronawirusem. Główny epidemiolog dr Anders Tegnell twierdzi, że w maju szwedzka stolica osiągnie odporność stadną.
Euractiv.pl podaje, że do tej pory Szwecja przeprowadziła 94,5 tys. testów, co daje 9357 próbek na milion mieszkańców. Po zwiększeniu możliwości badawczych Szwedzi skupią się na testowaniu obywateli odgrywających kluczowe role w życiu publicznym: policjantów, strażaków itp. Obecnie priorytetem objęci są pacjenci z typowymi objawami oraz pracownicy służby zdrowia.
Polska a reszta świata
Według informacji Ministerstwa Zdrowia w Polsce do środy, do godz. 13:30 przeprowadzono 238799 badań. 228765 dało wynik negatywny, 10034 potwierdziło obecność koronawirusa. W zestawieniu wykonywanych testów na milion mieszkańców plasujemy się raczej w końcowej części stawki z wynikiem przekraczającym 6,3 tys. próbek na milion obywateli. W rankingu przygotowanym przez portal Euractiv.pl przoduje Islandia, która wykonała niemal 44 tys. testów, co daje ponad 128 tys. na milion mieszkańców, gdyż kraj ten liczy ponad 364 tys. obywateli.
- Na Litwie przeprowadzono prawie 77 tys. testów (28 275 na milion mieszkańców).
- W Portugalii na milion mieszkańców przypada ponad 27,6 tys. testów.
- Czesi wykonali ponad 178 tys. testów (16,6 tys. na milion mieszkańców),
- Rosjanie ponad dwa miliony (14,6 tys. na milion mieszkańców),
- a na Słowacji na milion obywateli przypada 9053 badań.
Źródła: Rzeczpospolita, tijd.be, Dziennik Gazeta Prawna, euractiv.pl, dw.com.pl, thelocal.se, Rmf24.pl, MedExpress.pl, Polityka Zdrowotna