Poza zdrowiem, przez pandemię koronawirusa boimy się wszyscy: 20.04.2020 r. Jedni utraty źródła dochodów, inni zmniejszenia zarobków

Zbigniew Biskupski
59 proc. Polaków obawia się, że z powodu epidemii koronawirusa ich wynagrodzenie ulegnie zmniejszeniu, podczas gdy utraty pracy lęka się 38 proc.
59 proc. Polaków obawia się, że z powodu epidemii koronawirusa ich wynagrodzenie ulegnie zmniejszeniu, podczas gdy utraty pracy lęka się 38 proc. Przemysław Świderski / Polska Press
Każdy zarobkujący Polak boi się w tej chwili albo utraty miejsca pracy, albo znacznego uszczuplenia swojego wynagrodzenia. O dziwo, ten drugi lęk paraliżuje nas bardziej. Potwierdzają to kolejne badania.

Pandemia koronawirusa zmieniła życie praktycznie każdej osoby zatrudnionej w Polsce, niezależnie od tego czy zarobkuje ona na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony uregulowanej w kodeksie pracy czy na w oparciu o umowę o świadczenie usług – popularną wśród tzw. samozatrudnionych czyli formalnie osoby fizycznej prowadzącej pozarolniczą działalność gospodarczą. Oczywiście pośrodku są jeszcze osoby na tzw. śmieciówkach czyli umowach zlecenia lub umowach o dzieło. Wiadomo, kodeksowa umowa o pracę daje najmocniejszy fundament, bo pracownik może skorzystać z okresu wypowiedzenia, który wynosi miesiąc czy nawet trzy miesiące, a nawet więcej. Najlepszych specjalistów firmy wiążą tzw. kontraktami menedżerskimi, w których gwarantują im dłuższy okres wypowiedzenia - zazwyczaj półroczny.

Tylko 3 proc. Polaków nie martwi się o dochody

59 proc. Polaków obawia się, że z powodu epidemii koronawirusa ich wynagrodzenie ulegnie zmniejszeniu, podczas gdy utraty pracy lęka się 38 proc. Ale w większości przypadków te obawy nie znajdują na razie potwierdzenia w deklaracjach pracodawców.
57 proc. ankietowanych pod koniec marca deklarowało, że „pracuje normalnie, jak zawsze”, a 14 proc. wykonuje swoje obowiązki zawodowe zdalnie.

- Jeśli spojrzeć na wykształcenie, to widać wyraźnie, że wśród tych, którzy pracują „jak zawsze” dominują osoby z wykształceniem zawodowym i średnim. Wykonywane przez nich zawody wymagają ich obecności na stanowisku pracy. Nie można przecież fabryki przenieść do domu. 14 proc. badanych pracuje zdalnie w domu, w ramach tzw. home office. Tę grupę tworzą głównie osoby z wykształceniem wyższym, czyli w większości reprezentanci stanowisk specjalistycznych, których obowiązki nie wymagają od nich obecności w zakładzie pracy – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Blisko 16 proc. respondentów przebywało na urlopach (płatnych bądź bezpłatnych), zwolnieniach lekarskich bądź zasiłkach opiekuńczych. 4,5 proc. badanych nie wykonuje obowiązków zawodowych z powodu zamknięcia zakładu pracy i nie otrzymuje z tego tytułu wynagrodzenia. Tę grupę w dużej mierze tworzą kobiety.

Mała firma duże obawy

Z badania przeprowadzonego przez IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA. (KRD) wynika, że lęk przed utratą pracy jest odwrotnie proporcjonalny do wielkości firmy, w której ankietowani pracują. O ile zatrudnieni w mikroprzedsiębiorstwach mają takie obawy w 48 proc., to w dużych firmach ten odsetek wynosi 32 proc.. Podobnie ma się w przypadku obaw związanych z redukcją pensji, gdzie rozpiętość wynosi od 68 proc. do 54 proc..
– Takie wyniki nie są dla nas zaskoczeniem. Małe przedsiębiorstwa nie mają dużych oszczędności, które pozwolą im na przetrwanie kilku miesięcy bez normalnej sprzedaży. Dlatego cały czas mocno podkreślamy, że bardzo ważne jest, aby zwłaszcza sektor MŚP otrzymał realną pomoc, w złotówkach, która pozwoli im na wypłaty dla pracowników, ale też na regulowanie zobowiązań wobec kontrahentów. Oni też mają pracowników, którym muszą wypłacić pensje – mówi Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy, działającej pod patronatem Krajowego Rejestru Długów.

