Sejm przy okazji głosowania nad ustawami tarczy antykryzysowej wprowadził zapis o nadaniu premierowi (Mateuszowi Morawieckiemu) prawo odwoływania członków Rady Dialogu Społecznego. Przeciw temu prawu protestowała m.in. NSZZ Solidarność.
Senat wykreślił ten punkt z ustawy, ale Sejm ponownie taki przepis przyjął, zatem znalazł się on wśród przepisów tarczy antykryzysowej, która 1 kwietnia 2020 r. weszła w życie.
Tymczasem Kancelaria Prezydenta poinformowała na Twitterze, że prezydent Andrzej Duda skieruje do Trybunału Konstytucyjnego wniosek w trybie kontroli następczej o zbadanie zapisu ze specustawy ds. walki z koronawirusem dotyczącego funkcjonowania Rady Dialogu Społecznego.
Do zadań Rady Dialogu Społecznego należy m.in.:
- wyrażanie opinii i zajmowanie stanowisk
- opiniowanie projektów założeń projektów ustaw oraz projektów aktów prawnych
- opiniowanie Wieloletniego Planu Finansowego Państwa, projektów strategii, projektów programów oraz projektów innych dokumentów rządowych dotyczących planowanych działań Rady Ministrów, przygotowywanych przez Radę Ministrów oraz jej członków
- inicjowanie na zasadach określonych Ustawą z dnia 24 lipca 2015 r. o Radzie Dialogu Społecznego i innych instytucjach dialogu społecznego procesu legislacyjnego.
Członkami statutowymi Rady Dialogu Społecznego (RDS) są przedstawiciele: rządu, reprezentatywnych organizacji związkowych oraz reprezentatywnych organizacji pracodawców.
Związki zawodowe w RDS to NSZZ „Solidarność”, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, Forum Związków Zawodowych.
Organizacje pracodawców w RDS: Pracodawcy Rzeczypospolitej Polskiej, Konfederacja „Lewiatan”, Związek Rzemiosła Polskiego, Związek Pracodawców Business Centre Club, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.
Co to jest kontrola następcza:
To skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego po ich podpisaniu przez prezydenta. Taka procedura, zwana kontrolą następczą, z jednej strony nie hamuje bieżącej polityki rządu, a z drugiej pozwala prezydentowi "zachować dobrą twarz przed opinią publiczną". Oddaje tym samym los przepisu w ręce sędziów Trybunału Konstytucyjnego.