Spis treści
- Freelee the BananaGirl promuje w internecie miłość do cukru
- Kontrowersje wokół owocowej diety. Jak dietetycy reagują na działalność influencerki?
- W przeszłości influencerka negowała skuteczność chemioterapii. Teraz nazywa rafinowany cukier kryształami słońca
- Nieustająca popularność Ratcliffe wpisuje się w szerszą epidemię hochsztaplerów zdrowotnych influencerów
- Co warto wiedzieć na temat cukru?
- To byłoby śmieszne, gdyby nie było potencjalnie szkodliwe. Dlaczego warto z rezerwą podchodzić do tego, co słyszymy od internetowych twórców?
- Cukier okiem National Health Service
Freelee the BananaGirl promuje w internecie miłość do cukru
W jednym z najnowszych filmów Leanne Ratcliffe na YouTube, twórczyni prezentuje swoim niemal 800 tysiącom subskrybentów 25-kilogramowy worek białego proszku. To dwumiesięczny zapas organicznego cukru, który zaczyna wsypywać do przesłodzonego smoothie.
„Biały cukier jest zdrowy. Okłamywano nas!” – wykrzykuje w innym filmie.
Znana jako Freelee the BananaGirl, 44-letnia Australijka nie tylko ma słabość do słodkiego. Ona wręcz pochłania cukier.
„Średnio spożywam około pół filiżanki białego cukru dziennie… cukier to nasz przyjaciel” – mówi.
Brytyjski NHS zaleca spożycie cukru nieprzekraczające 30 gramów dziennie, co stanowi mniej niż jedną siódmą filiżanki – dla tej organizacji taki poziom konsumpcji byłby wręcz nie do pomyślenia.
Jeśli w połowie lat 2010. korzystałeś z Tumblra, nazwisko Leanne Ratcliffe może być Ci znajome. Wówczas influencerzy tacy jak FullyRawKristina czy Trisha Paytas zyskiwali popularność, promując surowe, roślinne diety oparte na spożywaniu dużych ilości organicznych produktów, często rezygnując całkowicie z gotowania.
Ratcliffe przez lata była aktywną członkinią tej społeczności, zyskując swój charakterystyczny pseudonim „Freelee the BananaGirl” dzięki ekstremalnym zwyczajom żywieniowym, takim jak jedzenie nawet do 51 bananów dziennie, co dostarczało około 5 000 kalorii i ogromne ilości potasu.
Ratcliffe wychowała się na farmie w Queensland, jedząc tradycyjną dietę wszystkożerną. W młodości zmagała się z anoreksją, bulimią i uzależnieniem od narkotyków. Przełom nastąpił podczas sesji jogi z nauczycielem-frutarianinem, po czym w 2009 roku zaczęła prowadzić bloga o zaletach owoców, co doprowadziło do powstania jej internetowo słynnej diety Raw Till 4, polegającej na jedzeniu wyłącznie owoców do godziny 16:00, a następnie wysokowęglowodanowej kolacji.
Kontrowersje wokół owocowej diety. Jak dietetycy reagują na działalność influencerki?
Przenosząc się z YouTube na wtedy dopiero rozwijającego się Instagrama, zyskała wiernych fanów, gromadząc setki tysięcy obserwujących.
Nie powinno dziwić, że twierdzenia Ratcliffe od samego początku budziły kontrowersje. Jej owocowa dieta była przedmiotem krytyki ze strony większości dietetyków, którzy wskazują na niedobory białka oraz niezbędnych dla zdrowia tłuszczów, kluczowych dla zrównoważonego odżywiania. Ratcliffe przyznaje się jedynie do suplementacji witaminą B12, nie sięgając po inne uzupełnienia.
„Budowałam swoją społeczność przez prawie 20 lat, będąc autentyczna, szczera i konsekwentna. Dzieliłam się swoją drogą, wzlotami i trudnymi prawdami, z czym ludzie się utożsamiali. Oferowałam alternatywę dla kultury diet i strachu przed jedzeniem. Oczywiście nie wszystkim podobało się to, co miałam do powiedzenia” – mówi mi dziś przez Instagram, kończąc wiadomość „lettuce know” z nieujawnionej lokalizacji w lasach deszczowych Queensland, gdzie prowadzi koczowniczy i naturystyczny tryb życia.