Etat czy zlecenie, strach jednakowy

Potwierdzają to wyniki ankiety przeprowadzonej przez LMC Polska wśród użytkowników aplikacji Praca za Rogiem. Wynika z niej, że 2/3 aktywnych zawodowo respondentów dostrzega wpływ epidemii na swoją pracę. Dla 40 proc. z nich wiąże się ona ze spadkiem poziomu wynagrodzenia. Najbardziej dramatyczny efekt – zwolnienie lub kompletny brak zleceń – deklaruje 5 proc. badanych. 57 proc. wszystkich ankietowanych szuka pracy, a 25 proc. zatrudnionych z wysokim prawdopodobieństwem przewiduje jej utratę w najbliższym czasie.
Co więcej, jak wynika z badania, nieco ponad 25 proc. ankietowanych z wysokim prawdopodobieństwem przewiduje utratę pracy.

Najgorsze nastroje panują w sektorze usług – tu prawie co trzeci pracownik (31,5 proc.) twierdzi, że w najbliższym czasie prawdopodobnie zostanie zwolniony.

Co zrobić z oszczędnościami na czas pandemii koronawirusa: zabrać z banku bo rząd zamrozi albo zabierze, trzymać w banku na lokacie, zainwestować - w co? Jakie są plusy i minusy poszczególnych rozwiązań. Kliknij po prostu w ten tekst i przeczytaj cały artykuł.

- Wszyscy gołym okiem dostrzegamy gwałtowne zmiany na rynku pracy, jednak dopiero przeprowadzone badanie pozwoliło nam je skwantyfikować. Z naszej ankiety online wynika, że w efekcie rozprzestrzeniania się koronawirusa wiele osób zostało zmuszonych do poszukiwania nowej pracy, co - równolegle ze zmniejszeniem liczby ofert - pozwala nam przewidywać znaczący wzrost podaży pracy w najbliższym czasie. Na dziś trudno jest szacować na jak długo. Na bieżąco monitorujemy jednak sytuację i planujemy kolejne edycje naszego badania, by móc mówić o trendach i dostarczać uczestnikom tego rynku wiarygodne dane – mówi Bartosz Jakubowski, Marketing Manager w LMC Polska.

Jak jeszcze zmienia się nasz rynek, styl i zakres pracy?

Co szósty respondent badania KRD zapytany o to, jaką zmianę w ramach swojego zatrudnienia odczuwa najsilniej, wskazał mniejszą liczbę zamówień / spadek popytu. Niemal co dziesiąty wymienił zmianę pracy z biurowej na zdalną, a 6 proc. badanych zadeklarowało konieczność przejścia na płatny urlop. W gronie respondentów znaleźli się również tacy, dla których czas epidemii zdecydowanie zwiększył ich dotychczasowe obciążenie pracą. Więcej zamówień czy na przykład dyżurów deklaruje 9 proc. populacji. Jednak zmiana ta przełożyła się na wzrost wynagrodzenia dla jedynie co siódmego z nich (1,4 proc.).

Co dziesiąty pracownik musi teraz pracować więcej lub brać dodatkowe dyżury, rzadko idą za tym ekstra pieniądze

Na razie te obawy w większości wypadków nie wynikają z deklaracji pracodawców.
- 50 procent badanych przyznaje, że właściciele firm, w których pracują, nie sygnalizują, że mogą być problemy z wypłatą pełnych wynagrodzeń na skutek pandemii koronawirusa. Takie sygnały otrzymuje 19 proc. badanych, a tylko 7 proc. przyznaje zdecydowanie, że tak jest. Przedsiębiorcy mają świadomość, że epidemia się skończy i wtedy będą potrzebować pracowników. Jeśli ich teraz zwolnią, za chwilę mogą zniknąć z rynku, gdy gospodarka ożyje – dodaje Adam Łącki.

Przeczytaj, to bardzo ważne:

10 proc. ma się lepiej niż przed epidemią

Na pytanie o wpływ pandemii koronawirusa na sytuację finansową firm, w których są zatrudnieni, 50,5 proc. respondentów przyznało, że jest on negatywny. Pozytywny wpływ pandemii na budżet pracodawcy zauważa 9,5 proc. badanych. Dla 40 proc. epidemia nie ma znaczenia i wpływu na firmową kasę.

To warto wiedzieć:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 14

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Ale prezydent Tadeusz I i jego współpracownicy się nie martwią. Czy wobec kryzysu obniżyli swoje wyposażenie- czy zwalniają ludzi np z przedszkoli żłobków.

