Spis treści
Specjalista przestrzega przed koronawirusem
Tarkowski pracuje w odznaczonym przez prezydenta Włoch Sergio Mattarellę zespole badaczy, który w 2020 roku, na początku pandemii COVID-19 odizolował włoski szczep koronawirusa. Zdaniem naukowca obecna fala różnych zachorowań to efekt nakładających się na siebie czynników.
– Występująca teraz fala zachorowań to zlepek różnych powodów. W tej fazie, począwszy od października-listopada nie można raczej rozpatrywać sytuacji tylko pod względem zakażeń SARS-CoV-2, bo nakładają się na nie zakażenia grypą, a u dzieci – wirusem RSV. Wszystkie atakują układ oddechowy – powiedział PAP Tarkowski.
– Szczególnie obecnie nowy wariant koronawirusa daje objawy bardzo typowe dla zakażeń wirusem grypy. Są oczywiście testy, które mogą to rozróżnić, ale wiele osób z lżejszymi symptomami nie testuje się i leczą się sami. Faktem jednak jest i to, że we Włoszech zanotowano wzrost liczby pacjentów na pogotowiu i hospitalizowanych z powodu problemów oddechowych – zauważył naukowiec.
Rośnie liczba zgonów na COVID-19
Doktor Tarkowski dodał, że zarejestrowany też został wzrost przypadków śmiertelnych.
– A to sugeruje, że ten wirus wcale taki łagodny nie jest i nadal zdarzają się skrajne konsekwencje zakażenia – wskazał polski naukowiec z Mediolanu.
– Jest nowa zaktualizowana szczepionka i daje ona generalnie większą odporność na obecne warianty koronawirusa, jak JN1 czy ten o nazwie Pirola. Ale musimy pamiętać o tym, że nie daje ona całkowitej odporności. Taka odporność pomoże, ale na pewno nie zabezpieczy w pełni – przypomniał.
Na uwagę PAP, że na przykład do samolotów wsiada w tych dniach bardzo wiele kaszlących i kichających osób, doktor Tarkowski stwierdził:
Oczywiście nie wiemy, czym te osoby są zarażone, ale możemy zakładać, że dużo z nich może być zakażonych SARS-CoV-2.
Wzrost liczby zakażeń koronawirusem
– Mamy więc połączenie różnych powodów obecnej sytuacji zdrowotnej, bo wiele osób, trzeba przyznać, ma już dosyć szczepień. Są po trzech dawkach przeciwko COVID–19, niektórzy szczepią się przeciwko grypie sezonowej, a do tego w tym samym czasie pojawił się nowy wariant koronawirusa; to jest to nałożenie się na siebie kilku elementów – podsumował doktor Tarkowski.
Zaznaczył, że przeciwko COVID–19 szczepi się niewiele osób, a dane dotyczące pozytywnych wyników testów są na pewno zaniżone, bo wykonuje się ich bardzo mało.
– Jeśli zaś chodzi o domowe testy, które ludzie teraz częściej wykonują, to nie wiemy, na ile są one skuteczne w wykrywaniu nowych wariantów. Niektóre z tych testów mogą być mniej czułe. To zaś spowoduje, że wynik może być negatywny mimo faktycznego zakażenia – wyjaśnił
Bardziej skuteczne, wskazał, są wciąż testy molekularne, wykonywane z reguły w szpitalach, ale i w ich przypadku warianty powodują problemy, bo jest ich tak dużo, że testy nie są w stanie ich rozróżnić.
Powrót pandemii COVID-19?
Maciej Tarkowski zapytany o to, czy obecny stan to przedłużający się „ogon” pandemii, czy już normalny etap po niej odparł:
Według mnie sprawa została trochę przespana, bo wiadomo było, że ten wirus nie zniknął i on nadal mutuje.
– Odporność spada, a jak się pojawia nowy wariant, to na pewno ta odporność, którą dała wcześniej szczepionka czy też przejście zakażenia, zwłaszcza, gdy było to tylko szczepienie, spada i praktycznie rzecz biorąc po 6-9 miesiącach tych przeciwciał prawie już nie ma. Oczywiście jest pamięć komórkowa i one dość szybko reagują, ale wtedy, gdy jest to wirus bardzo podobny do tego, przeciwko któremu się zaszczepiono lub jakim się ktoś zakaził – powiedział naukowiec.
Zaznaczył:
Gdy natomiast pojawia się nowy wariant, to tym bardziej nasza odporność nabyta przez szczepienie lub wcześniejsze zakażenie będzie miała trudności i będzie potrzebowała trochę czasu, żeby zawalczyć z tym nowym wariantem.
– Część osób, zwłaszcza tych, które miały już słabą odpowiedź immunologiczną i ochronę w przypadku poprzednich wariantów, tym bardziej będą miały problem teraz, gdy już po jakimś czasie ta odpowiedź zeszła do poziomu podstawowego. To jest ten moment, w którym niestety zanim jakaś odpowiedź immunologiczna się rozwinie, ten wirus może naprawdę wyrządzić niemałe szkody, a konsekwencje mogą być dość przykre – wyjaśnił.
To nie koniec pandemii koronawirusa
Doktor Tarkowski podkreślił:
Czy to jest ogon pandemii? Powiem tak: myślano, że to już jest koniec i że wirus zniknie, ale to nie jest coś, czego można się było spodziewać.
– Tymczasem my wiemy, że jest wirus, który może wywołać problemy. W przypadku sezonowych szczepień przeciwko grypie jest to o tyle dobrze rozwiązane, że są to szczepionki zawsze aktualizowane na podstawie danych, jaki typ wirusa grypy najczęściej spotykamy na danym terytorium geograficznym; one są różne w USA, różne w Europie. To na tej podstawie firmy farmaceutyczne tworzą szczepionkę. I one są dość skuteczne – stwierdził rozmówca PAP.
Powiedział też:
Coś takiego w przypadku SARS-CoV-2 nie ma miejsca i nie jest to możliwe, gdyż ten wirus nie jest sezonowy, a po drugie mutacje, które się tworzą, trudno przewidzieć.
– Zmiany dotyczące SARS-CoV-2 dzieją się na bieżąco, a my jesteśmy zawsze w tym przypadku trochę z tyłu – ocenił dr Maciej Tarkowski.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Źródło: