Wakacje kredytowe, czyli odroczenie spłaty kredytu na kilka miesięcy, to forma pomocy kredytobiorcom wprowadzona przez banki w związku z pandemią koronawirusa SARS-CoV-2. Okazuje się jednak, że skorzystanie z tej opcji może czasem przynieść klientowi więcej szkody niż pożytku. Swoje wątpliwości wobec praktyk stosowanych przez banki wyrazili Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Rzecznik Finansowy.
Wakacje kredytowe pod lupą UOKiK i Rzecznika Finansowego
Jak podał Związek Banków Polskich, na dzień 21.04.2020 r. do banków spłynęły ponad 633 tysiące wniosków o skorzystanie z tak zwanych wakacji kredytowych. Składali je zarówno klienci indywidualni, jak i firmy, zaś pozytywnie rozpatrzono około 86 proc. z nich (ponad 470 tys. wniosków). Zainteresowanie jest zatem ogromne, czemu trudno się dziwić – banki oferują zawieszenie spłaty rat na 3 lub 6 miesięcy, przy czym niektóre pozwalają zawiesić całą ratę, a inne tylko część kapitałową albo odsetkową. Do UOKiK oraz Rzecznika Finansowego zaczęły jednak napływać niepokojące sygnały związane z praktykami banków.
– Otrzymane przez Urząd sygnały wskazują, że niektóre banki próbują wykorzystywać trudną sytuację, w jakiej znaleźli się klienci – mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK. – Oczekuję większej wrażliwości ze strony sektora bankowego i natychmiastowej zmiany niektórych praktyk.
Najwięcej wątpliwości budzi treść aneksów do umów, które podpisują klienci, żeby móc skorzystać z zawieszenia spłaty. Niektóre banki wykorzystały tę okazję, żeby zawrzeć w aneksach zapisy, które mogą w przyszłości utrudnić albo wręcz uniemożliwić klientowi dochodzenie swoich praw przed sądem. Jak podaje Strefa Biznesu, chodzi np. o:
- żądanie podania aktualnej wysokości zadłużenia, jakie ma klient,
- żądanie, by klient potwierdził wyliczoną przez bank aktualną wysokość zadłużenia,
- żądanie, by klient podpisał oświadczenie o tym, że rozumie i akceptuje, iż bank nie może mu obecnie udzielić szczegółowej informacji o wpływie wakacji kredytowych na przyszłe rozliczenia.
Dlaczego zapisy te są dla klienta niebezpieczne? Spójrzmy na pierwsze dwa przykłady. Potwierdzanie wysokości zadłużenia nie ma żadnego związku z udzielaniem wakacji kredytowych – bank korzysta ze swojej mocniejszej pozycji, żeby w trudnej sytuacji pandemii wymusić na kliencie potwierdzenie, jaką kwotę jest winny. Jeżeli w przyszłości taki klient np. będzie próbował unieważnić przed sądem nieuczciwą umowę kredytową, bank może uznać potwierdzenie wysokości długu za uznanie długu i wykorzystać to, żeby się bronić. Może np. stwierdzić, że skoro klient uznał swój dług wiele lat po zawarciu umowy, to widocznie nie przeszkadzały mu warunki umowy. Byłaby to sytuacja szczególnie groźna zwłaszcza dla frankowiczów.
– Nie zgadzam się z argumentacją, że podpisanie aneksu dotyczącego zawieszenia spłaty rat kredytu może być traktowane jako uznanie długu – podkreśla Chróstny. – Wykorzystanie aneksów jako sposobu wymuszenia na konsumencie uznania długu oceniam, szczególnie w obecnej sytuacji, jako niedopuszczalne. (…) Oczekuję, że banki dobrowolnie wycofają się z nieprawidłowych zapisów, a tym konsumentom, którzy zawarli już aneksy z takimi postanowieniami, prześlą oświadczenie, że analizowane klauzule są bezskuteczne.
Jak wskazuje UOKiK, tego typu groźne klauzule zawarł w aneksach np. Santander Bank Polska. Rzecznik Finansowy dopatrzył się też podobnego zagrożenia dla klienta w aneksach banku BNP Paribas. Od czasu pojawienia się wątpliwości bank Santander usunął już z aneksów wspomniane punkty. Z kolei jak informuje serwis money.pl, bank BNP Paribas nie widzi nic niestosownego w swoich aneksach.
– Bank BNP Paribas oświadcza, że porozumienia zawierane z Bankiem dotyczą wyłącznie odroczenia płatności rat kapitałowych i odsetek należnych zgodnie z umową kredytu i nie zawierają żadnych dorozumianych oświadczeń woli – odpowiedział Rzecznikowi bank.
Ostatni z trzech przykładów – oświadczenie – zagraża klientowi w inny sposób. Jego podpisanie przez kredytobiorcę zwalnia bank z obowiązku udzielenia klientowi szczegółowych informacji. Jeśli w przyszłości kredytobiorca znajdzie się w kłopotach finansowych przez wakacje kredytowe, bank będzie mógł twierdzić, że przecież nie musiał klienta informować, jak wakacje kredytowe wpłyną na całą spłatę zadłużenia.
Brak informacji i odsetki od odsetek
Do UOKiK docierają też sygnały, że banki nie zawsze udzielają klientom pełnej informacji związanej z wakacjami kredytowymi i ich skutkami. Klient powinien być dokładnie poinformowany, jak odroczenie spłaty rat wpłynie na harmonogram spłaty i jakie wiążą się z tym koszty dodatkowe (mogą one sięgnąć kwoty nawet kilku tysięcy złotych). Nie każdy klient jest też powiadamiany, że może odstąpić od podpisanego aneksu w ciągu 14 dni i wrócić do poprzednich warunków umowy. Kredytobiorca powinien też wiedzieć, że w celu odstąpienia nie musi się osobiście udawać do placówki banku.
UOKiK wskazuje również, że część banków zawiera w aneksach zapisy, które sprawiają, że odsetki za okres odroczenia spłaty rat są doliczane do całkowitej kwoty zadłużenia. W rezultacie banki od tych odsetek pobierają... kolejne odsetki.
– Takie działanie banków jest kolejną próbą wykorzystania i tak trudnej sytuacji konsumentów. Celem wakacji kredytowych jest wsparcie kredytobiorców mających przejściową trudność w regulowaniu płatności. Niestety, dwukrotne naliczenie odsetek może pogorszyć ich sytuację ekonomiczną, zaś sam mechanizm kapitalizowania odsetek nie zawsze jest prawidłowo prezentowany konsumentowi – dodaje prezes UOKiK.
W związku z zaobserwowanymi praktykami Rzecznik Finansowy Mariusz Golecki domaga się od UOKiK wszczęcia postępowania wyjaśniającego przeciwko bankom, które je stosują. Urząd zgodził się z tym stanowiskiem i obecnie bada tę sprawę.
UOKiK przestrzega klientów banków, żeby uważnie czytali aneksy związane z wakacjami kredytowymi i zawsze żądali szczegółowego harmonogramu spłaty kredytu, z którym również należy się dokładnie zapoznać. Warto też pamiętać o dwóch tygodniach na odstąpienie od aneksu, jeśli klient jednak uzna, że popełnił błąd, korzystając z odroczenia spłaty. W razie problemów czy wątpliwości należy kontaktować się z Infolinią Konsumencką pod numerem 801 440 220 oraz 22 290 89 16. Można też wysłać e-mail na adres porady@dlakonsumentow.pl lub monitoring@uokik.gov.pl.