- Popyt na usługi turystyczne spadł drastycznie. Tak jak powiedziała minister Emilewicz, to będzie branżą która będzie najbardziej dotknięta przez obecny kryzys. Zakładam, że ten rok będzie dla branży bardzo słaby. Jeżeli nawet nastąpi jakieś odbicie, to ludzie najpierw wrócą do pracy,a dopiero później będą myśleć o wakacjach- mówi AIP Łukasz Czernicki, Polski Instytut Ekonomiczny.- Wiemy już jedno, mianowicie wiemy, że turystyka już cierpi. Bo ludzie odwołują albo już odwołali te wyjazdy, które miały nastąpić. Nie zapominajmy, że zostały odwołane wyjazdy na sezon zimowy. Wiemy też, że sporo wyjazdów wiosennych, majówkowych zostało odwołanych. Natomiast to co będzie w lecie zależy od tego jak wirus będzie się rozprzestrzeniał i to jest ta wielka niewiadoma- dodaje.
Hotelarze mogą tego nie wytrzymać
Branża hotelarska w Polsce szacuje, że w wyniku zamkniętych granic i wprowadzonych obostrzeń na terenie kraju, nawet połowa obiektów hotelowych w Polsce będzie musiała być zamknięta na czas kwarantanny. Wielu hotelarzy może tego nie przetrwać, zarówno małe hotele jak i duże przedsiębiorstwa z kilkoma obiektami. W efekcie tego pracę może stracić nawet pół miliona pracowników.
- Zdając sobie sprawę, jak dramatyczna i budząca niepokój jest sytuacja, apeluję do przedstawicieli naszego środowiska o zachowanie spokoju i niepodejmowanie w najbliższych dniach gwałtownych decyzji. Zdajemy sobie sprawę, że z sytuacji, która nas spotkała, nie ma idealnego wyjścia. Nikt nie wyjdzie z niej bez szkody, ale mamy poczucie, że jako Izba zrobiliśmy wszystko, żeby nasze firmy mogły funkcjonować nadal i powoli odzyskiwać pozycję na rynku. Wierzę, że w tej trudnej godzinie zjednoczymy się, wykażemy cierpliwość i odpowiedzialność, dla dobra całej branży turystycznej i naszych klientów- napisał Paweł Niewiadomski, Prezes Polskiej Izby Turystyki.
Hotelarze apelują do rządu o wprowadzenie zmian do wstępnych propozycji Pakietu Osłonowego, który miałby uratować przedsiębiorstwa z sektora hotelarskiego przed upadkiem. Sygnatariusze listu do premiera Matusza Morawieckiego, minister rozwoju Jadwigi Emilewicz oraz ministra finansów Tadeusza Kościńskiego, argumentują, że pomoc jest tym bardziej zasadna, że turystyka to ważna gałąź gospodarki dająca zatrudnienie ponad 1 mln osób w Polsce i stanowiąca 7 proc. polskiego PKB.
- Mamy do czynienia z największym kryzysem współczesnego hotelarstwa. Polska branża hotelarska przetrwała wiele ciężkich sytuacji, ale żadna nie była aż tak krytyczna, jak ta z którą aktualnie, nam hotelarzom, przyszło się zmierzyć. Mamy do czynienia z największym kryzysem współczesnego hotelarstwa. Skala problemu jest niebywała, sytuacja polskich hoteli i hotelarzy z dnia na dzień staje się katastrofalna. Bez wsparcia państwa, rządu, czy też samorządu lokalnie, hotele w Polsce mają nikłe szanse po pierwsze na utrzymanie miejsc pracy, ale przede wszystkim na przetrwanie. Brak jakiejkolwiek pomocy do prowadzi po prostu do dewastacja branży turystycznej– mówi Elżbieta Lendo, reprezentująca sygnatariuszy.
Co z biurami podróży?
- Pojawia się wiele informacji dotyczących problemów finansowych biur podróży, jak i całej branży w Polsce, jak i na całym świecie, w tym o już planowanych zwolnieniach pracowników- tłumaczy w rozmowie z AIP dr Piotr Cybula, radca prawny, autor bloga Prawo Turystyczne. - Jednak to jest dopiero początek i nie wiadomo kiedy nastąpi koniec problemów z wywołanych koronawirusem. Dlatego o pełnych skutkach będziemy mogli wstępnie dopiero mówić, kiedy będzie widoczny jakiś przełom w walce z tą pandemią, a na razie go nie ma- dodaje.
Jak wyjaśnia ekspert, ze strony branży pojawiają się pewne propozycje, czy apele zachęcające klientów do zmiany terminów wykonania usługi turystycznej. - Nie wiemy też jak sytuacja z wirusem będzie przedstawiać się w okresie wakacyjnym. Podejmując w tym momencie decyzję o zakupie imprez turystycznych lub zmianie terminu podróżni powinni sprawę dokładnie przemyśleć, ponieważ tak naprawdę nie wiadomo kiedy nastąpią poważniejsze zmiany we wskazanej walce. Wyjazdy turystyczne mają to do siebie, że trzeba je planować z pewnym wyprzedzeniem, najczęściej też trzeba uiścić całą cenę imprezy turystycznej przed jej rozpoczęciem. Oczywiście można polować na okazje, ale ze wskazanych przyczyn może to być ryzykowne- dodaje.
Jednak to nie wszystko. Problemy branży przekładają się także na konsumentów. To oni nie mogą wylecieć na zaplanowany urlop. W tym przypadku mierzymy się z problemem z dwóch stron, odstąpienia od umowy przez podróżującego oraz przez organizatora. W obu sytuacjach zastosowanie znajduje ustawa o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych. Według jej brzmienia obie strony mogą od przedmiotowej umowy odstąpić, jeśli spełnią wymagane przesłanki.
