W laboratorium COVID-19, które działa w lubelskiej stacji krwiodawstwa, pracuje łącznie sześciu diagnostów. Ich pracę wspomagają żołnierze wojsk terytorialnych oraz cztery studentki lubelskich uczelni. Codziennie badanych jest w tym miejscu ok. 300-400 próbek. Rekord to 560 w ciągu doby.
Aby wejść do właściwego pomieszczenia, w którym wykonuje się badania w kierunku koronawirusa należy zachować specjalne środki ostrożności. Diagności mają na sobie kombinezony biologiczne, przyłbice, maski - nie mówiąc o podwójnych rękawiczkach owiniętych taśmą, aby nie było możliwości przeniknięcia jakiegoś mikroaerozolu.
Jak wygląda proces badania w kierunku koronawirusa od samego początku?
- Najpierw pobrany od pacjenta materiał z gardła i nosa jest wprowadzany do próbówki, w której znajduje się już płyn z solą fizjologiczną albo płyn hamujący obecność bakterii. Dalej jest to dokładnie zakręcane i pieczętowane.
Następnie próbówka podstawowa wprowadzana jest do pojemnika wtórnego, który otoczony jest materiałem chłodzącym. Dopiero to jest wprowadzane do trzeciego pojemnika ze styropianem, żeby nic nie uległo zniszczeniu czy rozbiciu. Do tego doklejana jest koperta ze skierowaniem - wyjaśnia dr n. med. Elżbieta Puacz, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie.
W laboratorium probówki przechodzą do boksu jałowej pracy, gdzie każda z nich oklejana jest kodem. Następnie w komorze laminarnej następuje bezpieczne otwarcie probówki. Na tym stanowisku patyczek z wewnątrz jest wyjmowany i wyrzucany, a sam materiał w formie płynnej przelewany do mniejszych próbówek, również oznaczonych właściwymi kodami. Czasem ten materiał jest różnej konsystencji, dlatego specjaliści muszą doprowadzić do tego, żeby on był w formie jednolitej, bez żadnego śluzu, który mógłby spowodować ewentualne zapchanie aparatu.
- Jednorazowo możemy w ten sposób przekazać 96 próbek do badania. Tak przygotowane probówki wprowadzane są do w pełni zautomatyzowanego aparatu diagnostycznego, gdzie następuje izolacja kwasu nukleinowego wirusa, który w trakcie procesu jest namnażany, aby aparat zdołał wykryć charakterystyczny fragment wirusa SARS-CoV-2. Po około 4 godzinach otrzymujemy wynik - tłumaczy dyrektor RCKiK.
Jeżeli próbka okazała się dodatnia, to trafia po zamrożeniu do przechowania w chłodni. Zaś minusowe próbki segregowane są do odpadów medycznych.
- Ranking stomatologów w Lublinie. Polecają sami pacjenci
- Na którym przystanku w Lublinie stoisz? Sprawdź się
- Tak fani żużla kibicowali nad Zalewem. Mamy dużo zdjęć
- Zaskoczenie u Vetterów. Co znaleziono na poddaszu?
- „Nie pamiętamy takiej tragedii". Po wybuchu gazu w Chodlu
- Kadry niczym z horroru. Burzowe niebo nad Lublinem