Rosnąca liczba zachorowań na koronawirusa rodzi coraz większe obawy. Mieszkańcy osiedli zastanawiają się, czy osoby poddawane kwarantannie w budynkach wielorodzinnych mogą zarazić sąsiadów. Niektóre wspólnoty mieszkaniowe szukają możliwości zakazania kwarantanny w budynkach wspólnotowych.
Czy wspólnota mieszkaniowa może sprzeciwić się odbywaniu kwarantanny przez mieszkańca w budynku – na przykład wtedy, gdy lokal w kamienicy jest wynajmowany, a nie zamieszkiwany przez właściciela? Powodem do takich dywagacji jest obawa, że groźny wirus SARS-CoV-2 może przenosić się poprzez kanały wentylacyjne. A te, podobnie jak kominy, są częściami wspólnymi budynku, a więc będącymi w zainteresowaniu całej wspólnoty.
Bądź na bieżąco. Zobacz: Raport minuta po minucie o koronawirusie w Polsce i na świecie
Czy osoby objęte domową kwarantanną są zagrożeniem dla sąsiadów?
Obawy części mieszkańców, którzy dowiedzieli się o tym, że sąsiad odbywa domową kwarantannę biorą się m.in. z informacji, że w wielu biurowcach – na wszelki wypadek – wyłączono klimatyzację, by nie wspierać nowego koronawirusa w rozprzestrzenianiu się.
Niektórzy mieszkańcy działają sami – zatykając kompletnie kanały wentylacyjne, inni oczekują działań administracyjnych. Podnoszą, że samorządy – na polecenie wojewodów – wskazały miejsca odbywania kwarantanny dla tych, którzy z różnych powodów nie chcą lub nie mogą jej odbywać w domu. – Dlaczego więc sąsiedzi nie mogą tam odbywać kwarantanny tylko robią to w domu, zwiększając zagrożenie dla sąsiadów? – pytają.
– Zgodnie z przepisami to Sanepid wskazuje miejsce odbywania kwarantanny. Jeśli wskaże miejsce zamieszkania, to żadna wspólnota nie ma prawa kwestionować takiego polecenia – podkreśla Adam Dudziak, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Bydgoszczy. – Tak się dzieje na przykład z osobami, które obecnie wracają z zagranicy – mają odbyć dwutygodniową kwarantanne w miejscu zamieszkania, często przebywając w jednym mieszkaniu z członkami rodziny. Skoro inspektorzy sanitarni uznali, że po spełnieniu określonych warunków i zachowaniu środków ostrożności nie jest to zagrożeniem dla domowników, to tym bardziej nie będzie zagrożeniem dla sąsiadów mieszkających w jednym budynku z potencjalnie zarażonym.
Dyrektor podkreśla, że wentylacja – czy to grawitacyjna czy mechaniczna – ma za zadanie wydmuchiwanie, a więc oczyszczanie powietrza w pomieszczeniu, a nie jego wtłaczanie do mieszkania.
Przeczytaj również:
Nieco inaczej sprawa wygląda z nawiewami w marketach czy klimatyzacją. Klimatyzacja również usuwa powietrze z pomieszczenia i generalnie działa oczyszczająco, ale ma – podobnie jak nawiewy i nagrzewnice w marketach – jedną podstawową wadę – porusza powietrzem. – Oznacza to, że o ile w dużych pomieszczeniach jesteśmy w stanie zachować bezpieczną odległość od innych osób, czyli około 2 metrów, to wymuszająca ruch powietrza klimatyzacja czy nawiewy powodują, że te odległości siłą rzeczy nie są zachowane, bo powietrze po takich pomieszczeniach ma wymuszony obieg – tłumaczy dyrektor.
Używanie klimatyzacji, mimo obecności filtrów, może być problematyczne zwłaszcza tam, gdzie stosuje się obieg zamknięty albo pół zamknięty (w którym powietrze, zanim wydostanie się na zewnątrz, jest tłoczone do pomieszczenia kilka razy). Tego rodzaju klimatyzacje pracują w niektórych liniach lotniczych, na pokładach autokarów i w niektórych budynkach. To właśnie klimatyzację obwinia się za ogromną skalę zarażeń na wycieczkowcu Diamond Princess, który był jednym wielkim miejscem kwarantanny. Znacznie bezpieczniejsze jest używanie klimatyzacji, w której powietrze jest wtłaczane do wnętrza, a potem usuwane bezpośrednio poza pomieszczenie.
Prawidłowe mycie rąk chroni przed wirusami