- Nie jest proste radzenie w ujęciu ogólnym co konsument może i jakie ma prawa. Jeżeli będziemy rozmawiali o perspektywie kwietnia, to możemy sobie wyobrazić taką sytuację, że możemy odstąpić bez kosztowo od umowy ale czy maj i czerwiec dają również taką możliwość? Nie da się na to pytanie odpowiedzieć wprost, ponieważ może się okazać, że w maju nie będzie żadnych restrykcji, zagrożenie wirusowe będzie znikome- mówi AIP Michał Herde, prezes warszawskiego oddziału Federacji Konsumentów i ekspert platformy Kapitalni.org.
Jak wyjaśnia, równie dobrze możemy stwierdzić, że infrastruktura którą dysponuje dana destynacja będzie w tak fatalnym stanie, że bezpieczne odbycie tam imprezy czy skorzystanie z jakichkolwiek usług turystycznych będzie albo niemożliwe albo będzie niebezpieczne. - Reasumując, wiele zależy jaka jest destynacja, co dzieje się na miejscu, jakie jest realne zagrożenie i kiedy planujemy wyjechać- dodaje Herde.
- Obecnie zatem w przypadku organizatorów turystyki najistotniejsze jest zachowanie płynności finansowej i bardzo elastyczne podejście do Klientów, przede wszystkim zachęcające ich do przekładania rezerwacji na kolejne miesiące, bez ponoszenia dodatkowych kosztów lub formalnych dopłat. Jest to na chwilę obecną najrozsądniejsze rozwiązanie, bowiem nie skutkuje nagłą potrzebą zwrotów wszystkich wniesionych przez turystów wpłat, przy jednoczesnym ich zablokowaniu - zamrożeniu ze strony kontrahentów- komentuje dla AIP dr Piotr Kociszewski, Prodziekan Wydziału Turystyki i Rekreacji, Szkoła Główna Turystyki i Hotelarstwa VISTULA.
Branża czeka na wsparcie
- Branża czeka na wsparcie, ale nie tylko pojedyncze hasła, ale konkretne działania ze strony rządowej, które będą mogły uratować sektor organizatorów turystyki - szczególnie w kontekście tych najbliższych miesięcy, które nie generują przychodu - tak pożądanego, a wręcz przeciwnie koszty - też często działalności związanej z zarządzaniem kryzysowym w obliczu dynamiki sytuacji. Ważne równiez, aby proponowane rozwiązania - już wdrożone lub planowane były konkretnie i klarownie komunikowane, nie wprowadzając zarówno przedsiębiorców, jak i samych klientów w błąd- mówi Kociszewski.
Jako przykład podaje przywołuje paragraf zapisany w specustawie o zwrocie wpłaconych składek z Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego, co jest w pełni logiczne w kontekście odwoływanych imprez, a wiele osób przyjęło to za stanowisko, iż wszystkie koszty - w przypadku rezygnacji turysty poniesie TFG. - Te rozwiązania mają też dotyczyć konkretnych kwestii fiansowych - składek na ubezpieczenia, kwestii szacowania i wpłacania VAT-u od zaliczek itd. Warto również mieć na uwadze planowane dofinansowanie ze strony UE - w którą stronę pójdzie i jakie rozwiązania w tym zakresie będą dostępne dla przedsiębiorców- dodaje.
- Wreszcie, kwestia niezwykle istotna to komunikacja z klientami i jednolitość przekazywanych im informacji przez media i inne kanały, co ma bezpośredni wpływ na ich oczekiwania, postawę, a często wręcz agresję w stronę przedsiębiorców. Oczywiście, w obliczu zagrożenia, pandemii itd. poczucie strachu wzrasta, ale przede wszystkim należy zachować spokój. Musimy mocno uczulać Klientów, z całym szacunkiem i troską o nich, że nas też obowiązują procedury i musi upłynąć konkretny czas i muszą pojawić się formalne okoliczności, abyśmy mogli np anulować całą imprezę, zapewniając zwrot. Niestety, ostatnie tygodnie wywoływały kakofonię, szczególnie porównując cytowane przez media wypowiedzi UOKiK -iż każdy w każdych warunkach może rezygnować w zestawieniu ze stanowiskiem Departamentu Turystyki Ministerstwa Rozwoju, które już dwukrotnie, najpierw w formie interpretacji, a obecnie poradnika wyjaśniło powody i konkretne okoliczności- podsumowuje Kociszewski.
Ucierpi nie tylko branża turystyczna
Jak tłumaczy Czernicki, kryzys branży turystycznej automatycznie dotknie takie branże jak przetwórstwo spożywcze, transport i magazynowanie oraz handel. - Założyliśmy sobie dwa scenariusze. W tym optymistycznym mamy spadek branży o 50 proc. przychodu, to wtedy uszczuplają się zamówienia w tych trzech branżach na łączną kwotę około 18 mld zł.
- Natomiast jeśli mówimy o czarnym scenariusz w którym mamy spadek przychodu o 80 proc. to łączny ubytek w popycie wywodzący się z branży turystycznej wyniesie około 30 mld zł. jeżeli chodzi o ramy czasowe, to ten optymistyczny wynosi 3 miesiące, a negatywny pół roku- podsumowuje.
Obejrzyj wideo:
Koronawirus wpłynie to na globalną turystykę tylko w krótkim czasie