Szef sztabu wyborczego Andrzeja Dudy Joachim Brudziński i pełnomocnik wyborczy Krzysztof Sobolewski poinformowali, że sztabowi udało się uzbierać 2 mln podpisów. Dziś przed godz. 13.00 podpisy trafiły do Państwowej Komisji Wyborczej.
– Z całego serca dziękuję tysiącom wolontariuszy, którzy zbierali podpisy. Liczymy na to, że ta praca, a także głosy oddane podczas wyborów przyniosą sukces – mówił podczas konferencji prasowej transmitowanej online Joachim Brudziński.
Z kolei Krzysztof Sobolewski podkreślił, że na szczególne wyróżnienie zasługuje okręg świętokrzyski, gdzie zebrano prawie 100 tys. podpisów. - Chcę podkreślić jedno: mieliśmy jeszcze zbierać przez tydzień czasu podpisy, ale wobec sytuacji, jaka jest, skróciliśmy ten czas, a mimo wszystko mamy za sobą ponad 2 miliony podpisów poparcia, z którymi za chwilę udajemy się do PKW i rejestrujemy kandydata. I też panu prezydentowi chcę przekazać że wykonaliśmy zadanie i jedziemy dalej – mówił Sobolewski.
Opozycja mówi o przełożeniu wyborów
O przełożeni wyborów coraz głośniej mówi natomiast opozycja.
- Jesteśmy w sytuacji nadzwyczajnej. Dziś nie czas na politykę, tylko na zajęcie się bezpieczeństwem Polek i Polaków. Wszyscy wiemy, że kwestie wyborów powinny odejść na plan dalszy. Oczywistym jest, że powinien zostać ogłoszony stan klęski żywiołowej – przekonywał w mediach społecznościowych lider PO Borys Budka.
Z kolei kandydat Lewicy a prezydenta Robert Biedroń zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy, aby ten „nie prowadził kampanii na nieszczęściu i poczuciu zagrożenia Polek i Polaków”. - Dzisiaj kampania prezydencka nie jest najważniejsza, dzisiaj najważniejsze jest zdrowie i życie Polaków oraz walka z pandemią koronawirusa – przekonywał.
Morawiecki: Wybory prezydenckie powinny się odbyć w zaplanowanym terminie
Wszystko wskazuje jednak na o to, że wybory odbędą się jednak 10 maja. W środę premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że tak właśnie powinno się stać, gdyż „w dłuższej perspektywie może nastąpić bardzo wiele nieprzewidzianych okoliczności, np. jesienią może nastąpić nawrót koronawirusa”. - Może na przykład jesienią nastąpić nawrót koronawirusa, zgodnie z niektórymi przewidywaniami – przekonywał.
Premier zaznaczył, że tego typu spekulacje są zawsze „poddane bardzo wielu zmiennym, bardzo wielu niewiadomym”. - A jeśli z taką okolicznością mamy do czynienia, to zawsze najlepiej jest przeprowadzić pewne działania zgodnie z planem, tak jak przewidywał pierwotny termin wyborów prezydenckich – mówił szef rządu.
Pandemia koronairusa pomoże prezydentowi w reelekcji?
Zdaniem niektórych ekspertów, stan zagrożenia koronawirusem może wpłynąć na przebieg prezydenckich wyborów. Ta uważa m.in. dr Mateusz Radajewski, prawnik z Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu.
Jak wskazuje, ograniczona została możliwość prowadzenia normalnej kampanii wyborczej, nie odbywają się konwencje wyborcze, a kandydaci nie mogą spotykać się z wyborcami.
Zdaniem dr. Radajewskiego w takich okolicznościach naturalnie przewagę uzyskuje urzędujący prezydent, który może być bezpośrednio zaangażowany w zwalczanie obecnego kryzysu.
Prawni dodaje, że „taka sytuacja jest jednak niekorzystna z punktu widzenia demokracji”.
Ekspert wskazuje również, że za przełożeniem wyborów przemawiają możliwe problemy ze skompletowaniem komisji wyborczych. Zgodnie z prawem muszą one zostać powołane na trzy tygodnie przed głosowaniem, tj. do 20 kwietnia.
„Nie wiemy, czy do tego czasu stan zagrożenia epidemią minie. Jeśli nie, należy spodziewać się, że niewiele osób będzie zainteresowanych wielogodzinną pracą w lokalach wyborczych. A do obsadzenia komisji wyborczych będzie potrzebne nawet kilkaset tysięcy osób” - podkreśla prawnik w swojej opinii.
Zauważa również, że stan zagrożenia epidemią utrzyma się aż do maja, może on wpłynąć na frekwencję. Wiele osób zostanie w domu, część z nich będzie na kwarantannie lub izolacji (co będzie równoznaczne z pozbawieniem praw wyborczych). Problem ten mogłoby rozwiązać poszerzenie możliwości głosowania korespondencyjnego lub przez pełnomocnika, ale na wprowadzanie w tym zakresie zmian jest za późno.
Dr Radajewski podkreśla, że problematyka prawnych mozliwości przełożenia wyborów została uregulowana w Konstytucji więc, władze mają w tym zakresie ograniczone możliwości.
Trzy scenariusze
Zdaniem eksperta w grę mogłyby jednak wchodzić co najmniej trzy scenariusze:
Pierwszy to ogłoszenie stanu klęski żywiołowej – przewidzianego m.in. na wypadek epidemii choroby zakaźnej – jednego z tzw. stanów nadzwyczajnych, czyli szczególnych reżimów prawnych wprowadzanych w sytuacji szczególnego zagrożenia. Jedną z konsekwencji ogłoszenia stanu klęski żywiołowej jest obowiązkowe przesunięcie terminu wyborów, które mogą się odbyć najwcześniej po 90 dniach od zniesienia stanu nadzwyczajnego. Oznacza to, że gdyby stan klęski żywiołowej potrwał np. do końca marca, wybory odbyłyby się na początku lipca. O wprowadzeniu tego stanu nadzwyczajnego może zdecydować wyłącznie rząd.
Drugi scenariusz to Uchwalenie ustawy o zmianie Konstytucji, która jednorazowo zmodyfikowałaby termin przeprowadzenia wyborów prezydenckich. Jest to opcja, która pozwalałaby na największą elastyczność w określeniu ich nowego terminu. Konieczne byłoby jednak zawarcie porozumienia między obozem rządzącym a opozycją, ponieważ do uchwalenia takiej ustawy wymagane jest uzyskanie większości głosów w Senacie oraz 2/3 głosów w Sejmie. Konieczny byłby także pośpiech, ponieważ każda zmiana Konstytucji może być uchwalona najwcześniej w terminie 30 dni od złożenia jej projektu.
Ostatnią możliwością jest przełożenie wyborów - poprzez wykorzystanie mechanizmu, o którym mowa w art. 293 Kodeksu wyborczego. Zgodnie z tym przepisem, jeżeli w wyborach nie bierze udziału więcej niż jeden kandydat, należy rozpisać nowe wybory. Oznacza to, że gdyby wszyscy kandydaci (albo chociaż wszyscy kandydaci opozycyjni) solidarnie wycofali się z obecnego wyścigu, wszystkie procedury wyborcze musiałyby się rozpocząć od nowa. Pozwoliłoby to na przesunięcie głosowania nawet o kilka tygodni. Wiązałoby się to jednak jednocześnie z koniecznością zbierania od nowa podpisów przez wszystkich kandydatów, co w obecnych okolicznościach mogłoby być poważnie utrudnione.