W przeszłości influencerka negowała skuteczność chemioterapii. Teraz nazywa rafinowany cukier kryształami słońca
Kontrowersje budzi nie tylko jej frutariańska dieta. Ratcliffe wcześniej krytykowała chemioterapię jako nieskuteczną (film został już usunięty) i sugerowała, że miesiączka to proces usuwania toksyn – twierdzenia te zostały stanowczo obalone przez lekarzy. Na pytanie, czy nadal w to wierzy, Ratcliffe nie odpowiedziała.
W ostatnich latach Ratcliffe zamilkła, publikując w mediach społecznościowych tylko sporadycznie, ale teraz wraca z pełną siłą na YouTube Shorts, gdzie glukoza jest głównym tematem jej filmów. W najnowszych klipach rysuje wykresy na tablicy ustawionej na tle bujnej dżungli, ilustrując szereg śmiałych, wręcz dzikich tez. Uważa, że biały cukier został niesprawiedliwie zdemonizowany.
„Nazywam rafinowany cukier kryształami słońca. To czysta energia, skrystalizowane światło słoneczne z roślin. Nie ma powodu, by bać się rafinowanego cukru. Klucz to niskie spożycie tłuszczu” – mówi.
Ratcliffe twierdzi, że „dodaje rafinowany cukier do swojej owocowej diety od ponad 12 lat”, ale dopiero niedawno stał się on podstawą jej internetowej działalności.
„Zaczęłam dzielić się głęboką nauką stojącą za tym i tworzyć potężne powiązania, których wcześniej nie widziałam, a wkrótce inni zaczęli powtarzać to, co mówiłam. Dieta wysokocukrowa zaczęła zyskiwać wiarygodność” – mówi.
Dlaczego więc cukier? Można tylko zgadywać. W pewnym sensie to naturalna kontynuacja jej frutariańskich treści. Owoce są przecież pełne cukru. Tworzenie treści o cukrze jest też sensacyjnie opłacalne, idzie pod prąd utrwalonej edukacji zdrowotnej; w czasach, gdy spożycie cukru jest coraz ściślej monitorowane, jego promowanie to dziś niemal kontrkultura. I, co równie ważne, nauka jest na tyle złożona, że można ją naginać do własnych potrzeb.
Nieustająca popularność Ratcliffe wpisuje się w szerszą epidemię hochsztaplerów zdrowotnych influencerów
Coraz więcej osób zaczyna dostrzegać skalę tego zjawiska. Nedawne badanie przeprowadzone wśród młodych kobiet w USA wykazało, że aż 98 proc. respondentek uważa, iż dezinformacja zdrowotna jest powszechna na platformie TikTok.
Mimo to wielu z nich sądzi, że sami są mniej podatni na takie fałszywe informacje niż inni, co jest przykładem tzw. „efektu trzeciej osoby” — mechanizmu psychologicznego, który prowadzi do przeceniania własnej odporności na manipulację. Sami eksperci zdrowotni podchodzą do działalności Ratcliffe z dużą rezerwą.
„To byłoby zabawne, gdyby nie niosło ze sobą potencjalnego ryzyka dla zdrowia” — komentuje Sandra Sunram-Lea, profesor psychologii biologicznej na Uniwersytecie w Lancaster
Specjalistka dodaje, że media społecznościowe są zalewane niezweryfikowaną wiedzą żywieniową, którą promują osoby bez odpowiednich kwalifikacji.
Jeśli chodzi o kwalifikacje, Ratcliffe tłumaczy, że rozpoczęła studia dietetyczne w wieku 20 lat, jednak przerwała je. Jak sama przyznała, „nie mogła zaufać otyłemu nauczycielowi, który nie rozumiał podstaw fizjologii człowieka”, a później studiowała zaawansowane żywienie w kontekście odchudzania w Fitness Institute of Australia. Za swoją najlepszą edukację uważa jednak naukę w praktyce.
Co warto wiedzieć na temat cukru?
Najważniejsze, co trzeba wiedzieć o cukrze, to że zamienia się on w glukozę, kluczowe źródło energii dla organizmu.
„Węglowodany przechodzące przez jelita są przekształcane w glukozę, która natychmiast trafia do krwiobiegu” – wyjaśnia Sunram-Lea.
Niezależnie od formy — czy spożywasz napój Forbidden Apple BuzzBall, czy jesz świeże jabłko — wszystkie cukry ostatecznie przekształcają się w glukozę. Obecnie coraz częściej poddaje się krytyce przekonanie, że cukier pochodzący z owoców jest zdrowszy niż cukier rafinowany.
