Gdyby rok temu premier Izraela przechwalał się ze swej znajomości z szefami gigantów farmaceutycznych, potraktowano by to najwyżej jako przejaw jego próżności.
Dziś sytuacja się zmieniła, bo Bibi, jak mówią o Benjaminie Netanjahu, wspominając o dobrych relacjach z szefami Pfizera i Moderny, czołowych firm farmaceutycznych, chce zwiększyć swoje szanse w zaplanowanych na marzec tego roku wyborach.
Sam premier, jako jeden z pierwszych zaszczepił się szczepionką BioNTech / Pfizer, co zarejestrowały telewizyjne kamery, a jego kraj wyprzedził świat w akcji szczepień przeciwko koronawirusowi, obejmując już 20 procent populacji.
Splendor po udanej operacji zapewne spłynie na premiera i przysporzy mu wielu nowych zwolenników. Mieszkańcy tego niewielkiego kraju garną się do szczepień, a świat patrzy na nich z podziwem i pyta: dlaczego właśnie Izrael stał się liderem w tym wyścigu? Jak on to robi?
Wiele mediów, w tym Politico, analizowało ten fenomen. A powody udanego początku akcji szczepień ujawnił sam premier Izraela na początku roku. Mówił, że Tel Awiw zawarł porozumienie z firmą Pfizer w sprawie wymiany danych obywateli Izraela na 10 milionów dawek szczepionki.
Poligon doświadczalny
Izrael udostępni Pfizerowi, a także Światowej Organizacji Zdrowia (WHO)) informacje o wieku, płci i historii medycznej osób, które zostaną zaszczepione przeciwko koronawirusowi. Dla zachowania prywatności nie będą podawane żadne informacje umożliwiające identyfikację danej osoby. Dla Pfizera miliony dawek szczepionki to kropla w morzu jego możliwości. Firma początkowo miała wyprodukować 1,3 miliarda dawek w tym roku, ale niedawno zapewniła, że po zakończeniu remontów w swojej fabryce w Belgii, zwiększy ilość do dwóch miliardów. Czy tak się rzeczywiście stanie, przyszłość da odpowiedź.
Wróćmy jednak do Izraela, który szykował się do szczepień od pewnego czasu. Kiedy pod koniec ubiegłego roku organy regulacyjne ( jeszcze przed wyrażeniem zgody przez Unię Europejską) dały zielone światło szczepionce Pfizera, Tel Awiw był już gotów do akcji. Stał się jednym z pierwszych krajów, które rozpoczęły szczepienia, a Pfizer pierwszą firmą, której długo oczekiwany specyfik mógł się wreszcie sprawdzić w działaniu.
Była do ważna chwila dla Izraela, w którym od początku pandemii odnotowano ponad pół miliona zakażeń i zanotowano ponad 3500 śmiertelnych ofiar zarazy. Dużo, jak na mały, liczący nieco ponad dziewięć i pół miliona mieszkańców kraj.
Na szybkim rozpoczęciu szczepień na masową skalę Izrael zyska bardzo wiele. Ma szansę, po zaszczepieniu większej części populacji wyjść z kryzysu wywołanym pandemią. A trzeba dodać, że Izrael z powodu lockdownów najdłużej znosił i nadal znosi izolację, która szkodzi wszystkim branżom gospodarki.
Pfizer też ma szanse polep[szyć swoja pozycję, bo wprowadzając szczepionkę na rynek, stał się pionierem w globalnej kampanii szczepień. Z kolei informacje jakie uzyska z tej operacji, które zapewne potwierdzą skuteczność szczepionek, umocnią pozycję firmy na światowej mapie farmaceutycznej.
Jak powiedział POLITICO izraelski minister zdrowia Yuli Edelstein udało się namówić Pfizera, aby to właśnie Izrael jako pierwszy kraj dostał szczepionkę, bo jest w stanie pokazać światu, że potrafi dobrze przeprowadzić masowe szczepienia. Już pierwsze dni potwierdziły te oczekiwania, podano szczepionkę 150 tysiącom obywateli. Potem taką ilość szczepień wykonywano w ciągu jednego dnia. I do tej pory kraj ten pozostał liderem.
