W środę, po godz. 11.00 rozpoczęło się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim. Tematem rozmów polityków była ustawa dotycząca wyborów prezydenckich.
Tuż po spotkaniu, marszałek Senatu na konferencji prasowej wyraził „głębokie rozczarowanie, że po raz kolejny w Sejmie ważna ustawa przemknęła”. - Może w nieco kilka godzin dłużej niż poprzednia, ale bez rzetelnej debaty, bez przyjęcia najmniejszej nawet poprawki opozycji. To zły prognostyk, bo moim marzeniem było, by choć raz Sejm zajął się tak ważną ustawą w taki sposób, i wypracował taki konsensus, który ułatwiłby pracę Senatowi – mówił. - Nie chcę używać słowa tradycyjnie. Musimy w Senacie wykonać prace, której nie wykonano w Sejmie. Chciałbym poinformować, że ponieważ sytuacja sprzed 10 maja, kiedy udało się, dzięki samorządowcom i Senatowi uniknąć kompromitacji Polski, nie może się powtórzyć – dodał.
Grodzki poinformował, że zamierza zaprosić do Senatu prezesa partii rządzącej Jarosława Kaczyńskiego, aby „próbować z partią rządzącą wypracować jakiś kompromis”. - Polska powinna mieć takiego prezydenta, o którym nikt nie będzie mógł powiedzieć, że jest wybrany w wyborach, które nie spełniają standardów demokratycznych. Na to w Senacie nie pozwolimy. Zrobimy wszystko, by tak przygotować tę ustawę wyborczą, by zapewniała wybór demokratyczny, zgodny z konstytucją, by prezydent RP mógł dumnie nosić ten tytuł – mówił marszałek.
Z kolei prezydencki minister Paweł Mucha mówił po spotkaniu, że prezydent Duda prosił Grodzkiego o „sprawne procedowanie” ustawy o wyborach prezydenckich. – Chcielibyśmy, żeby te prace w Senacie mogły się odbywać w takim tempie i z uwzględnieniem takiego trybu procedowania, że nie będziemy mieli kolejnych tygodni niepewności co do kwestii wyborczych(…) Pan marszałek zapewniał, że wolą także Senatu i senatorów jest to, żeby sprawnie tutaj procedować – mówił Mucha.
Lewica zwołała okrągły stół
Także w środę, kilka minut po godz. 10.00, z inicjatywy parlamentarzystów Lewicy, w Sejmie rozpoczęło się posiedzenie okrągłego stołu dotyczące przeprowadzenia wyborów prezydenckich. W spotkaniu uczestniczą przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych.
Lewicę reprezentują: szef klubu Krzysztof Gawkowski, wiceprzewodniczący Krzysztof Śmiszek, rzeczniczka klubu Anna Maria Żukowska i lider Lewicy Razem Adrian Zandberg.
Z kolei z Koalicji Obywatelskiej do okrągłego stołu oddelegowano Robert Kropiwnicki. PSL-Kukiz'15 reprezentują Władysław Kosiniak-Kamysz i Stanisław Tyszka, a Konfederację Janusz Korwin-Mikke.
Nie potwierdziły się doniesienia, że politycy partii rządzącej nie będą zainteresowani rozmowami z opozycją. Ze strony Prawa i Sprawiedliwości w obradach uczestniczą posłowie Przemysław Czarnek oraz Marek Suski.
Krzysztof Gawkowski poinformował przed spotkaniem, że jego klub zaproponujemy kilka rozwiązań, m.in. aby „formuła spotkań koalicyjno-opozycyjnych towarzyszyła nam aż do momentu, w którym zamknie się proces legislacyjny ustawy dotyczącej wyborów”. - Zaproponujemy również, aby ten okrągły stół został poszerzony i żeby następne spotkanie odbyło się z marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim i przedstawicielami Senatu po to, żeby prace nad ustawą w Senacie nie były wydłużane - dodał.
Poinformował, że po spotkaniu zaplanowano konferencję prasową.
Sejm przegłosował projekt PiS
We wtorek wieczorem Sejm, głosami posłów Zjednoczonej Prawicy, przyjął poselski projekt ustawy o szczególnych zasadach organizacji wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r. z możliwością głosowania korespondencyjnego.
Projekt Prawa i Sprawiedliwości zakłada, że głosowanie w wyborach prezydenckich w 2020 r. ma odbyć się dwojako. Dopuszczalne będzie zagłosowanie w sposób tradycyjny - w lokalu wyborczym - ale osoby, które sobie tego zażyczą, będą mogły głosować korespondencyjnie.
Ten projekt zmienia wprowadzone wcześniej przepisy odnoszące się do daty 10 maja 2020 r., które dopuszczały tylko możliwość głosowania korespondencyjnego.