W tym momencie poziom glukozy we krwi jest najwyższy; to tzw. skoki cukru. Ten wzrost stymuluje trzustkę do wydzielania insuliny, która jest kluczowa, bo zapobiega uwalnianiu dodatkowej glukozy i pozwala komórkom wykorzystać ją jako źródło energii. To wszystko oznacza, że cukier nie jest wcielonym złem; jest potrzebny.
„Cukier nie jest zły – to szybko dostępne źródło energii, wykorzystywane do dostarczania energii komórkom podczas długotrwałego wysiłku i leczenia hipoglikemii u osób z cukrzycą. Jest też po prostu smaczny” – mówi Aisling Pigott, zarejestrowana dietetyczka i rzeczniczka British Dietetic Association.
Ale nadmiar glukozy może być szkodliwy.
„Jeśli spożywamy za dużo cukru, nadmiar glukozy jest magazynowany jako glikogen i przekształcany w tłuszcz” – mówi Sunram-Lea.
Powtarzające się nadmierne spożycie cukru może prowadzić do „błędnego koła wysokiego poziomu cukru we krwi i nadmiernej produkcji insuliny”, co w niektórych przypadkach może skutkować cukrzycą typu 2.
Ratcliffe oczywiście odrzuca tę tezę: Uważa, że skoki glukozy nie są niebezpieczne, a naturalne. Według niej cukier to nasz przyjaciel.
Jest też kwestia spadku glukozy.
„Spożycie cukru prowadzi do spadku nastroju i czujności około godzinę po konsumpcji. Jeśli twoja dieta powoduje wahania poziomu cukru we krwi w ciągu dnia, będziesz czuć się zmęczony i mieć trudności z koncentracją” – mówi profesor Sunram-Lea.
Ratcliffe ponownie się nie zgadza.
„Glukoza to wyłączne paliwo dla mózgu. Ograniczanie cukru prowadzi do okropnych wahań nastroju, zmęczenia, łaknienia i niestabilności emocjonalnej. Prawdziwym zagrożeniem jest niedojadanie węglowodanów lub cukru, nie ich nadmiar.” – wyznaje twórczyni internetowa.
To byłoby śmieszne, gdyby nie było potencjalnie szkodliwe. Dlaczego warto z rezerwą podchodzić do tego, co słyszymy od internetowych twórców?
Cukier jest koszmarem dla zębów. Powoduje powstawanie kwasów, które niszczą szkliwo i zwiększają ryzyko próchnicy.
Ratcliffe jednak nie jest przekonana, twierdząc, że to „złożony temat” i że nadmiar tłuszczu i białka także może powodować problemy. Dlatego hojnie wsypuje cukier do każdej szklanki wody czy smoothie, które pije.
„Piję wodę z cukrem, bo imituje owoce – cukier w naturze zawsze występuje z wodą. To szybkie, czyste źródło glukozy i fruktozy, które wspiera pracę mózgu, mięśni i wątroby” – wyjaśnia. To wystarczy, by każdy dentysta zrezygnował z zawodu.
Eksperci nie dają się zwieść.
„To absurd. Nie ma żadnych korzyści zdrowotnych z picia wody z cukrem. Cukier to bogate w energię, ale ubogie w składniki odżywcze jedzenie, które nie daje szeroko pojętych korzyści zdrowotnych” – mówi Pigott.
Sunram-Lea najbardziej szokują twierdzenia Ratcliffe, że cukier może ratować wątrobę.
„Szczególnie rozbawiło mnie jej stwierdzenie, że woda z cukrem ładuje wątrobę. To śmieszne, bo nadmiar cukru, zwłaszcza fruktozy (czyli cukru z owoców; a te 12 bananów czy litr świeżo wyciskanego soku pomarańczowego na śniadanie), ma negatywny wpływ na wątrobę i może prowadzić do stłuszczenia wątroby. Nie ma ani grama prawdy w jej twierdzeniu, że dieta wysokocukrowa lub wysokofruktozowa jest dla ciebie dobra.” – tłumaczy ekspertka.
W pewnym sensie droga Ratcliffe przypomina historię Belle Gibson – innej australijskiej influencerki zdrowotnej, której losy niedawno zekranizował Netflix w Apple Cider Vinegar. Gibson, choć bez wątpienia działała znacznie bardziej złośliwie, kiedyś twierdziła, że ocet jabłkowy wyleczył ją z raka.
Ratcliffe oczywiście nie głosi aż tak śmiałych tez – i to cukier, a nie ocet, jest jej nową obsesją. Jednak w paradoksalny sposób sprzedaje coś, co również pozostawia gorzki posmak.
Ratcliffe uważa jednak, że za wszystkim stoi pewna agenda. Jej zdaniem zwolennicy niskiej glukozy, tacy jak jej internetowa rywalka The Glucose Goddess, próbują manipulować opinią o cukrze.
„[Ona] tworzy strach wokół wymyślonego problemu (skoki glukozy) i sprzedaje rozwiązanie: drogie suplementy antyglukozowe, bezużyteczne triki i treści oparte na strachu. Olej wężowy istnieje od zawsze. Jej agenda jest taka sama jak większości w branży wellness: sława, sprzedaż produktów i kontrola. Ja tymczasem chcę przywrócić ludziom to, co prawdziwe.”
Ratcliffe, która sprzedaje ebooki po 39,95 dolarów (29,75 funtów) i prywatne konsultacje za 450 dolarów za 7 dni, wydaje się sama ulegać efektowi trzeciej osoby.
Ale czy w czymkolwiek co mówi, jest ziarno prawdy? Po pierwsze, jedzenie większej ilości owoców to zazwyczaj dobry ruch.
„To prawda, że spożywanie całych owoców (a nie soków) jest lepsze, bo zawarte w nich włókna obniżają skoki cukru we krwi” – wyjaśnia Pigott.
Poza tym, całkowite spłaszczenie krzywej glukozy nie jest możliwe.
„Teoretycznie to twierdzenie ma sens, a płaskie linie nie są pożądane. Jednak wahania glukozy poza zdrowym zakresem są często oznaką cukrzycy lub upośledzonej tolerancji glukozy, co jest znacznie mniej pożądane, zwłaszcza jeśli utrzymuje się przez dłuższy czas.”
I trzeba przyznać Freelee, że wysokie spożycie cukru nie zawsze prowadzi do cukrzycy typu 2, mówi Pigott. „To nie jest tak proste, że x = y.”
Cukier okiem National Health Service
Rządowe wytyczne zalecają, aby spożycie wolnych cukrów — czyli tych dodawanych do produktów oraz naturalnie obecnych w miodzie, syropach, niesłodzonych sokach, smoothie i purée — nie przekraczało 5% dziennego zapotrzebowania kalorycznego. Dla dorosłych oznacza to maksymalnie 30 gramów takich cukrów dziennie, co odpowiada około siedmiu kostkom cukru.
Chociaż w niektórych przekazach dezinformacyjnych można znaleźć elementy prawdy, nadmierne spożycie cukru wiąże się z poważnym ryzykiem zdrowotnym. Ratcliffe podkreśla, że obecnie nie zmaga się z żadnymi zaburzeniami odżywiania — wręcz przeciwnie, przypisuje owocom rolę w wyjściu z anoreksji. Jednakże jej sposób żywienia może zwiększać ryzyko rozwoju ortoreksji, czyli patologicznej obsesji na punkcie zdrowego jedzenia. Mimo licznych pozytywnych opinii pod jej filmami, w internecie nie brakuje również głosów ostrzegających przed negatywnymi konsekwencjami jej diety, wskazując na możliwe niedobory witamin oraz przewlekłą kandydozę — infekcję drożdżakową, która może rozwijać się w organizmie.
Pigott uważa, że mamy tu do czynienia z wyjątkowo podstępnym przykładem efektu aureoli: Ratcliffe wydaje się być bardzo wysportowana i w świetnej formie, co czyni jej styl życia niezwykle atrakcyjnym.
„Ten kanał to świetny przykład, jak ktoś, kto dobrze wygląda, jest postrzegany jako zdrowy. Promowanie dużych ilości cukru jako wzmacniającego zdrowie jest niedorzeczne” – mówi.
Ratcliffe natomiast jest przekonana, że walczy z systemem i poprawia zdrowie publiczne.
„Pomogłam tysiącom ludzi odmienić ciało i umysł dzięki temu stylowi życia” – mówi.
To, czy jest to dla ciebie korzystne czy nie, zależy przede wszystkim od tego, czy już zaakceptowałeś cukrową narrację.
© Independent Digital News & Media Ltd