Nie wiadomo, ile dawek Izrael zabezpieczył na swoje potrzeby, podobnie, jak nie wiemy, ile za szczepionki zapłacił. Padają różne sumy, od 30 do 47 dolarów ze szczepionki dla jednej osoby. To ponad dwa razy więcej niż kwota wymieniana dla swoich obywateli podana przez Belgię. Informacja przypadkowo wyciekła do sieci od jednego z członków rządu, który próbował informację usunąć, ale z Internetu nic przecież nie ginie.
Znajomości Netanjahu
Premier Netanjahu może więc spokojnie wspominać o swoich dobrych relacjach z szefami Pfizera i Moderny. Nie krył zresztą, że to dzięki jego kontaktom udało się zabezpieczyć miliony dawek szczepionek przeciwko Covid-19. Rozmawiam z nimi przez cały czas, mówił Netanjahu i dodawał, że szef Pfizera Albert Bourla, potomek żydowskiej rodziny z Grecji, jest „wielkim przyjacielem” Izraela.
Izrael liczy na sukces, bo ma świetnie zorganizowaną publiczną służbę zdrowia. Dane o pacjentach przechowywane są w w sieci cyfrowej i tylko upoważnione osoby mogą sięgać do rejestrów pacjentów z opisami ich chorób. Zdaniem tamtejszych medyków, taka operacja, jak obecne masowe szczepienia, nie mogłaby się udać w prywatnym systemie opieki zdrowotnej.
A szczepi się w pierwszym rzędzie w tym kraju osoby powyżej 60 lat, pracowników służby zdrowia oraz osoby z przewlekłymi chorobami. Potem idą osoby młodsze z mniej groźnymi chorobami w wieku powyżej 55 lat i z chorobami podstawowymi. Ocenia się, że zaszczepiono już 74 proc. osób w wieku 60 lat i starszych.
Zabezpieczony w szczepionki
Izrael zabezpieczył sobie nie tylko szczepionki Pfizera. Ma też podpisane umowy z brytyjską firmą AstraZeneca i amerykańskim producentem Moderna. Ta ostatnia firma obiecała dostarczyć 6 milionów dawek, co pozwoli zaszczepić 3 miliony ludzi. Pierwsze dawki już nadeszły, kolejene są w drodze.
Czy szczepienia przebiegają bez przeszkód. Nie zawsze, a wąskimi gardłami jest brak specjalnych chłodni, bo trzeba pamiętać o tym, że szczepionki firmy Pfizer muszą być przechowywane w specjalnych warunkach, w temperaturze minus 70 stopni Celsjusza.
Dystrybucją szczepionek zajmuje się specjalna firma logistyczna. Niedaleko jedynego międzynarodowego lotniska w tym kraju w Tel Awiwie, w jednym z zakładów w wielkich zamrażarkach trzyma się kilka milionów dawek szczepionek, które przepakowuje się następnie w mniejsze pojemniki i rozwozi po całym kraju.
Szybka dystrybucja szczepionek ma kluczowe znaczenie w tej operacji, bo umożliwia wykonywanie rekordowych ilości szczepień. Izrael, w przeciwieństwie do innych krajów, w tym państw Unii Europejskiej, nie narzeka na brak szczepionek. To też jeden z sekretów udanej operacji masowych szczepień. Zainteresowanie szczepieniami jest tak duże, że przed punktami medycznymi tworzą się kolejki młodszych osób, którzy liczą, że pod koniec dnia zostaną i dla nich dawki. Obowiązuje zasada, by nie zmarnowała się ani jedna szczepionka
Mimo, że Izrael jest światowym liderem szczepień, to znalazł się pod ostrzałem organizacji zajmujących się prawami człowieka za to, że nie dostarczył szczepionek Palestyńczykom na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy. Istnieje też problem, co zrobić z kilkudziesięcioma tysiącami palestyńskich pracowników, którzy codziennie wjeżdżają do Izraela. Sytuacji nie ułatwia fakt, że relacje władz Autonomii Palestyńskiej na Zachodnim Brzegu i
Być może Palestyńczycy będą szczepieni rosyjską szczepionką przeciwko koronawirusowi o nazwie Sputnik V. Pojawiły się też informacje, że Autonomia Palestyńska szuka możliwości dostaw od firm Moderna, AstraZeneca i Johnson & Johnson. Poza tym liczy na dostaw przez COVAX, specjalny program szczepień Światowej Organizacji Zdrowia dla najbiedniejszych krajów.
Tymczasem masowe szczepienia w Izraelu trwają. Niebawem tempo szczepień ma osiągnąć rekordowe 170 tysięcy ludzi jednego dnia.