G
Gość

Polacy to zaradny narod , poradza sobie !przestancie lamentwac !ci ktorzy zyli ponadstan moze troche sie opanuja o ile nie wyludza znow wsparcia od panstwa bo na urzedach skarbowych i tak dobrze wymiatali , sa dobrze wyszkoleni nie martwcie sie o nich , a kobiety siedzace w domach tez sobie poradza jak nie zasilki to pincet plusy , jeszcze glodnych na ulicach nie widze !

G
Gość

Póki w PRL nie zjawili się solidarni agenci kapitalizmu i "wspaniałej" demokracji wszyscy mieli pracę i nikogo nie zwalniano, chyba że za wykroczenia czy przestępstwa. Bohaterscy obrońcy przed komunizmem którego nie było, doprowadzili do dzisiejszej c u d teraźniejszości gdzie suweren traktowany jest jak dojne i rzeźne bydło, zarabia grosze i za odbudowę kraju dostał ch...d... i segregację śmieci za mafiozów oraz po ograbieniu z całego narodowego majątku sprzedano go biznesmenom. Teraz ze swojej kieszeni muszą dodatkowo pokrywać spekulacyjne ceny towarów w tym doraźnych zabezpieczeń się przed wirusem bo kasa którą wypracowali zamiast na ich leczenie walkę z epidemią państwowe inwestycje poszły na wsparcie prywatnych biznesmenów w tym potęg jak ccc które dostało 25 milionów dotacji i rolników którzy nie dość że mają dopłaty do wszystkiego dotacje ulgi to jescze produkują najtańszymi sposobami toksyczną żywność "na sterydach i antybiotykach" by jak najwięcej zarobić. Suweren zaś haruje i funduje im rajskie życie zarażając się tracąc zdrowie zostając kalekami i umierając bo zawieszono także leczenia innych chorób z braku srodków które przejedzą biznesmeni by im nie obniżyła się stopa życiowa i nie musieli sprzedać swoich pałaców i fur na utrzymanie biznesu z którego normalnie ciągną miliony i jeszcze oszukują na wynagrodzeniach, wacie podatkach , składkach a w koszty firmy wrzucają dosłownie wszystko .

To wszystko suweren ma dzięki SOLIDARNYM POPISOWCOM, BOHATERSKIM WETERANOM WALKI O PRAWDZIWIE WOLNY KAPITALIZM

K
Kolin

Ukraińcy i Filipiny wyjechały do domku i fajnie. Filipiny to się nadają jedynie do ,,pchania karuzeli" bo do roboty to lewe ręce.

P
Pimpek

Jedyny plus to taki że pracodawca nie bedzie brał każdego kto ma ręce i nogi. Wróci stara selekcja i rozmowy kwalifikacyjne których już nie było od dłuższego czasu.

G
Gość

jesli jeden miesiac bez pracy powoduje taki kryzys to znaczy ze trzeba przekierowac polska gospodarke na innowacyjnosc , rozwoj branzy farmacetycznej i nie bedzie zadnego kryzysu bo jak widac z artykulu POLSKA stoi na glinianych nogach jakich wiejskich sklepikarzy i kucharzy , producentow jakiejs tandety ledwo utrzymujacy ch sie na rynku co to epidemia pomogla zwolnic tych ktorych i tak trzymali na sile za jakies gowniane pensje , wiec chociaz nie klamcie , ci ktorzy mieli mocny biznes , nie roztwaniali kasy na wczasy i perdoly , zyja a ci ktorzy krecili swoje lody , nagle podpalaja swoje fabryczki lokale itd ,

G
Gość
4 kwietnia, 0:48, zrozpaczony:

A co maja zrobić ci co jak ja 12 marca zostali wywaleni z pracy z powodu koronowirusa (choć są zdrowi), po prostu wyrzucił z pracy - i jeszcze szef to oszust denty bo 55 godzin przepracowanych - księgowa wyliczyła 715 zł do wypłaty netto a on zapłacił tylko 550 zł, i odmawia wydania mi zaświadczenia od kiedy do kiedy pracowałem. Ukrucił mi morzliwosć zarejestrowania się w urzędzie pracy i postarania się o pomoc z OPS...........nie dostałem ani zaświadczenia o zarobkach, ani świadectwa pracy, ani zaświadczenia o dochodach - miałem umowę zlecenie. A fałszywy mój były szef 30 marca dał mi kartkę papieru i kazał pisać ze sam sie zwalniam bo by mi nie oddał ksiąrzeczki zdrowia. Co z nami zwolnionymi z dnia na dzień i bez jakiej kolwiek pomocy państwa......z winy nieuczciwego właściciela restauracji co zwolnił mnie 12 marca bezpowrotnie i przemilcza to wszystko bo ma zamiar starać się o kasę z państwa dla przedsiębiorców.....moim kosztem - wywalił mnie z pracy a nie daje mi zaświadczenia - wiec jednym słowem zataja fakt..............

po co tam pracowales ? przedtem biorac pensje pod stolem ci to nie przeszkadzalo ?

