Szwedzki sposób walki z koronawirusem nie sprawdził się. Nie było blokad, by nie niszczyć gospodarki. Liczono, że w społeczeństwie wytworzy się zbiorowa odporność. Chciano chronić osoby najstarsze, pozostali po przejściu zakażenia wirusem wytworzyliby przeciwciała i tym samym Szwedzi staliby się odporni na koronawirusa. Badania jednak wykazały, że kraj zaskakująco wolno osiąga zbiorową odporność na wirusa. Tylko 14 procent mieszkańców Sztokholmu, w którym doszło do większości zakażeń w tym kraju, wytworzyło przeciwciała. To znacznie poniżej wymaganych poziomów, by mówić o „odporności stada”.
Główny szwedzki epidemiolog Anders Tegnell, który doradza rządowi w sprawie walki z epidemią mówi, że jest zaskoczony tym, jak mało osób w Szwecji zakaziło się koronawirusem i tym samym nie wytworzyło przeciwciał. Tymczasem liczba śmiertelnych ofiar COVID-19 w Szwecji przekroczyła pięć tysięcy, co oznacza, że ten skandynawski kraj ma jeden z najwyższych wskaźników umieralności na świecie. Wynosi on 487 na 1 milion mieszkańców, czyli jest mniej więcej dziesięć razy wyższy niż w sąsiedniej Norwegii.
Analiza 50 tysięcy testów na obecność koronawirusa przeprowadzona przez Werlabs AB wykazała, że tylko 14 procent mieszkających w regionie sztokholmskim uzyskało wynik pozytywny na obecność przeciwciał przeciwko wirusowi. We włoskim Bergamo, uważanym za epicentrum śmiertelnej epidemii we Włoszech, około 57 procent ludzi miało przeciwciała. Główny doradca naukowy Wielkiej Brytanii Sir Patrick Vallance szacuje, że 60 procent ludzi musiałoby zostać zarażonych koronawirusem, aby uzyskać „odporność stada”.
Szwecja jako jeden z nielicznych krajów na świecie nie wprowadziła blokad. Wszystkie szkoły, sklepy i restauracje pozostały otwarte. Zamiast tego rząd zalecił Szwedom przestrzeganie dystansu społecznego. Spodziewano się, że taki wybór postępowania pozwoli krajowi uzyskać zbiorową odporność bez wprowadzania blokad, które okaleczą gospodarkę i całe społeczeństwo.
Jednak w wywiadzie dla szwedzkiego radia wspomniany Anders Tegnell, przyznał, że wskaźniki odporności są niskie i że trudno wyjaśnić, dlaczego tak jest. - Liczba obecnych przypadków odporności jest znacznie bliższa naszym prognozom niż wcześniej. 14 procent ankietowanych badano dwa-trzy tygodnie temu, co oznacza, że poziomy odporności są dziś wyższe - broni się Tegnell.
ZOBACZ TEŻ INNE INFORMACJE O EPIDEMII KORONAWIRUSA SARS-CoV-2:
- Szwecja: staruszkom z koronawirusem dają "koktajl śmierci"?
- Koronawirus mógł powstać w laboratorium. USA chcą wyjaśnień
- Zagadka Ferrera Erbognone. Miasteczko oparło się epidemii
- Jak długo potrwa epidemia? Noblista daje światu nadzieję
- Sekta rozpętała epidemię koronawirusa
- Nad Wuhan unosi się tajemnicza mgła. To "smog śmierci"
Premier Stefan Lofven od dawna bronił łagodnego podejścia do blokad, twierdząc, że choroba nie jest czymś, co można pokonać w krótkim okresie, że społeczeństwo musi nauczyć się żyć z wirusem. Minuta ciszy zapanowała w krajowym parlamencie, aby uczcić pięć tysięcy osób, które straciły życie przez koronawirusa. - Opłakujemy zmarłych, Szwecja jest w żałobie - mówił Andres Norlen, marszałek parlamentu.