Dziś obowiązek zakrywania ust i nosa wszędzie obowiązuje tylko w tzw. „czerwonych” powiatach - czyli tam, gdzie liczba zakażonych, w ciągu dwóch tygodni, przekracza 12 na 10 tysięcy mieszkańców. Na Dolnym Śląsku taką strefę wyznaczono w powiecie milickim, a od najbliższego czwartku obowiązywać będzie zapewne także w powiecie trzebnickim. Profesor Simon chwali pomysł rządu, by większy sanitarny reżim wprowadzać tam, gdzie jest więcej zakażeń. Ale obawia się, czy to wystarczy gdy liczba zakażonych będzie jeszcze bardziej rosnąć.
Przeczytaj! To ważne!
Zobacz także
W ostatnich dniach notujemy w kraju rekordowe liczby nowych zakażonych. W sobotę zdarzyło się już nawet więcej niż 1000 nowych przypadków na dobę. Co oznacza – przypomina Krzysztof Simon – że naprawdę tych zakażeń jest nawet 5 razy więcej, ale u większości osób przebiegają łagodnie i bez żadnych objawów. Osoby te nie przechodzą więc nawet testów. Dobrze pokazuje to przykład fabryki wędlin Tarczyński pod Trzebnicą. Tam objawy miało trzech pracowników, ale zarząd firmy postanowił przebadać wszystkich. Wtedy okazało się, że wirusa ma aż 85 osób. Większość z nich czuła się świetnie.
- Możliwe więc, że wzorem niektórych innych krajów trzeba będzie wprowadzić obowiązek zakrywania ust i nosa wszędzie w przestrzeni publicznej. Zakrywania maseczkami. Przyłbice nie chronią tak dobrze - mówi profesor Simon.
Ordynator krytykuje też pojawiające się ruchy „antymaseczkowców”. - To szaleństwo – mówi Krzysztof Simon o ludziach przekonujących, że nakaz noszenia maseczek narusza wolności obywatelskie. - Jeśli ktoś nie ma maseczki i z tego powodu zakazi inną osobę, to gdzie tu jest demokracja? – pyta profesor Simon.