G
Gość
4 kwietnia, 22:39, Gość:

Tarcza antykryzysowa jest bardzo niesprawiedliwa. U mnie w pracy ludzie pracujący na etatach będą mieć dofinansowanie do KAŻDEJ pensji 40 % przeciętnego wynagrodzenia i opłacone składki do ZUSu, a okres ten będzie im się liczył do emerytury. Natomiast ludzie pracujący na umowę zlecenie, za tą samą pracę, dostaną tylko JEDNORAZOWY datek w wysokości 2080 zł. brutto i nic poza tym, nikt nie zapłaci za tych ludzi składek do ZUSu i okres ten nie będzie im się liczył do emerytury. A zanosi się przecież na bardzo długie siedzenie w domu.

a co ci sie w tym nie podoba ? przeciez to jest sluszne i sprawiedliwe wlasnie , ty swiadomie robisz na zleceniu latami to tak masz

G
Gość

dajcie spokoj ,jeden miesiac wyrwany z zycia juz spowoduje krach i katastrofe ochh ach, ludzie maja mieli i beda mieli pieniadze , czesc ma odlozone czesc sciemnia , juz nie da sie tego lamentu upasionych brzuchow sluchac

m
młody

Kiedy w Polsce pokonamy zarazę, od razu trzeba zająć się WALKĄ Z NIEWOLĄ I UZALEŻNIENIEM gospodarki Polski oraz Europy od reżimu marksistowsko-maoistycznego. Grozi nam MASOWE bezrobocie i gospodarczo-polityczne zniewolenie. Pierwsze działanie to decyzje zakupowe, nie fundujmy naszym dzieciom stryczka z metką "Made in ....."

G
Gość

Tarcza antykryzysowa jest bardzo niesprawiedliwa. U mnie w pracy ludzie pracujący na etatach będą mieć dofinansowanie do KAŻDEJ pensji 40 % przeciętnego wynagrodzenia i opłacone składki do ZUSu, a okres ten będzie im się liczył do emerytury. Natomiast ludzie pracujący na umowę zlecenie, za tą samą pracę, dostaną tylko JEDNORAZOWY datek w wysokości 2080 zł. brutto i nic poza tym, nikt nie zapłaci za tych ludzi składek do ZUSu i okres ten nie będzie im się liczył do emerytury. A zanosi się przecież na bardzo długie siedzenie w domu.

z
zrozpaczony

A co maja zrobić ci co jak ja 12 marca zostali wywaleni z pracy z powodu koronowirusa (choć są zdrowi), po prostu wyrzucił z pracy - i jeszcze szef to oszust denty bo 55 godzin przepracowanych - księgowa wyliczyła 715 zł do wypłaty netto a on zapłacił tylko 550 zł, i odmawia wydania mi zaświadczenia od kiedy do kiedy pracowałem. Ukrucił mi morzliwosć zarejestrowania się w urzędzie pracy i postarania się o pomoc z OPS...........nie dostałem ani zaświadczenia o zarobkach, ani świadectwa pracy, ani zaświadczenia o dochodach - miałem umowę zlecenie. A fałszywy mój były szef 30 marca dał mi kartkę papieru i kazał pisać ze sam sie zwalniam bo by mi nie oddał ksiąrzeczki zdrowia. Co z nami zwolnionymi z dnia na dzień i bez jakiej kolwiek pomocy państwa......z winy nieuczciwego właściciela restauracji co zwolnił mnie 12 marca bezpowrotnie i przemilcza to wszystko bo ma zamiar starać się o kasę z państwa dla przedsiębiorców.....moim kosztem - wywalił mnie z pracy a nie daje mi zaświadczenia - wiec jednym słowem zataja fakt..............

G
Gość

A moja Pani , od której wynajmuję lokal- działalność całkowicie zamknięta- nie traci nic. Propozycjeę obniżenia czynszu wyśmiała rześkim chichotem. A trochę wynajmuje - ponad 40 tysmiesięcznie przytula.

w
www.eu-transport.pl

Pandemia wpływa na wiele gałęzi gospodarki tu na przykład mowa o transporcie https://www.eu-transport.pl/1760-2/ ale każdy przedsiębiorca w obecnej sytuacji się boi, i jest to zrozumiałe. Oby sytuacja poprawiła się szybko.

Wróć na stronazdrowia.pl Strona Zdrowia