O tym, że część osób nie pojawia się na szczepieniach w pierwszym terminie i że może to wynikać ze zorganizowanej akcji antyszczepionkowców, pisaliśmy już w artykule:
Problem jednak dotyczy także tych, którzy przyjęli pierwszą dawkę, ale - z różnych powodów - nie decydują się na ponowne podanie preparatu.
- Niewielki procent osób nie pojawia się w terminie drugiej dawki - przyznaje Szymon Bielonko, koordynator punktu szczepień przy ul. Broniewskiego w Białymstoku. - Częściej pacjenci nie pojawiają się w pierwszym terminie. Problem drugich dawek dotyczy przeważnie osób, które szczepiły się AstrąZeneką. Wielu nauczycieli miało objawy grypopodobne po podaniu pierwszej dawki i wahało się, czy przyjąć drugą. Wiem, że przewodniczący ZNP apelował do nauczycieli, aby przyjmowali drugą dawkę. Już niedługo zobaczymy, jak będzie to wyglądało.
Jak mówi Szymon Bielonko, pracownicy punktów szczepień nie mają żadnych wytycznych, które nakazywałyby im monitorowanie osób, które nie pojawiły się na drugim szczepieniu. To indywidualna decyzja pacjentów, z której nie są rozliczani. Natomiast, absencje bez uprzedzenia dezorganizują pracę punktów.
- Musimy szukać pacjentów, którzy mogą przyjąć szczepionkę wcześniej. Jeśli to się nie udaje, pojawia się ryzyko utylizacji - mówi koordynator punktu szczepień przy ul. Broniewskiego w Białymstoku.
Marzena Bednarczyk, koordynator ds. szczepień z Centrum Medycznego REVITA, również przyznaje, że problem rezygnacji z drugich dawek jest raczej marginalny.
- Zdarza się, że ktoś nie pojawia się w terminie podania drugiej dawki. Zwykle jednak są to sytuacje, gdy ktoś jest chory i nie może zaszczepić się - mówi Marzena Bednarczyk. - Owszem, mamy pojedyncze przypadki osób, które gorzej zniosły pierwszą dawkę i nie chcą się zaszczepić drugą. To zwykle ci, którzy przyjęli preparat AstraZeneca. Jednak zawsze w takiej sytuacji staramy się rozmawiać z pacjentem i go przekonywać. I zwykle po takiej konsultacji pacjenci stają się spokojniejsi i decydują się na powtórne zaszczepienie.
Pacjenci, którzy nie pojawią się na drugim szczepieniu nie muszą liczyć się z tym, że ktoś ich będzie potem "ścigał" i rozliczał ze szczepienia. Jednak, jak mówi prof. Joanna Zajkowska, podlaska konsultant ds. epidemiologii, istnieją zdrowotne skutki takiego zaniechania:
- Nieprzyjęcie drugiej dawki powoduje, że odpowiedź organizmu na nią będzie słabsza i może nie być wystarczająca, aby osiągnąć cel obrony przez koronawirusem. Skuteczność takiego szczepienia jest zdecydowanie mniejsza. Z czasem przeciwciała, które zostały wygenerowanie po podaniu pierwszej dawki wytracają się i jeśli nie mamy dawki przypominającej, to ta ochrona szybciej kończy się.
Skuteczność szczepionek
Jak wygląda skuteczność poszczególnych szczepionek stosowanych obecnie w Polsce? Przypomnijmy - na podstawie danych zawartych w charakterystykach poszczególnych produktów leczniczych - jak kształtują się procentowe poziomy nabywanej odporności po wybranych preparatach.
Szczepionka AstraZeneca
Szczepionka koncernu AstraZeneca podawana jest w dwóch dawkach. Po pierwszej skuteczność wynosi około 60 proc., przyjęcie drugiej zwiększa ją do ok. 80 proc. Natomiast skuteczność ochrony przed ciężkim przebiegiem COVID-19 jest bliska 100 proc.
Szczepionka Comirnaty (BioNTech/Pfizer)
Deklarowana skuteczność po przyjęciu pierwszej dawki tej szczepionki to 69 proc. (po upływie 12 dni od podania zastrzyku). Osoba, która otrzymała drugą dawkę preparatu, jest chroniona przed COVID-19 w 95 proc. (po 14 dniach od zastrzyku).
Szczepionka firmy Moderna
Skuteczność szczepionki Moderna w zakresie zapobiegania COVID-19, bez względu na wcześniejsze zakażenie SARS-CoV-2 (określane na podstawie badania serologicznego i badania próbki z wymazu NP w punkcie wyjściowym) w ciągu 14 dni po podaniu drugiej dawki wynosiła 93,6%.
Szczepionka Johnson&Johnson
Szczepionka firmy Johnson&Johnson (COVID-19 Vaccine Janssen) to preparat jednodawkowy. Ogólną skuteczność oceniono na 66 proc. Skuteczność w zapobieganiu ciężkiej postaci COVID-19 wyniosła zaś finalnie 85,4 proc.