Pod koniec poprzedniego tygodnia informowaliśmy, że koncern Pfizer podjął decyzję o złożeniu wniosku o dopuszczenie na terenie Stanów Zjednoczonych trzeciej dawki szczepionki przeciwko koronawirusowi. Ta dawka - zgodnie z uzasadnieniem firmy - miała sprawić, że zaszczepieni nabędą większą odporność przeciwko wariantowi Delta.
Nieoficjalnie mówiło się, że podjęta zostanie próba przeforsowania wprowadzenia obowiązku trzeciego szczepienia preparatem Pfizer. Mikael Dolsten, szef wydziału badań i rozwoju Pfizera przekonywał, że według ostatnich danych koncernu, trzecia dawka szczepionki może zwiększyć liczbę przeciwciał w organizmie zaszczepionej osoby pięcio-, a nawet dziesięciokrotnie.
Amerykańscy eksperci przewidywali, że trzecia dawka szczepionki (tzw. booster) zostanie dopuszczona, ale nie będzie obowiązkowa. Zwłaszcza, że jak dotąd nie potwierdzono laboratoryjnie doniesień o tym, iż warianty Delta czy Lambda wykazują odporność na szczepionkę.
WHO przeciw trzeciej dawce
Po przeanalizowaniu danych zaprezentowanych przez pracowników Pfizera, amerykański resort zdrowia i opieki społecznej podjął decyzję, że amerykanie, którzy zostali w pełni zaszczepieni przeciw COVID-19, nie muszą otrzymywać trzeciej dawki, tzw. przypominającej.
Swoje stanowisko na temat ewentualnej trzeciej dawki szczepionki przeciw koronawirusowi przedstawiła też Światowa Organizacja Zdrowia. Czołowi przedstawiciele WHO zaapelowali do państw na świecie, aby te nie zamawiały dodatkowych dawek szczepionek. Argumentowano, że do dziś wiele biedniejszych krajów nie otrzymało jeszcze podstawowej partii szczepionek dla swoich obywateli. W wypowiedziach działaczy WHO pojawiała się też krytyka pod adresem Pfizera.
Soumya Swaminathan, główna specjalistka naukowa WHO stwierdziła wyraźnie, że jak dotąd nie uzyskano dowodów, by trzecia dawka - przypominająca - była konieczna. Zaznaczyła, że pewnego dnia faktycznie może okazać się, iż trzecia dawka będzie niezbędna, jednak w tej chwili nie istnieje konieczność trzeciego szczepienia się.
Był to przytyk w stronę Pfizera, który przekonywał, iż dane z Izraela wskazują na to, że przeciwciała u osób zaszczepionych mogą zanikać po 6-12 miesiącach.
- Pfizer i rząd USA mają poczucie pilności, by wyprzedzić wirusa, który powoduje COVID-19. Zgadzamy się, że dane naukowe będą dyktować kolejne kroki w rygorystycznym procesie regulacyjnym, którego zawsze przestrzegamy - mówiła Sharon Castillo, rzeczniczka Pfizera.
Co z mieszaniem szczepionek?
WHO wyraziło się negatywnie również na temat decyzji rządu Tajlandii. Będzie ona pierwszym krajem, w którym tym samym osobom podawane będą różne szczepionki. Władze Tajlandii twierdzą, że taka praktyka ma znacząco zwiększać skuteczność szczepienia i liczbę przeciwciał w ciele zaszczepionej osoby.
Światowa Organizacja Zdrowia zaapelowała o niestosowanie takich praktyk, ponieważ mogą być one „niebezpieczne dla zdrowia osoby zaszczepionej”. Tajlandia planuje podawać preparat Astra Zeneca osobom, które zostały wcześniej zaszczepione chińską szczepionką. Jest to reakcja na gwałtowny wzrost zakażeń koronawirusem wśród lekarzy i pielęgniarek, którzy zostali zaszczepieni jedną dawką chińskiego prepraratu Sinovac.