Spis treści
Jak przenosi się wścieklizna? Objawy nawet po roku
Wścieklizna to choroba wywołana przez wirus RABV, który jest przenoszony poprzez ślinę chorego zwierzęcia w wyniku ugryzienia albo oślinienia uszkodzonej skóry bądź błon śluzowych. Przenoszą go nie tylko dzikie zwierzęta takie, jak lisy, kuny, łasice, jenoty czy nietoperze, ale też zwierzęta domowe – psy i koty.
– Wścieklizna u ludzi to choroba śmiertelna w stu procentach. Wirus powoduje zapalenie mózgu i rdzenia, doprowadzając do zgonu – mówi lubelska konsultant ds. chorób zakaźnych dr n. med. Grażyna Semczuk. – Okres inkubacji wirusa wynosi najczęściej 3-8 tygodni, bywa, że nawet do roku. Jest więc czas na wstrzymanie się ze szczepieniem do momentu potwierdzenia wścieklizny u zwierzęcia.
Objawy wścieklizny u ludzi to obrzmienie skóry wokół miejsca ugryzienia, a także bóle głowy, gorączka, nudności, niepokój i podniecenie, a także charakterystyczny wstręt do wody i światła czy ślinotok.
Aby zapobiegać zakażeniom, należy podchodzić rozsądnie do zwierząt i tego samego uczyć dzieci. Szczególnie niewskazane jest podbieganie do nieznanych psów i kotów i ich głaskanie.
Przypadki wścieklizny w Polsce
Jak wynika z danych NIZP PZH-PIB, każdego roku w Polsce odnotowywane jest 8-10 tys. przypadków pogryzienia ludzi przez zwierzęta podejrzane o wściekliznę albo kontaktu z ich śliną. Jeśli chodzi o stwierdzone zachorowania zwierząt, zdaniem dr Semczuk sytuacja zmieniła się na gorsze 2021 r. Odnotowano wtedy aż 110 przypadków zachorowań u zwierząt. Były to głównie koty i psy w województwie mazowieckim.
– Odnoszę wrażenie, że zapomnieliśmy o tej chorobie, a zagrożenie cały czas jest realne – ostrzega specjalistka chorób zakaźnych. – Tym bardziej, że są to tylko zgłoszone przypadki przez ludzi, ale skala jest z pewnością większa. To wierzchołek góry lodowej.
Na szczęście dzięki prowadzonej profilaktyce ostatni śmiertelny przypadek wścieklizny u człowieka w Polsce miał miejsce w 2002 r. Natomiast w krajach Unii Europejskiej zostały stwierdzone cztery zgony w 2020 r. Pacjenci zarazili się wirusem w krajach azjatyckich i afrykańskich, gdzie przypadków wścieklizny jest najwięcej.
Rocznie na świecie na wściekliznę umiera ok. 55 tysięcy osób. Choroba stanowi zagrożenie w państwach takich, jak Indie, Tajlandia, Wietnam, Chiny, Kenia, Tanzania, Zanzibar, a także Brazylia.
– W tych miejscach istnieje realne zagrożenie bezpośredniego kontaktu z zakażonym zwierzęciem. Wyjeżdżając w podróż do tych krajów, warto pomyśleć o profilaktyce przedekspozycyjnej, czyli szczepieniach przeciwko wściekliźnie – przypomina ekspertka.
Osoby, u których stosuje się szczepienia profilaktyczne, to te mające kontakt ze zwierzętami z powodów zawodowych tacy, jak leśnicy, weterynarze, zootechnicy czy przyrodnicy. To grypy szczególnie narażone także na inne wirusy i bakterie.
Co robić w przypadku pogryzienia z podejrzeniem wścieklizny?
W przypadku narażenia na kontakt ze zwierzęciem podejrzanym o wściekliznę trzeba jak najszybciej przemyć dokładnie ranę wodą. Następnie należy zgłosić się do poradni lub placówki z oddziałem chorób zakaźnych. W tych miejscach można wykonać szczepienia poekspozycyjne przeciwko wściekliźnie, bo kwalifikują do nich tylko lekarze zakaźnicy.
Niestety, osoby z objawami wścieklizny mogą trafiać do oddziałów neurologicznych lub psychiatrycznych, dlatego ważne jest zgłoszenie faktu bycia pogryzionym. Diagnozowanie w kierunku wścieklizny jest bowiem utrudnione, bo materiałem do wiarygodnego badania jest mózg i można wykonać je tylko pośmiertnie.
[cyt]– Jeśli w wywiadzie nie wyjdzie na jaw, że pacjent został pokąsany przez zwierzę, to najczęściej jest traktowany jako pacjent z zapaleniem mózgu o nieznanej przyczynie – wyjaśnia dr Semczuk.[cyt]
Jak przypomina specjalistka, powinniśmy zachować bezpieczny dystans wobec zwierząt, a właściciele czworonogów muszą zachować odpowiednie środki bezpieczeństwa. To nie tylko obowiązkowe szczepienia zwierząt przeciwko wściekliźnie, ale też trzymanie psów na smyczy czy zakładanie kagańca.
Źródło: