Sprzedaż wódki spadnie, ale Witold Włodarczyk ze Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy nie podaje "GW" konkretnych liczb. Spadek popytu wiąże się z podażowymi problemami, wynikającymi z faktu, że wódki nie ma z czego produkować. Dlaczego? Dziś etanol przeznaczany jest masowo na wytwarzanie środków dezynfekujących. Choć podobno, jak podaje za "Wyborczą" portal businessinsider.com.pl, magazyny na razie są pełne.
Pewne jest, że sprzedaż wódki spadnie co najmniej o 15 procent, bo tyle stanowi zwykłe zapotrzebowanie restauracji, klubów czy knajp, które z powodu koronawirusa pozostają zamknięte.
- Tylko trochę spadła sprzedaż, w tym małpek - mówi "GW" przedstawiciel handlowy.
Znacznie spadła jednak w sklepach sprzedaż wina i whiskey. Wino nie jest produktem pierwszej potrzeby i w trakcie pandemii jest często pomijane przez konsumentów. Stąd 20-procentowy spadek sprzedaży. Sklepy specjalistyczne i winiarnie mówią o czterokrotnie większym spadku. Mało kto odwiedza dziś punkty z wysokogatunkowymi alkoholami, więc część z nich całkowicie zawiesiła działalność.
Barykadujący się w domach Polacy wolą pić wódkę i piwo. Tak producenci whiskey tłumaczą "Wyborczej" spadek sprzedaży napojów przez nich produkowanych. Liczby w ich branży poleciały drastycznie na łeb, na szyję. Okazuje się, że znacznie chętniej degustujemy piwo, niż whiskey, choć i sprzedaż tego pierwszego gatunku alkoholi nie znajduje się na poziomie "normalnych czasów".
- Miasta-widma w widmie pandemii: tak opustoszały miejsca zawsze pełne turystów
- Zostań w domu i podziwiaj najsłynniejsze obrazy świata
- Poruszające zdjęcia medyków walczących z koronawirusem
- 10 zasad, które pomogą ci znieść natłok informacji o koronawirusie
- Najlepsze kino podróżnicze: z tymi filmami zwiedzisz świat!
- Zostań w domu i naucz się języka - nie tylko angielskiego