W projekcie poselskim zapisano m.in., że wzór karty do głosowania w lokalach wyborczych będzie ustalany przez Państwową Komisję Wyborczą. Również PKW ustali wzór i rozmiar koperty na pakiet wyborczy w głosowaniu korespondencyjnym.
Jeśli chodzi o kandydatów, to każdy z nich zarejestrowanych przed wyborami, które miały odbyć się 10 maja 2020 r., może ponownie zgłosić chęć udziału w wyborach. Zostanie w efekcie zarejestrowany bez konieczności ponownego zbierania 100 tys. podpisów wymaganych do zarejestrowania kandydata na prezydenta. Ten zapis nie dotyczyłby nowego kandydata a także komitetu wyborczego, który chciałby zmienić kandydata.
47 zgłoszonych poprawek
W międzyczasie PiS wnioskodawcy dodali autopoprawkę: Wyborca, który rozpoczął podleganie obowiązkowej kwarantannie, izolacji lub izolacji w warunkach domowych (...), może zgłosić zamiar głosowania korespondencyjnego do 2 dnia przed dniem wyborów”.
Swoje poprawki zgłosił minister Zdrowia Łukasz Szumowski. Proponuje on, aby minister zdrowia w przypadku zagrożenia epidemicznego na 7 dni przed datą wyborów mógł wydać rozporządzenie o obowiązkowym głosowaniu korespondencyjnym na terenie danej gminy.
Z wypowiedzi polityków Zjednoczonej Prawicy wynika, że najbardziej prawdopodobnym terminem pierwszej tury wyborów prezydenckich jest w tej chwili niedziela 28 czerwca. Prawo i Sprawiedliwość rozważa również kolejną niedzielę, 5 lipca, ale - jak przyznał Ryszard Terlecki - rządowi zależy na jak najszybszej organizacji wyborów.
Wśród poprawek, zgłaszanych od południa przez kluby opozycyjne, pojawiła się poprawka Koalicji Polskiej (PSL i Kukiz'15). Zakłada ona zorganizowanie wyborów prezydenckich w trybie dwudniowym.
Konfederacja proponowała kilka poprawek dotyczących wprowadzenia możliwości głosowania przez internet oraz dołączania materiałów wyborczych od kandydatów do pakietów wyborczych, zapewnienie ciągłości finansowej komitetów wyborczych, zwiększenie minimalnego składu liczbowego obwodowych komisji wyborczych z 3 do 5 członków, obowiązek ponownego przeprowadzenia debaty w TVP.
Do projektu złożono 47 poprawek, część z nich była głosowana łącznie. Teraz ustawa trafi do Senatu, który na rozpatrzenie ma maksymalnie 30 dni.
Szumowski głosuje wbrew swoim rekomendacjom
Minister zdrowia Łukasz Szumowski podkreślał w połowie kwietnia, że bezpieczne przeprowadzenie wyborów prezydenckich w tradycyjnej formie będzie możliwe dopiero za dwa lata. Jednak we wtorek zagłosował za przyjęciem ustawy wprowadzającej - obok głosowania zdalnego - możliwość oddania głosu w lokalu wyborczym.
- Dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo wyborów. W czasach epidemii, zgodnie z moimi rekomendacjami, musimy mieć możliwość powszechnego głosowania korespondencyjnego. Ważne więc, by każdy miał optymalnie dużo czasu na zgłoszenie chęci głosowania korespondencyjnego. Jako minister zdrowia muszę mieć też możliwość zarządzenie głosowania wyłącznie korespondencyjnego tam, gdzie sytuacja epidemiologiczna tego wymaga – tłumaczył swoją decyzję Szumowski.
Witek zapowiada ogłoszenie terminu wyborów
Wybory prezydenckie pierwotnie miały odbyć się 10 maja, jednak ostatecznie do nich nie doszło. Tego dnia Państwowa Komisja Wyborcza opublikowała uchwałę, w której stwierdziła, że „brak było możliwości głosowania na kandydatów", a także, że fakt ten jest równoważny w skutkach z „brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów”, o którym mówi art. 293 Kodeksu wyborczego.
W Kodeksie wyborczym czytamy, że w sytuacji braku kandydatów w wyborach PKW stwierdza ten fakt w uchwale, a „Marszałek Sejmu ponownie zarządza wybory nie później niż w 14. dniu od dnia ogłoszenia uchwały Państwowej Komisji Wyborczej w Dzienniku Ustaw”.
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek zapowiedziała w poniedziałek, że „14 dni po ogłoszeniu uchwały PKW w Dzienniku Ustaw ogłosi nowy termin wyborów. - Muszę się nad tym zastanowić, trzeba stworzyć kalendarz wyborczy, zaopiniować przez PKW. W ciągu 14 dni z pewnością ogłoszę – zapewniła.