Obostrzenia przedłużone. Górale mówią: veto!
W poniedziałek konferencja ministra zdrowia i ministra edukacji potwierdziła to, czego obawiali się wszyscy – obostrzenia pozostają bez zmian, lockdown nadal obowiązuje, jedynie uczniowie klas I-III będą mogli wrócić do szkoły po feriach. Dla przedsiębiorców to kolejny cios.
Na obostrzenia nie mają zamiaru dłużej godzić się górale. Przedsiębiorcy zrzeszeni w ramach inicjatywy Góralskie Veto zapowiadają, że 18 stycznia wracają do pracy. Inicjatorem akcji jest Sebastian Pitoń, który na jej temat wypowiada się w wielu miejscach.
Sama nazwa inicjatywy Góralskie Veto ma nawiązywać do liberum veto, które większość z nas powinna pamiętać z lekcji historii.
W Rzeczpospolitej Szlacheckiej chodziło o powstrzymanie tworzenia złego prawa, a my teraz też znaleźliśmy się w analogicznej sytuacji – tłumaczy Pitoń.
Otwierać swoje biznesy planują przede wszystkim:
- restauracje,
- kwatery prywatne,
- stoki narciarskie.
Sebastian Pitoń w rozmowach z dziennikarzami zapewnia, że w ramach przygotowań do bojkotu obostrzeń organizowana jest ochrona prawna i prowadzone są konsultacje z kilkoma kancelariami adwokackimi, by zapewnić bezpieczeństwo prawne przedsiębiorcom decydującym się na powrót do działalności.
Kim jest Sebastian Pitoń?
Sebastian Pitoń to architekt z Kościeliska i inicjator akcji Góralskie Veto. Nie po raz pierwszy jest jednak o nim głośno. Jak przypomina Onet, w 2014 roku Pitoń startował w wyborach samorządowych do rady powiatu tatrzańskiego. Jego wyborczym postulatem była likwidacja Tatrzańskiego Parku Narodowego, "oddanie Tatr góralom" i "utworzenie Królestwa Podhalańskiego, Krainy Wolnych Górali".
Sebastian Pitoń deklaruje się jako zwolennik Konfederacji. W kontekście pandemii już kilkukrotnie wypowiadał się, negując ją. We wtorek, będąc gościem Radia ZET zaszokował jednak ponownie, twierdząc, że "koronawirus to lekka, przyjemna choroba".
Tego samego dnia liczba Polaków zakażonych koronawirusem od początku pandemii wyniosła niemal 1,4 mln, spośród nich zmarło 31,5 tys. osób.
Góralskie Veto nie ugina się pod propozycją pomocy rządu dla gmin górskich
W poniedziałek Jarosław Gowin i Michał Dworczyk zaprezentowali propozycję rządowej pomocy dla gmin górskich.
Rząd na wsparcie dla gmin położonych na terenach górskich zamierza przeznaczyć ponad 700 mln zł – mówił Jarosław Gowin.
Rząd oferuje gminom górskim:
- 80. proc rekompensaty za zwolnienie przedsiębiorców z podatku od nieruchomości,
- wsparcie w wysokości 40 proc. średniorocznej wartości wydatków na inwestycje poniesione przez gminę w latach 2016-2020 (maksymalnie 8 mln zł na jedną gminę).
Ponadto wicepremier Jarosław Gowin przedstawiając proponowaną uchwałę, przypomniał tarczy turystycznej i tarczy branżowej, które weszły w życie odpowiednio jesienią i w grudniu.
Propozycja pomocy dla gmin górskich nie spotkała się jednak z entuzjazmem przedstawicieli inicjatywy Góralskie Veto. Krytycznie wypowiadają się o niej także samorządowcy.
To jest pomoc dla samorządów, a nie dla mieszkańców. Oczywiście, jako gmina zamierzamy zwalniać z podatku od nieruchomości, jednak dla takiej osoby, która wynajmowała kwatery, będzie to kwota kilkuset złotych w skali roku. To nie jest żadna pomoc – mówi Onetowi wójt Bukowiny Tatrzańskiej Andrzej Pietrzyk.
Jeszcze bardziej dosadnie kolejną propozycję rządu skomentował Sebastian Pitoń w trakcie poniedziałkowego protestu przedsiębiorców pod Wielką Krokwią:
Panie premierze Gowin, chcieliśmy panu bardzo podziękować, że przyznał pan jakieś grosze samorządom. Pozbyliśmy się złudzeń, że ma pan jakiekolwiek dobre intencje, a może właśnie nie. Bo ten krok spowoduje, że ludzie już na pewno się zbuntują. Tak że chcieliśmy panu podziękować za ten gest, który rozbija samorządy i ludzi, pozbawia nas jakichkolwiek złudzeń. Rzucenie tych ochłapów samorządom ułatwia nam robotę, co nas bardzo cieszy – mówił Pitoń.
Jakie są dalsze plany inicjatywy Góralskie Veto? Według informacji przekazanych przez Sebastiana Pitonia w poniedziałek, pod koniec tygodnia (prawdopodobnie w czwartek) zostanie zorganizowana konferencja prasowa, na której zostaną ujawnione dalsze plany działań.
Nie tylko Góralskie Veto. Rośnie akcja #otwieraMY
Góralskie Veto to nie jedyna inicjatywa zapowiadająca obywatelskie nieposłuszeństwo i ponowne otwarcie biznesów wbrew obowiązującym restrykcjom. Przedsiębiorcy z całej Polski dołączają do akcji #otwieraMY i zapowiadają wznowienie działalności, by uratować się przed bankructwem. Kancelaria Lega Artis publikuje na swojej stronie i profilu na Facebooku informacje o firmach, które wznawiają lub już wznowiły funkcjonowanie. Szerokim echem odbiło się otwarcie w Cieszynie restauracji „U trzech braci”.
Przedsiębiorcy, którzy zapowiadają wznowienie działalności pomimo obostrzeń, powołują się na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu, który uchylił karę 10 tys. zł nałożoną przez sanepid na fryzjera z Prudnika, który kontynuował działalność podczas wiosennego lockdownu. W uzasadnieniu WSA w Opolu zwrócił uwagę, że rozporządzenie Rady Ministrów, które wiosną zabraniało pracy m.in. salonom fryzjerskim i kosmetycznym, było niezgodne z konstytucją. Wyrok WSA w Opolu nie jest prawomocny.
Firmy, które decydują się pomimo obowiązujących obostrzeń na prowadzenie działalności, muszą liczyć się z konsekwencjami. Za naruszenie przepisów grozi kara pieniężna w wysokości do 30 tys. zł, a w niektórych przypadkach przedsiębiorców może spotkać odpowiedzialność karna - nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
Źródła: Radio ZET, Onet, Polsat News